Używane: Suzuki Bandit 1200 kontra Suzuki Bandit 1250
Trochę historii...
Czy duże Bandity to motocykle kultowe? Z całą pewnością tak. Rzecz w tym, że Suzuki w chwili premiery pierwszego B12 nie przypuszczało, że motocykl okaże się takim sukcesem i zgromadzi tak wielkie grono fanów. Bandit powstał w dość naturalny sposób, czyli wedle filozofii "Więcej = Lepiej". Rok wcześniej koncern wypuścił Bandita 600, który z miejsca stał się bestsellerem. Nic więc dziwnego, że nie trzeba było czekać długo na przypakowaną wersję. A jak lepiej zbudować większy i mocniejszy motocykl, niż przez zaadaptowanie do niego silnika z legendarnego superbika? Tak się właśnie stało i w stalowej ramie kołyskowej wylądował czterocylindrowy piec z GSX-R 1100.
To było genialne posunięcie, tym bardziej, że inżynierowie popracowali przy krzywej przebiegu momentu obrotowego i uczynili ją niemal płaską. To dla normalnych ludzi oznaczało, że B12 dysponował spektakularnym ciągiem od najniższych obrotów. Dobra passa trwała do 2006 roku. Bandit przeszedł modernizację w 2001 roku (przez wielu ten model uznawany jest za najlepszy, ale ja się do nich nie zaliczam), jednak wraz z coraz ostrzejszymi normami emisji spalin Suzuki musiało całkowicie przeprojektować silnik. To miało miejsce w 2007 kiedy światu pokazano zupełnie nowego Bandita 1250, z silnikiem, który wbrew wieloletniej tradycji nie miał żeberek i był chłodzony cieczą. Oficjalnie moc zmalała o jeden koń mechaniczny (pierwszy model miał 98 KM, chłodzony cieczą 97 KM, ale o tym porozmawiamy za chwilę), jednak moment obrotowy wzrósł do 107 Nm, a jego maksimum dostępne dla kierowcy był już przy 3700 obr/min. W niniejszym artykule bierzemy pod uwagę Bandity z dwóch biegunów: pierwszy model oraz ostatni model. Który jest lepszy? Który wybrać?
Kwestie estetyczne
Fakt jest taki, że motocykle kupujemy oczami. To ile mają one mocy i jak się prowadzą to sprawy najczęściej drugorzędne. Tradycyjnie, prawdziwe piękno jest w oku patrzącego, ja jednak uważam, że nie ma ładniejszego Bandita, niż pierwszy model z połowy lat 90-tych. Kombinacja wielkiego silnika upchniętego na siłę w kołyskowej ramie, bananowego zadupka i zbiornika paliwa z seksownymi wgnieceniami na bokach ujmuje mnie za każdym razem. To prawda, model "S" miał koszmarnie brzydką owiewkę, ale w tamtym okresie wszystkie owiewki były koszmarnie brzydkie. "1250" był ewolucją stylistyczną. Więcej ostrych krawędzi, bardziej agresywna stylistyka, ale nadal ten sam przyjazny gigant. Dla fanów sportowego wzornictwa powstał 1250FA w pełnych owiewkach, ale zwykłe modele były dalekie od bycia brzydkimi. Schludnie zaprojektowane, atrakcyjne wzrokowo, jednak mało porywające. Trzeba jednak przyznać, że naked ubrany w odpowiednie akcesoria i kilka gadżetów nagle stawał się bardzo przystojnym streetfighterem.
Silnikowe kowadła
Czterocylindrowa jednostka napędowa chłodzona wiatrem i olejem z pierwszego B12 to klejnot mocy i czystego momentu obrotowego. Potrzebuje nieco czasu na nabranie odpowiedniej temperatury, aby mogła sprawnie funkcjonować, ale kiedy już się to stanie, będziesz zaskoczony za każdym razem kiedy odkręcisz gaz. Rozpędzenie się na piątym, ostatnim biegu ze 120 km/h do 200 km/h nastąpi szybciej, niż przeczytanie tego zdania, a moment obrotowy dostępny przy dowolnych obrotach (90% przy 1500 obr/min!) wyrywa ręce. Co ciekawe, pierwsze modele miały oficjalnie moc 98 KM i 91 Nm, ale nieoficjalnie hamownie na całym świecie pokazywały ok. 110 KM. Przy czym wystarczyło wywalić gigantyczny układ wydechowy i zastąpić go czymś lżejszym i akcesoryjnym, aby osiągi uległy drastycznej poprawie. Kolejną cechą charakterystyczną bandyckiego olejaka jest jego grzechot. Spokojnie, to zupełnie normalne, aby silnik grał układem rozrządu swoją pieśń i prawdę mówiąc, trochę tęsknimy za tą kakofonią przy nowych jednostkach napędowych. No właśnie, Bandit 1250. Stary silnik to Arnold Schwarzenegger w "Terminatorze". Nowy silnik do Arnold Schwarzenegger w "Świątecznej Gorączce". Nadal Arnold, ale dajcie spokój... To nadal cholernie dobra jednostka napędowa, która wyrwie ci ramiona ze stawów, jeśli akurat to będziesz dziś chciał zrobić, ale z charakteru ostało się niewiele. Cały moment obrotowy jest niżej i jest go więcej, Tak, sprzęt jest bardziej elastyczny i od 50 km/h do mandatu 500 zł rozpędza się szybko. Dzieje się to płynnie, masz wrażenie jazdy odrzutowcem. Nie ma dramatu i teatralności poprzedniego Bandziora, którzy krzyczał podczas przyspieszania. Nowy "1250" po prostu mówi podniesionym głosem. Skrzynie biegów to wisienka. W każdej generacji Bandita działała perfekcyjnie, płynnie, miękko i bez żadnych problemów. Będziesz zaskoczony tym, że w motocyklach, które dzieli 11 lat różnicy skrzynie biegów działają w identyczny sposób.
Zawieszenie, hamulce, skrzynia biegów
Zacznijmy od tego, że starszy Bandit 1200 jest z płynami lżejszy od nowego o 19 kg. To sporo, zwłaszcza, że zawieszenie na przestrzeni lat nie zmieniło się zbyt mocno. Mamy standardowy zestaw konwencjonalnych widelców z regulacją napięcia wstępnego i centralny amortyzator z 7-stopniową regulacją. Niezbyt szokująca charakterystyka, niezbyt szokujące prowadzenie. Aby Bandziorami skręcać szybko trzeba się do skręcania przyłożyć, bo motocykl wcale tego nie ułatwia. Mnóstwo Banditów na rynku sprzętów używanych ma zawieszenia w kiepskim stanie, co skutecznie psuje właściwości prowadzenia. Rzeczą, o której należy pamiętać przy serwisowaniu zawieszeń jest fakt, że nieodłącznym elementem wymiany sprężyn w lagach jest dobór odpowiedniego oleju. Bardzo często domorośli mechanicy wymieniają wyklepane sprężyny w motocyklach z przebiegami 50 tys. km w górę, dobierając olej na oko i rujnując tym samym prowadzenie. Jeśli motocykl zaczyna się prowadzić jak wanna, warto przyjrzeć się oponom. Monstrualny moment obrotowy pożerał centralną część gum, co robiło z nich kartofle, a to utrudniało wprowadzanie sprzętu w zakręt. Zresztą przyzwyczaj się do tego, że w B12 tylne gumy będziesz zmieniał często, zwłaszcza jeśli motocykl jest często w trasie.
Hamulce to mocny punkt. W pierwszym modelu były zaciski 4-tłoczkowe, które działały bardzo dobrze. Z niewiadomych przyczyn (czyt. Suzuki musiało oszczędzać przed kryzysem) w modelu 2007 zastosowano ponownie zaciski 4-tłoczkowe po 6-tłoczkowym z modelu 2001. Niemniej jednak, warto wydać parę stów na stalowe oploty, które poprawiają hamowanie znacznie (ABS w modelu 2007 seryjnie).
Typowy Bandit, czyli "prędzej on zajeździ ciebie, niż ty jego"
Wady. Silnik oprócz tego, że spala ogromne ilości paliwa, w zasadzie ich nie posiada (bo jak wadą nazwać długie nagrzewanie się chłodzonego powietrzem kowadła o pojemności 1,2 litra?), ale pierwsze, co powinieneś zrobić po zakupie to wyposażyć się w crash-pady. Nie dla lansu, ale dla bezpieczeństwa silnika, który jest najbardziej wystającym z motocykla elementem i który jako pierwszy uderza w glebę przy wywrotce. Miałem okazję przekonać się o tym w swoim B12 w hardkorowy sposób. Warto dodać, że motocykl mimo tego, że miał dziurę w deklu przez którą wypłynęła większość oleju i tak dojechał do domu. Olejak...
Sprzęgła w pierwszym modelu były generalnie słabe. Miały mnóstwo roboty z przenoszeniem na koło olbrzymiego momentu obrotowego i nie do końca z tą robotą sobie radziły. W drugiej generacji Bandita poprawiono je znacznie (i utrzymano ten trend w 2007 roku). Jeśli w pewnym momencie wyczujesz ślizganie, zamawiaj nowe tarcze, najlepiej fabryczne, a jeśli nie, to TRW Lucas albo Vesrah. Warto dodać, że Bandit 1200 nie ma typowych sprężyn dociskających jak Bandit 600, ale szalone talerze (x2) dociskające tarcze sprzęgłowe.
W pierwszych B12 lakier był kiepskiej jakości i uwielbiał przecierać się na ramie i na końcu zbiornika paliwa oraz na owiewce w wersji S. Swoją drogą, szybę w "S" najlepiej od razu wywalić, bo lepiej spisze się jako miska na owoce niż owiewka, zastępując ją szerszą i wyższą akcesoryjną. I to by było na tyle. W 40 stopniowym upale, kiedy twoi kumple na chłodzonych cieczą sprzętach będą sapać na poboczu w nadziei, że silnik nieco się schłodzi, ty po prostu pojedziesz dalej. Dobrze, że Suzuki w modelu 2007 poprawiło kilka irytujących rzeczy z pierwszej generacji (sprzęgło!), bo w rezultacie stworzono motocykl praktycznie pozbawiony wad. Tak czy inaczej, jakość wykonania niektórych elementów, np. klamek jest znacznie gorsza, niż dawniej. O czym niestety, oczywiście w imię rzetelności dziennikarskiej, też się przekonałem.
Czy jest coś, co sprawi, że w codziennej eksploatacji będę miał ochotę zepchnąć ten motocykl ze skarpy do morza?
Jeśli masz niepokojąco wąskie spodnie i brak jakiejkolwiek siły fizycznej, to przy glebie - tak. To kawał ciężkiego motocykla i nie oszukujmy się, maszyna dla gościa, który wie, co robi. Widzieliśmy dziewczęta na B12, ale widzieliśmy też facetów na Gladiusach. Co gorsze, podwozie średnio radzi sobie z ukrywaniem wagi motocykla, co często ma miejsce w przypadku ciężkich motocykli z dobrym zawieszeniem. To po prostu ciężki motocykl i tyle. Niemniej jednak, siedzi się na nim bardzo komfortowo. ergonomia jest pozytywna, kierowca jest pochylony nad kierownicą w dokładnie taki sposób w jaki powinien. Sama kierownica zaś to wzór ergonomii. Uwielbiam Banditowskie kielnie. Są dość wąskie, świetnie się je trzyma w dłoniach, dają dobrą kontrolę nad furą, pozwalają przeciskać się bezproblemowo w korkach.
Który Bandit jest wygodniejszy? Generalnie sama pozycja za sterami jest niemal identyczna w obydwu modelach, różnice są jednak w kanapie. B1250 ma ją nieco "ostrzej" wyprofilowaną, bardziej kanciastą, co po długiej jeździe może dawać o sobie znać, ale w naprawdę mało intensywny sposób. B12 miał kanapę wygodniejszą, ale nieco bardziej pochyloną ku przodowi motocykla.
Dobrze, przyszedł moment, kiedy musimy porozmawiać o spalaniu. Jeśli ktoś będzie usiłował wam powiedzieć, że jego Bandit 1200 z 1996 roku spala mu 4,5 litra paliwa, wręczcie mu egzemplarz "Baśni Andersena". To bujda na resorach. Owszem, można przyłożyć się do regulacji gaźników, ale nadal będą one zasilały ogromny, mocarny silnik. Nie zdziw się, jeśli będziesz wariował i osiągniesz 12 litrów na setkę. Spalanie w modelu 1250 uległo poprawie, zwłaszcza w trasie, dzięki 6. biegowi oraz dobrze zestopniowanemu wtryskowi paliwa. Oszczędności dopadły także zużycie oleju, bo pierwszy model lubił go wypić w skrajnych przypadkach litr na 1000 km.
Czy warto kupić Bandita, a jeśli tak to którego?
Suzuki Bandit 1200 ma prawdopodobnie jeden z najlepszych stosunków ceny do tego, co oferuje. W chwili pisania tego artykułu mając 7000 zł w kieszeni można przebierać w ofertach modeli z 1, ale także 2 generacji. Tego nie pobije absolutnie nic. Żadnego innego japońskiego muscle bike'a nie dostaniesz w podobnych pieniądzach. Ale to nie koniec dobrych wiadomości. Bandit 1250 od 2007 roku wzwyż to konieczność pozbycia się około 12-14 tys. zł. Za cenę czterech torebek Chanel Cambon masz ogromny, wygodny motocykl z herkulesowym silnikiem, za pomocą którego będziesz mógł holować koparki, jeśli najdzie cię taka ochota. Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, który z nich jest lepszy. "1200" to legenda i przyszły klasyk, który mimo takiej etykiety jest pełnoprawnym motocyklem użytkowym o szerokim spektrum talentów. "1250" to uniwersalność na 100%. Obydwa motocykle potrafią wszystko, są wygodne, ekscytujące, szybkie i wiem, że to mało profesjonalne, ale mega fajne.
- Zobacz jak spisuje się Duży Bandit po 30 000 km
- Test Bandita 1250 w pełnych owiewkach
- Bandit 1250 na upiornym torze Wyrazów
|
Suzuki Bandit 1200 (1996) | Suzuki Bandit 1250 (2007) | |
Moc | 98 KM przy 8500 obr/min | 97 KM przy 7500 obr/min |
Moment obrotowy | 91 Nm przy 4000 obr/min | 108 Nm przy 3700 obr/min |
Masa z płynami | 235 kg (238 kg model S) | 251 kg (254 kg model S) |
Komentarze 16
Pokaż wszystkie komentarzeMam bandita 1200s z 2005, nigdy nie spalił mi więcej niż 8,5 litra( 200 nie schodziło), a przy normalnej jeździe w dwie osoby z kuframi i sakwami wyszedł mi 6,25. Nie wiem panie redaktor co bym ...
OdpowiedzPrawda ..... u mnie jeszcze lepiej GSF 1200 N 2003 średnio od 6,2 -6,8 winklowanie piłowanie 8,2 ps. chyba 2 gen lepsza
OdpowiedzHej, a jak wygląda to zużycie oleju w silnikach B1200? Chcę kupić z 2003r i nie będę go pałował pod czerwone pole tylko raczej normalnie podróżował. Czy wtedy też zużywa olej?
OdpowiedzMój bandziorek 1996 z 93 000 od wymiany do wymiany zwykle spokojne jazdy 50/50 trasa/ miasto nic nie dolewam.
OdpowiedzMam pytanie do użytkowników Bandita 1200. Zainteresowało mnie to zdanie: "W 40 stopniowym upale, kiedy twoi kumple na chłodzonych cieczą sprzętach będą sapać na poboczu w nadziei, że silnik nieco ...
OdpowiedzGleba i powrót do domu z dziurą w deklu przez którą wypłynęła większość oleju? Wie Pan jakie to zagrożenie dla innych motocyklistów? Niezły szpan i świadczy dobrze o moto, ale myślałem że autor ...
OdpowiedzB12s z 2002r spokojnie w trasie w 2 osoby 4.9l/100km w miescie dynamicznnie 8l. Więc nie wiem jak można spalić 12l paliwa? Druga sprawa to że jest ciężki ale jeśli ktoś ma trochę siły to go ...
OdpowiedzJa mam 650S 2006r jednego z ostaniach olejków, prawda jest taka że jest to moto mega uniwersalne, zarówno w trasę z żoną jak i do upalenia jak masz ochotę na trochę adrenaliny. Jest zawsze taki, ...
Odpowiedz