Z Adelajdy na Phillip Island - Orlen Australia Tour 2010
Uczestnicy Orlen Australia Tour dotarli na zawody motocyklowych Mistrzostw Świata MotoGP na Phillip Island. Nie obyło się jednak bez przygód, którym musieli stawić czoła Przemek Saleta, Adam Badziak i Jarek Stec.
Po dniu odpoczynku w Adelajdzie, we wtorek trójka przyjaciół wróciła na trasę. Od australijskiej wyspy Filipa i zawodów MotoGP dzieło ich jeszcze przeszło 1200 kilometrów i wiele miejsc do zwiedzenia.
Przed wyruszeniem w dalszą podróż, motocykliści spotkali się z mieszkającym w Adelajdzie Pawłem Słowińskim, jednym z czołowych zawodników K1 oraz muay thai w Australii. Po serii treningów z Pawłem, Przemek, Adam i Jarek ponownie wskoczyli na swoje Yamahy Super Tenere.
Przemek Saleta:
„Paweł może popisać się najmocniejszym kopnięciem na świecie wśród zawodników K1, dlatego trening z nim zrobił na nas naprawdę duże wrażenie i był świetnym doświadczeniem.”
Adam Badziak:
„Choć jest potężnym facetem, a to, co wyczynia na ringu, budzi przerażenie, przy porannej kawie okazało się, że Paweł to w gruncie rzeczy bardzo miły i sympatyczny gość.”
Na początku tygodnia pogoda nie ułatwiała motocyklistom podróży. Dopiero po pokonaniu blisko tysiąca kilometrów w deszczu i przy bardzo niskich temperaturach, aura nareszcie poprawiała się. W czwartek Adam, Jarek i Przemek mogli delektować się urokami niesamowitej drogi prowadzącej wzdłuż wybrzeża, słynnej Ocean Road. Na trasie czekało ich niespodziewane spotkanie.
Jarek Stec:
„Na drogę wyszedł nam... miś koala! Był tak oszołomiony eukaliptusem, że poruszał się żółwim tempem, ale gdy chcieliśmy zrobić sobie z nim zdjęcie, jakimś cudem zdążył uciec.”
Dojeżdżając na wyspę Filipa, przyjaciele spotykali na trasie coraz więcej motocyklistów, zmierzających na wyścigi motocyklowych mistrzostw świata MotoGP z najdalszych zakątków kontynentu.
„Rekordziści jechali z oddalonego o trzy i pół tysiąca Perth i było ich naprawdę sporo – relacjonował Badziak. – To tak, jakby pojechać na motocyklach na weekend z Polski na rundę MotoGP w Portugalii!”
Adam, Przemek i Jarek też nakręcili niemało, bo z samej Adelajdy na wyspę Filipa pokonali 1200 kilometrów by w piątek wejść za kulisy MotoGP. Po śniadaniu z gwiazdami zespołu Monster Tech 3 Yamaha, mistrzami świata serii Superbike - Colinem Edwardsem i Benem Spiesem, trójka przyjaciół zasiadła na trybunie Gardner Straight, by podziwiać w akcji najlepszych motocyklistów świata. I to nie gdzie indziej, jak tylko na Phillip Island, jednym z najszybszych, najbardziej wymagających, ale także najbardziej ekscytujących torów wyścigowych.
Niestety, na miejscu okazało się także, że przyjaciele trafili z deszczu pod rynnę. Po dwugodzinnym opóźnieniu spowodowanym załamaniem pogody, pierwsze treningi MotoGP odbyły się na mokrym torze i przy bardzo silnym wietrze, jednak sam wyścig szczęśliwie odbył się przy zdecydowanie lepszej pogodzie. Na uczestników Orlen Australia Tour czeka również pewna niespodzianka, dzięki której kapryśna pogoda raczej nie popsuje ich nastrojów.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzebardzo mi sie podobaja portki salety na ostatnim zdjeciu z 69 light square, troche traci turcja tudziez stadionem 10cio lecia... panie przemku gdzie mozna nabyc takie cacko?
Odpowiedza kto to czyta ? chyba ,że przypadkiem kliknie:):)
Odpowiedz