Wspania³y wy¶cig i walka do ostatniego zakrêtu - niedzielne ¶niadanie w Tajlandii
Pierwszy w historii wyścig MotoGP na torze Chang w Tajlandii pokazał za co kochamy ten sport. Wspaniała, czysta i emocjonująca walka do samego końca, oraz powrót Yamahy do czołówki. Wynik końcowy nie pozostawia jednak wątpliwości, kto jest prawdziwym numerem jeden.
Wyścig w Buriram wygrał Marc Marquez, choć łatwo nie było. To jego siódme zwycięstwo w sezonie. Po kilku okrążeniach został wyprzedzony przez Valentino Rossiego, który odjechał na kilka metrów. Taktyka oszczędzania opon jednak nie była doskonała i w końcówce Doctor nie miał przyczepności. Marquez walczył do ostatniego zakrętu z Dovizioso, który został pokonany własną bronią, kiedy Andrea lekko przestrzelił, a zawodnik Repsol Hondy wszedł od wewnętrzne pod kątem 66 stopnij, by minąć linię mety, oddaloną zaledwie kilkanaście metrów od szczytu zakrętu na pierwszej pozycji. Dovi pięknie walczył ze zwycięzcą wyścigu. Ducati wykorzystywało swoją niesamowitą moc i na prostych było poza zasięgiem konkurencji. Trzecie miejsce dla Yamahy, lecz nie dla Rossiego. Lepiej oponami opiekował się Mavierck Vinales, sukcesywnie przeskakujący kolejne pozycje i to właśnie on stanął na najniższym stopniu podium tajskiego toru.
Rossi próbował odzyskać pozycję w ostatnim zakręcie, w którym doszło do kontaktu partnerów z zespołu Movistar Yamaha i to Hiszpan okazał się tym razem lepszy. Vale stracił prowadzenie na szesnaście okrążeń przed metą, kiedy po słabym wyjściu z zakrętu motocykl zaczął pompować i na prostej Doctor spadł aż o dwie pozycje.
Trzecia pozycja dla Vinalesa i czwarta dla Rossiego to ogromny sukces po tak długim okresie walki z problemami. Cały świat sugerował zmianę silnika na ten w układzie V, wymianę inżynierów, szefa zespołu i wszystkich świętych. Japończycy jednak w spokoju pracowali nad modelem M1, by zawodnicy mogli wrócić do czołówki.
Kto finiszował piąty? Również Yamaha, którą do mety poprowadził francuski zawodnik Monster Tech3 Yamaha - Johann Zarco, za którego plecami wpadł na metę Alex Rins. Kierowca Suzuki pojechał naprawdę dobry wyścig i pozostanie w ekipie na przyszły sezon jest w pełni zasłużone.
Siódme miejsce dla Cala Crutchlowa. Brytyjczyk jechał co prawda w prowadzącej grupie, lecz finalnie stracił prawie siedem sekund do Marqueza i to był max możliwości na torze Chang.
Odchodzący z początkiem nowego sezonu do ekipy Ducati w WorldSBK Baustista ukończył jako ósmy i trzeba przyznać, że jedzie bardzo równo w tym sezonie. Kolejne na mecie melduje się satelickie Ducati w barwach Pramac pod kontrolą Petrucciego, a dziesiątkę zamyka jego zespołowy kolega - Jack Miller.
Lorenzo wcale nie wystartował i w trakcie wyścigu wrzucił fotkę swojej nogi, telewizora i kul stojących w rogu na portal społecznościowy…po co? Może Wy wiecie? Pedrosa zaliczył uślizg w trakcie gonitwy za peletonem, kończąc wyścig w piachu. Znów na słowa uznania zasługuje Jordi Torres. 19. miejsce w stawce 22 zawodników na mecie, to dobry wynik.
Co nam pokazał wyścig w Tajlandii? Niesamowitą moc Ducati, która umożliwia walkę na szczycie. Uniwersalność Hondy, choć głównie w rękach Marqueza i połączenie jego talentu i możliwości motocykla jest tą mistrzowską mieszanką. Yamaha wraca do łask, lecz jeszcze trochę brakuje, ale to i tak wystarczy na lekkie wyciszenie tzw. hejterów. Suzuki walczy jak równy z równym, jedynie Aprilia i KTM jakoś ostatnio bez sukcesów. I jak Włosi mają widać problem ze zbudowaniem konkurencyjnego motocykla, tak Austriacy borykają się najbardziej z kontuzjami zawodników.
Za dwa tygodnie odbędzie się wyścig na należącym do Hondy legendarnym torze Motegi w Japonii. W 2017 roku wygrał Dovizioso przed Marquezem i Petruccim. Tuż za podium były dwa motocykle Suzuki, a za nimi Lorenzo. Jak będzie tym razem? Marquez ma możliwość wywalczyć piąty tytuł w klasie MotoGP i siódmy łącząc trzy kategorie już w Japonii i prawdę mówiąc wszyscy już się chyba pogodzili z najbardziej prawdopodobną klasyfikacja na koniec sezonu.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze