Treningi przed GP Tajlandii: wypadek Lorenzo i szybkie Yamahy
Na tajskim torze Chang w mieście Buriram zakończyły się właśnie pierwsze treningi przed niedzielnym wyścigiem MotoGP, który po raz pierwszy odbędzie się na tym obiekcie. Jak na razie bardzo miło zaskakują zawodnicy Yamahy, a pechowy Lorenzo dalej ma pecha.
Zawodnicy trenowali dziś na suchym torze, w trzydziestostopniowym upale. W lutym odbyły się tu pierwsze testy, ekipy miały już więc minimalny zasób wiedzy, natomiast generalnie wszystko jest nowe.
Specyfikę nieznanego toru świetnie wyzyskała tym razem Yamaha - w pierwszej sesji treningowej dwa pierwsze miejsca zajęli Vinales i Rossi, za którymi uplasowali się Dovizioso, Crutchlow i Marquez. W drugiej sesji Rossi spadł na 9 pozycję, a Vinales musiał oddać prowadzenie Doviemu. W dalszym ciągu jest to jednak dla spragnionej sukcesów fabrycznej ekipy Yamahy znakomity początek weekendu w Tajlandii.
Największym pechowcem pierwszych treningów okazał się Jorge Lorenzo. Przyleciał do Buriramu kontuzjowany, ze stopą uszkodzoną w czasie wywrotki na pierwszym zakręcie ostatniego wyścigu w Aragonii. W pierwszej sesji pojechał zachowawczo i wykręcił odległy, 17 czas.
Na 12 minut przed końcem drugiej sesji, w zakręcie nr 3 wyleciał jednak z motocykla w sposób zadziwiająco podobny, jak ostatnio w GP Aragon. Kierownik ekipy Ducati, Paolo Ciabatti powiedział: Nie wiemy, co się stało. Analizując dźwięk z nagrania video, coś dziwnego stało się z silnikiem. Musimy dokładnie przeanalizować dane.
Lorenzo wylądował w centrum medycznym, gdzie wstępnie wykluczono kolejne złamania. Prawdopodobnie będzie mógł wystartować w dalszej części zawodów, ale jego forma daleka jest od optymalnej.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze