Yamaha zaprezentowała oficjalnie Tenere 700, czyli następcę kultowego modelu XTZ 660 Tenere. Przez ostatni rok motocykl testowali na całym świecie najbardziej utytułowani zawodnicy sportów motocyklowych.

Na premierę Tenere 700 Yamaha kazała nam czekać cały rok - wystarczająco długo, aby wielu fanów Tenery zdołało skutecznie ostudzić swój zapał. W sieci znaleźliśmy wiele opinii, które mogłyby jednoznacznie wskazywać, że taka forma promocji modelu to chyba najgorsze, co Yamaha mogła zrobić.

A jednak premiera gotowego, produkcyjnego modelu każe nam sądzić, że oto patrzymy na sprzedażowy hit. Choć producent nie podał wprawdzie ceny motocykla, dostrzegamy w nim to, co było tak ważne w poprzedniku - prostotę, czołgową odporność i niewiarygodną poręczność.

Mimo wielu wspólnych genów, w Tenere 700 nie sposób dostrzec plastikowej delikatności modeli MT-07 czy MT-07 Tracer. Wszystko wygląda tutaj solidnie, choć jednocześnie nie topornie, jak w poprzedniku. Cieszą nas bardzo dwie rzeczy - wyższa niż w XTZ660 moc (74 zamiast 48 KM) oraz piękny gulgot dwucylindrowego silnika 689 cm3 w technologii crossplane.

Na plus zasługuje odważne zastosowanie dużych kół - 18- i 21-calowego. Od razu wiadomo, że Tenere 700 to nie jakaś tam asfaltowa księżniczka w terenowym dresie, ale prawdziwa Fiona bezdroży, rozkochana w błocie i niewygodach. Widać to także po panelu instrumentów, który zapewnia widoczność zarówno dla stojącej, jak i siedzącej pozycji, a poza tym ma kilka fajnych funkcji, typowych dla off-roadu.

16-litrowy zbiornik paliwa wystarcza na ponad 300 km, co oznacza spalanie na poziomie plus-minus 5 l/100 km. Możecie być pewni że to sprawdzimy. Poza tym, w stosunku do prototypu zmieniło się naprawdę niewiele. To wciąż ten sam, odjechany, a jednocześnie znany kształt rasowego dzika bezdroży.

Dane techniczne