Sezon z Ducati Monster 821 - jak by³o naprawdê?
Sezon jednośladowy na polskich drogach powoli zmierza ku końcowi. Co prawda frakcja motocyklowych ultrasów będzie jeździła gdy tylko asfalt będzie wolny od śniegu i lodu, ale dla większości z nas październik to moment definitywnego odstawienia motocykla do garażu. Jedną z maszyn, którą właśnie odstawiamy (tyle że do garażu importera) jest Monster 821 obecny w naszej redakcji od wiosny tego roku. Włoskiego Potwora poddaliśmy różnorakim próbom i w sumie pokonaliśmy nim blisko 7000 kilometrów. Co prawda przebieg ten nikogo nie rzuci na kolana, ale umożliwił on nam wyrobienie sobie zdania o Monsterze i zrozumienie specyfiki eksploatacji tej maszyny. A zatem… czy włoskie motocykle rzeczywiście się psują? Czy jazda nimi czymkolwiek różni się od jazdy Japończykami? Czy w końcu Monster 821 wart jest swojej ceny? Na te i inne pytania odpowiedzi znajdziecie poniżej.
Włoski temperament
Układ napędowy jest jednym z bardzie wyrazistych komponentów tego pojazdu. Dwucylindrowiec z rodziny Testastretta 11° potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji. Dzięki zmiennym trybom pracy silnik potrafi być łagodny i uległy w mieście, w trakcie deszczu, lub gdy po prostu macie ochotę spokojnie posnuć się bocznymi uliczkami. Tryb Urban sprawdza się wtedy idealnie. Reakcja na dodanie gazu, także poprzez zastosowanie układu Ride-by-wire jest co prawda spóźniona, a motocykl sprawia wrażenie ociężałego, ale jak to w życiu bywa – coś, za coś. W tym trybie kierowca ma najwcześniejszą ingerencję elektroniki, zarówno jeśli chodzi o układ ABS, jak i o kontrolę trakcji.
Tryb Touring sprawdza się idealnie w większości sytuacji w których można znaleźć się z tą maszyną. Daje fajną dynamikę w mieście, w trasie nie ma problemu z rekcją na dodanie gazu i wyprzedzaniem. Motocykl chętnie ciśnie 140-150 km/h także na autostradach i drogach ekspresowych. O tym jak fajnie śmiga się Monsterem 821 bardziej turystycznie pisaliśmy w osobnym artykule.
Swój sportowy temperament Ducati ilustruje jednak na torze. Po kilku okrążeniach będziesz wiedział, że to właśnie do sportu ten silnik został skonstruowany, a wszystkie jego poboczne zastosowania (typu jazda po ulicy) to efekt wygładzenia jednostki o wyczynowym rodowodzie, ale także efekt zastosowania elektroniki ułatwiającej panowanie nad tym wulkanem energii. To właśnie sportowe korzenie określają charakter jednostki napędowej. Dla tych, którzy lubią jeździć dynamicznie, zarówno po mieście, jak i poza nim, widlasta dwójka będzie spełnieniem mokrych snów o odwijaniu. Dla tych, którzy wolą spokojniejsze rozwiązania silnik może wydawać się zbyt nerwowy.
O sportowym rodowodzie można mówić także w przypadku układu przeniesienia napędu. Biegi przełączają się twardo i w mieście czasem wybranie pożądanego przełożenia (szczególnie przy redukcjach) może być utrudniona. Znalezienie luzu to temat, do którego potrzebna jest grubsza instrukcja obsługi. Tymczasem gdy maszyna pracuje pełną parą, właśnie na torze, wszystko działa dokładnie tak jak powinno. Swoją drogą ta jednostka napędowa faworyzuje ogarniętych szoferów. Co prawda sprzęgło dysponuje funkcją antyhoppingową, ale twarda praca skrzyni biegów sprawiają, że ten silnik lubi kombinację zdecydowania i precyzji w operowaniu sprzęgłem, dźwignią zmiany biegów i gazem (ze szczególnym uwzględnieniem międzygazów). Czy taki charakter pasuje do twoich upodobań i twojego stylu jazdy?
Bez kompleksów
Monster 821 to żywa dokumentacja tego, że Włosi potrafią budować motocykle na najwyższym poziomie. Dobór materiałów i komponentów nie daje podstaw do jakiejkolwiek krytyki. Można mieć zastrzeżenia co do przyjętych założeń, ale trudno przyczepić się do wykonania i doboru skuteczności poszczególnych podzespołów.
Weźmy pod uwagę takie na przykład hamulce. Nie jest to topowy układ stosowany w motocyklach Ducati, ale ani razu przez pół roku nie znaleźliśmy się w sytuacji w której skuteczność układu hamulcowego byłaby niewystarczająca. Nawet w czasie szybkiej jazdy na torze wyścigowym nie odnotowaliśmy spadku jego skuteczności. Ma to też zresztą swoje „ciemne” strony. Ostre hamulce mogą w mieście być dla wielu osób o wiele za ostre, co wpisuje się w radykalny i nerwowy charakter całej maszyny.
Podwozie to kolejny mocny punkt Ducati. Typowy dla wielu maszyn tej marki twardy przód i miękki tył nie dla każdego kierowcy musi być optymalną kombinacją, ale przy ogólnym użytkowaniu nie ma do czego się przyczepić. Zachowanie motocykla jest stabilne i przewidywalne. Szeroka kierownica daje precyzyjne sterowanie i porządną dźwignię przy wprowadzeniu motocykla w zakręt. Motocykl ma dosyć agresywną geometrię z ostrym kątem główki ramy i małym wyprzedzeniem. Dlatego też jego zachowanie potrafi być nerwowe, szczególnie jeśli kierowca siedzi na nim niestabilnie. Z tego także powodu Monster jest czuły na jakość i stan ogumienia, a także na ciśnienie w nim ustawione. Gdy wszystko jest tak jak być powinno Monster zmienia kierunek wręcz intuicyjnie. Jeśli opony mają dość, albo po prostu macie w nich za mało wiatru, dwucylindrowiec z Bolonii skręca opornie.
Pozycja na tym motocyklu sprawdza się dobrze podczas dynamicznej jazdy. Na torze i szybkich przelotkach po mieście dobrze sprawdza się mocne pochylenie kierowcy do przodu. Jednak w czasie toczenia się z małymi prędkościami bardzo trudno jest utrzymać wygodną pozycję, kierowca leci na kierownicę, co przekłada się na mocne obciążenie nadgarstków i ból pleców. Im szybciej i im dynamiczniej, tym lepiej. Nie lepiej ma pasażer, który generalnie ma mało miejsca na średnio wygodnej kanapie (koniec kanapy oznacza dla niego koniec pojazdu i lądowanie na wieszaku tablicy rejestracyjnej), a do jego dyspozycji oddano mało przekonujący uchwyt.
Choć taka konfiguracja pozycji kierowcy i pasażera nie każdemu musi się podobać, to dla wielu będzie warta poświęceń. To właśnie radykalna pozycja za sterami, ostre zachowanie motocykla w połączeniu z żywiołowym napędem będzie charakterystyką warto poświęcenia części komfortu. Tu się kryje główna różnica pomiędzy Ducati, a motocyklami np. japońskimi, które wydają się być o wiele bardziej rozsądne i poukładane.
Bardziej być, niż móc i mieć
Ducati Monster to motocykl, który jest świetny od strony technicznej. Ma dynamiczny i wyrazisty układ napędowy, porządne zawieszenia i bardzo skuteczne hamulce. Jednocześnie twórcy tej maszyny dużo uwagi poświęcili formie, czasem zapominając o treści. Osobiście zamiast półsportowej pozycji chętnie siedziałbym w bardziej wyprostowanej pozycji, o wiele bardziej pasującej do codziennego użytku. Brak jakiegokolwiek sensownego schowka staje się powoli normą we współczesnych motocyklach. Niestety Monster 821 nie jest tutaj wyjątkiem. Krótki tył z brakiem jakiegokolwiek zadupka może i dobrze wygląda, ale jednocześnie gwarantuje że w czasie jazdy w deszczu kierowca, tudzież jego pasażer będą mieli to co znajduje się na jezdni wrzucone na plecy. Szkoda, że na tablicy wskaźników zabrakło bardzo przydatnej informacji o wybranym przełożeniu. No i te usterka. Są ładne. Widać, że Włosi tylko nad nimi pracowali przynajmniej miesiąc czasu, ale są z nimi dwa piccolo problemy. Pierwszy jest taki, że nic w nich nie widać, a drugi jest taki, że przy trąceniu nimi o lusterka samochodów w czasie przeciskania się w korkach, natychmiast luzuje się jego mocowanie. To oznacza, że lusterko pod wpływem pędu powietrza natychmiast ustawia się „w chorągiewkę”, a my z czasem zaczęliśmy wozić ze sobą klucz imbusowy. Dziwne, Japończycy rozwiązali takie problemy już w latach 70-tych.
Czy właściciele Ducati mówią sobie „Dzień dobry”?
Młodsi czytelnicy niekoniecznie muszą znać stary dowcip, w którym pytanie brzmi: Dlaczego właściciele aut Alfa Romeo nie mówią sobie „Dzień dobry? Bo rano widzieli się u mechanika…” Ducati jako jedna z pereł w koronie włoskiej motoryzacji również przez lata musiało walczyć z opinią producenta awaryjnych motocykli. Tymczasem świat się zmienia i nawet w przypadku produkcji motocykli widać postępujący proces globalizacji. Co prawda motocykle produkowane są nadal według różnych przepisów i pomysłów, ale coraz większa część ich komponentów pochodzi od dokładnie tych samych dostawców. Wystarczy rzucić okiem na oznaczenia na takich podzespołach jak hamulce, zawieszenia, układy elektryczne i elektryczne. W przypadku Ducati globalizacja wyszła niezawodności maszyn na dobre, bo wprowadziła do nich te same standardy, które obowiązują w przypadku maszyn np. japońskich. Nieoficjalnie także sami Włosi przyznają, że mocno na dobre wyszło jakości bolońskich motocykli przejęcie fabryki przez Audi, które od samego początku wprowadza swoje porządki. Czy to jednak znaczy, że Ducati nie jest w stanie zaskoczyć nieprzyjemnie swojego właściciela? Niestety nie.
Przekonaliśmy się o tym podczas próby instalacji nawigacji GPS na motocyklu. Niby nic trudnego, wystarczy przykręcić kabelki zasilające do klem akumulatora i po sprawie. Niestety nie w przypadku Ducati. Monster dzięki zastosowaniu magistrali CAN natychmiast wykrył nieautoryzowany odbiornik prądu i zrobił z tego wielką aferę migając na wyświetlaczu różnymi lampkami. O ile sygnalizację ewentualnego „problemu” jesteśmy w stanie przyjąć ze stoickim spokojem, o tyle nieplanowane przełączenia się w tryb serwisowy (obcięte obroty do 4000 obr/min) i to wedle uznania samego motocykla (czasem tak, a czasem nie) w trakcie jego pracy potrafią podnieść ciśnienie. Problem rozwiązała dopiero wizyta w ASO, gdzie usłyszeliśmy, że samodzielne podłączanie czegokolwiek w Ducati karane jest obcięciem prawej dłoni i gdzie wykasowano błędy.
Innych problemów z Monsterem nie odnotowaliśmy (ciągłego dokręcania lusterek nie liczymy). A jeździliśmy nim jak wiecie w upale, w deszczu, po ulicach i po torze. Oczywiście egzemplarz z przebiegiem 10 000 km nie jest na tyle „zjeżdżony”, aby rozstrzygać o jego trwałości i niezawodności, ale daje pojęcie o tym czego można oczekiwać na przyszłość. Naszym zdaniem oczekiwać należy utrzymania się tego pozytywnego stanu rzeczy, bo po umyciu motocykl prezentuje się jak nowy.
Tak czy nie?
Nie zdradzę wielkiej tajemnicy mówiąc, że początkowo sceptycznie nastawiony byłem do 821, a chwilę kryzysu przeżyłem podczas problemów z instalacją nawigacji. Z czasem jednak Monster został mocno polubiony w naszej redakcji. Okazał się wozem wszechstronnym, niezawodnym i dającym dużo radości z jazdy. A przy tym całkiem oszczędnym. Cena nowego egzemplarza zaczyna się od 46 tysięcy złotych. To spora kwota, ale jeśli chcesz szukasz golasa z charakterem, to naszym zdaniem zdecydowanie warto.
|
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeJezdze blizniakiem, Monsterem 1200 (wersja bazowa). Na liczniku 11000 km, moje dooswiadczenia odnosnie niezawodnosci ciut sie roznia. Moto bylo w serwisie 3 razy, usterki drobne, ale niepotrzebne ...
Odpowiedz