Orlen Australia Tour na wyścigach MotoGP
Miniony weekend upłynął uczestnikom Orlen Australia Tour na wizycie na rundzie motocyklowych MŚ MotoGP
Podróżnicy, którzy od początku października objeżdżają Australię na motocyklach, rozpoczęli wyścigowy weekend już w czwartek, pokonując 200-kilometrową trasę dzielącą ich od toru MotoGP na wyspie Filipa.
Adam Badziak:
„Choć byliśmy jeszcze daleko od celu, stacje benzynowe i drogi były już zdominowane przez motocyklistów jadących na zawody.”
Przemek Saleta:
„Razem z Jarkiem mogliśmy podszkolić nasze umiejętności i technikę jazdy. Trasa na Phillip Island była bowiem niekończącą się serpentyną zakrętów, prowadzących wyjątkowo spektakularną, nadmorską trasą. To była świetna zapowiedź weekendu”.
Na miejscu miny uczestników Orlen Australia Tour nieco zrzedły, kiedy poznali prognozę pogody na weekend. Co prawda udało się zamienić namiot i miejsce na polu kempingowym na urokliwy hotelik nad brzegiem oceanu, ale silny wiatr, ulewne deszcze i niskie temperatury nie nastrajały do przesiadywania na trybunach.
Na szczęście przyjaciele mieli w planie sporo atrakcji. Zaczęło się już w piątek, od spotkania i rozmowy z zawodnikami zespołu Monster Yamaha Tech3 - Colinem Edwardsem i Benem Spiesem.
„Jarek pierwszy raz był na tego typu imprezie, natomiast Przemek mógł porównać zawody, w których startujemy w Polsce, z tymi na najwyższym poziomie – relacjonował Badziak. – Był pod ogromnym wrażeniem, a ja z kolei w siódmym niebie!”
Przemek Saleta:
„Wyścigi to dla Adama całe życie, dlatego na torze zmienił się w zupełnie innego człowieka. Zachowywał się jak dziecko w sklepie z zabawkami. Miał wielkie oczy i chłonął wyścigową atmosferę całym sobą. Byłem w różnych miejscach i na różnych zawodach, ale muszę przyznać, że MotoGP to coś, co trzeba zobaczyć choć raz w życiu. Ostrzegam tylko, że jest tutaj niesamowicie głośno.”
Choć mieli możliwość śledzenia niedzielnych wyścigów zza kulis, trójka przyjaciół udała się na trybuny i razem z 41. tysiącami kibiców podziwiała najszybszych jeźdźców na planecie. Była to także okazja, aby porozmawiać z australijskimi motocyklistami.
Jarek Stec:
„Tutaj zaczyna się jeździć jednośladem w wieku trzech lat i kładzie duży nacisk na rozsądek i odpowiedni ubiór. Media także propagują pozytywny wizerunek i bezpieczeństwo motocyklistów, co naprawdę robi wrażenie. Zresztą widać, że ci ludzie kochają swoje maszyny.”
Po oklaskiwaniu pod podium razem z tłumem fanów trzech najszybszych zawodników, przyjaciele mogli osobiście poznać tegorocznego mistrza świata Jorge Lorenzo oraz największą gwiazdę w historii MotoGP - Valentino Rossiego.
„Niestety, nasz fotograf zgubił się w tłumie kibiców na prostej startowej i nie zrobiliśmy pamiątkowych zdjęć z duetem zespołu Fiat Yamaha, ale i tak nigdy nie zapomnimy tego dnia i całego weekendu” – podsumował Badziak.
To był udany weekend nie tylko dla motocyklistów Orlen Australia Tour, ale również dla zespołu Fiat Yamaha. Do tytułu w klasyfikacji zawodników, po który Jorge Lorenzo sięgnął już tydzień temu w Malezji, Hiszpan wspólnie z Rossim dołożyli tytuł dla zespołu i konstruktora. To już trzecia z rzędu potrójna korona Yamahy w MotoGP.
Po zakończeniu wyścigów podróżnicy ponownie wsiedli na swoje Yamahy Super Tenere i kilka godzin później byli już w oddalonym o blisko 200 kilometrów Melbourne. Tutaj dołączył do nich Jacek Czachor, polska legenda rajdu Dakar. Zawodnik Orlen Teamu będzie towarzyszył przyjaciołom podczas dwóch ostatnich tygodni australijskiej wyprawy. Na uczestników czeka jeszcze Sydney, Tasmania, Góra Kościuszki, nurkowanie z rekinami i skoki ze spadochronu. „To będzie bardzo intensywny finisz” – kończy Saleta.
|
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze