Mocny golas w dużym mieście - za i przeciw
Miasto to idealne środowisko dla motocykla, szczególnie gdy mówimy o dużej aglomeracji. To właśnie tutaj można skutecznie wykorzystać dynamikę jednośladu, jego małe gabaryty i poręczność. O zaletach jazdy jednośladem w mieście moglibyśmy pisać długo, ale chyba nie ma sensu zasypywać Was truizmami. Suche fakty są takie, że miasta zachodniej Europy (o południowo-wschodniej Azji nie wspominając) pełne są jednośladów. Jedyne co różni je od naszego redakcyjnego Monstera 821, którego ujeżdżamy w tym sezonie to pojemność. Czy miliony ludzi dosiadające małych motocykli w miastach wie coś czego my nie wiemy? W poniższym materiale podzielimy się z Wami spostrzeżeniami z tego jak spisuje się w mieście mocna maszyna typu naked w codziennej eksploatacji.
Specyfika miasta
Jest kilka spraw charakterystycznych dla jazdy po mieście. To przede wszystkim krótsze dystanse. Z uwagi na nie na plan dalszy schodzą takie tematy jak pojemność baku i zasięg motocykla, szeroko rozumiany komfort, czy np. zdolność do wygodnego mocowania bagażu.
W mieście przemieszczamy także o wiele wolniej, co sprawia że kierowca nie potrzebuje rozbudowanej ochrony przed pędem powietrza i czynnikami atmosferycznymi. Duża ilość osłon i owiewek często utrudnia przeciskanie się między samochodami, a także oznacza potencjalnie wysokie koszty napraw przewracanego motocykla. Niższe prędkości oznaczają także mniejsze zapotrzebowanie na moc silnika. Oczywiście fajnie jest mieć z czego odwinąć przy starcie spod świateł, ale w codziennej eksploatacji o wiele istotniejsze są niskie koszty eksploatacji i przyjazna charakterystyka. I tak wszyscy spotykają się na kolejnych światłach.
Miasto to także różne typy nawierzchni i specyficzne dla niego zagrożenia – duża ilość malowanych znaków (które są śliskie niezależnie od tego w jakiej technologii nie byłyby wykonane), torowiska, kocie łby, studzienki, i temu podobne. To nie jest rodzaj nawierzchni na której sportowe podwozia pracują najbardziej efektywnie.
Potwór na wolności
Gdy przyglądamy się Monsterowi, na pierwszy rzut oka wydaje się być on sprzętem skrojonym do jazdy po mieście. Pod wieloma względami tak jest w rzeczy samej. Przede wszystkim mocny silnik daje dużo przyjemności z jazdy. Dwucylindrowiec ciągnie już z niskich obrotów, chętnie wkręca się na obroty i nigdy nie sprawia wrażenia przeciążonego. Nawet przy wysokich prędkościach jazdy dodanie gazu powoduje mocne wyrwanie motocykla do przodu. Do tego włoska maszyna wykazuje się zupełnie normalnym zużyciem paliwa. 5,5 litra na 100 km przy bardzo dobrej dynamice to wynik godny uznania. W połączeniu z 17,5 litrowym zbiornikiem paliwa daje to sensowne przebiegi pomiędzy tankowaniami.
Do tego podwozie Monstera bardzo fajnie działa w miejskiej dżungli. Dodajmy od razu, że jest ono za twarde, co generuje pewne ograniczenia komfortu jazdy, ale z drugiej strony kierowca otrzymuje w pakiecie świetne wyczucie tego, co dzieje się z poszczególnymi kołami. Maszyna jest bajecznie poręczna i zwrotna, z łatwością przeskakuje pomiędzy pasami, a podwozie pozwala na pełne wykorzystanie potencjału jednostki napędowej. W standardzie kierowca dostaje z Monsterem świetne hamulce co daje dynamiczny obraz przesyconej sportem całości.
Ważna uwaga – Monster 821 jest wyjątkowo czuły na jakość i stan ogumienia. Na zużytych oponach motocykl prowadzi się nerwowo, wali się w zakręty i nie ma mowy o precyzji sterowania. Po założeniu nowego kompletu Pirelli Diablo Rosso II byliśmy zaszokowani odmianą całego motocykla i tym jak bardzo poprawiło się jego prowadzenie na drodze.
Na tym prawie idealnym wizerunku są jednak rysy. Dwucylindrowiec na niskich obrotach oddaje moc w sposób bardzo agresywny. Wyjazd z bocznej uliczki i mocniejsze dodanie gazu na drugim biegu sprawia, że tylne koło zaczyna walczyć o przyczepność o czym informuje Was próbujący odjechać na bok tył i błyskająca nerwowo lampka kontroli trakcji. Skrzynia pracuje pewnie, ale wymaga umiejętnej obsługi. Czasem biegi wskakują po prostu ciężko i twardo. Do tego szukanie luzu przypomina próby ustalenia czegoś z 3-letnią dziewczynką. Nie zawsze udaje się to za pierwszym podejściem. No i jeszcze jedna kwestia. Silnik w upalne letnie dni mocno się grzeje, podgrzewając przy tym kierowcę. Nie bardzo wiemy skąd bierze się ten fenomen w przypadku Ducati, ale w innych maszynach jest to mniej dokuczliwe.
Podwozie o wyraźnie sportowym rodowodzie oznacza też określone ograniczenia. Przede wszystkim takie, że maszyna zachowuje się nerwowo na gorszych i śliskich nawierzchniach. Pomimo zastosowania bardzo dobrych komponentów i bardzo przyczepnych opon zastosowanie elektroniki jest jak najbardziej zasadne. Impulsywny silnik w wielu wypadkach byłby trudny do opanowania (szczególnie na śliskiej nawierzchni) bez zmiennych trybów pracy i kontroli trakcji. To samo dotyczy hamulców. Są wspaniałe, ale gdy na kocie łby spadnie deszcz, mogą okazać się zbyt wspaniałe.
W mieście mecząca może być także pozycja za sterami. Kierowca jest na tej maszynie mocno pochylony do przodu. Gdy jeździsz poza miastem, albo po torze takie rozwiązanie spisuje się znakomicie ułatwiając sterowanie. W mieście trudno natomiast utrzymać na nogach tak mocno pochyloną górę ciała. Oznacza to, że kierowca przy hamowaniach, na wertepach, albo podczas stania w korku mocno dostaje po rękach, a w szczególności pod nadgarstkach. Nie sprzyja to komfortowi, ani kontroli nad motocyklem.
W ergonomii jest jeszcze kilka drobnych denerwujących braków. Siodło dla pasażera jest szczątkowe i nie zapewnia praktycznie żadnego komfortu. Brak tutaj także sensownego schowka, szczególnie że siodło pasażera i kierowcy stanowi jedną całość. W jeździe po mieście brakuje także wskaźnika zapiętego biegu. Ciągle zachodzę w głowę, dlatego Włosi o tym nie pomyśleli, przecież komputer pokładowy zawsze wie jakie przełożenie jest wybrane, dlaczego nie wyświetlić tego na zestawie wskaźników?
Mniej czy więcej?
W mieście często mniej znaczy więcej. Maszyny o mniejszych pojemnościach są łatwiejsze do opanowania, oszczędniejsze (nie tylko jeśli chodzi o zużycie paliwa), nie wspominając już o kosztach ich zakupu. To dlatego właśnie w większości miast południowej i zachodniej Europy królują maszyny z przedziału pojemnościowego 125-250cc. Na tle praktyczności i oszczędności typowo miejskich motocykli Monster 821 wydaje się być ekstrawagancją i lekkim manifestem hedonistycznego podejścia do życia, ale przecież to właśnie te czynniki decydują o przyjemności obcowania z motocyklem.
Gdybyśmy mieli wybierać sprzęt wyłącznie na miasto, zapewne zdecydowalibyśmy się na coś spokojniejszego, a konkretnie na model 795 ABS, który w mieście spisuje się znakomicie. Jeśli jednak szukalibyśmy motocykla, który tak jak nasz egzemplarz jeżdżony jest po ulicach, ale także rozrywkowo po torze oraz wykorzystywany bywa do dalszych wypadów – pozostalibyśmy przy 821. Uniwersalność tej maszyny i radość z jazdy jaką dostarcza są tak duże, że bez większego wysiłku zaakceptowalibyśmy jej ograniczenia.
Pulsy dodatnie - dynamiczny napęd |
Plusy ujemne - nerwowe zachowanie na gorszych nawierzchniach |
|
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarzeTrzeci sezon na Aprili Tuono 1000 i jestem mega zachwycony ;) Tego typu sprzętami jeździ się z przyjemnością po mieście. Jedyny duży problem to że przy dużych V i krótkich trasach dość łatwo ...
Odpowiedz7 lat jeździłem yamaha 125 Ybr idealny na miasto, gorzej jak chce się wyruszyć dalej. Rozumiem tych którzy jeżdżą maleństwami. Obecnie Fz6 naprawdę bardzo dobry wszechstronny motocykl.
OdpowiedzMecze sie już drugi rok z dużym banditem (1200) w mieście. Wielki, ciężki i spalający 7l/100. Mocniejsze (nieostrożne) odkręcenie na mokrym szczególnie w łuku to gwarancja uślizgu tylu. Mam do ...
OdpowiedzBandit 1200 to coś pięknego szczególnie w nakedzie jeźdze 600 i chętnie bym się przesiadł na 1200
OdpowiedzPrzesiadanie się z 1200 na 125 jest jak zamiana pięknej dziewczyny z temperamentem na pryszczatą, leniwą i szpetną anorektyczkę. W sumie jest nieźle, dopóki koledzy Cię nie zobaczą :) Kup sobie lepiej jakieś turystyczne enduro z kontrolą trakcji. Wstydu się nie najesz a i na wakacje można pojechać. Osobiście polecam BMW F 800 GS Adv (4,5 l/100) ewentualnie jeżeli nie lubisz BMek to Tryumph'a Tigera 800 XCX lub KTM'a 1050.
Odpowiedz"Wstydu się nie najesz" - zalatuje kompleksami. Mam inna propozycję. Jeśli to możliwe, to nie pozbywaj się mocniejszej maszyny. Skuter ma swoje ograniczenia. Np. moje 300ccm w połączeniu z niezbyt dużymi kołami bardzo słabo się spisuje przy jeździe we dwoje.
OdpowiedzDomorosły psycholog odkrył najtajniejsze zakamarki mojej duszy, czyli zakompleksienie. I co ja teraz pocznę. Przypominam tylko, że to nie forum psychologiczne ale motocyklowe.
Odpowiedzhehe - jednak Cię trochę poruszyło (nie było to moim celem)... "zamiana pięknej dziewczyny z temperamentem na pryszczatą, leniwą i szpetną anorektyczkę" - spójrz na to inaczej, a zarazem tak jak to wygląda w realnym życiu. Koledzy mają wypindrzone, wymalowane, wystrojone, koniecznie z paznokietkani które nie złapią się żadnej roboty, w obcasiskach które zakładają nie więcej niż dwa razy i lecą po nowe, wyfryzowane raz w tygodniu, roszczeniowe i wszystkowiedzące lalunie, na które muszą od rana do świtu w pocie czoła zapie**przać, a nadstawią tyłeczek raz w tygodniu (jak mają nastrój - w przypadku moto jak jest pogoda). Ty masz kobietę wyglądającą przeciętnie, ale nie brzydką, można z nią pogadać o wszystkim, zabrać ją wszędzie, kosztuje Cię rozsądnie i co dla Ciebie najważniejsze - z drobnymi wyjątkami ZAWSZE MA OCHOTĘ. Aha, jeszcze taki drobiazg, prawdopodobieństwo, że pewnego dnia będziesz zaskoczony faktem, że już nie należy do Ciebie jest dużo mniejsze. Oczywiście zgodzę się z Tobą, że jazda sama w sobie na maszynie o pojemności dziesięciokrotnie większej musi dostarczać innych wrażeń, co do tego nie ma dyskusji. I tu wracając do dziewczyn, przelecieć księżniczkę to fajna sprawa, ale brać ją sobie na grzbiet i utrzymywać już nie.
Odpowiedzja wybrałem Downtowna 300i - polecam, sprawdza się do takich zadań doskonale! Też mam do pracy 30km, też połowa w mieście, połowa wsie i las. Spalanie 3,2, bardzo mocne przyspieszenie od 0 do 120km/h, koła 14, duży bagażnik - dwie reklamówki z zakupami wchodzą bez najmniejszego problemu, a ubranie przeciwdeszczowe wożę zawsze, manewrowanie pomiędzy autami to czysta przyjemność - dużo szybsze maszyny w gęstym ruchu miejskim nie mają najmniejszych szans, żeby mi odjechać, na autostradzie przyjemna i wygodna jazda 140 km/h - cztery godziny z przerwą na tankowanie można jechać bez najmniejszych oznak zmęczenia. Pisze jakbym był importerem tych skuterów, ale nie jestem. Mam go czwarty sezon i ciągle mnie zaskakuje swoimi możliwościami i użytecznością. Minusem/plusem jest twarde zawieszenie i bezużyteczne podnóżki przednie.
OdpowiedzProponuję coś w klasie 250 zamiast skutera.
OdpowiedzLepszy skuter, zwłaszcza że właśnie zaczyna się chłodek. Jest jakiś powód tego że przy temperaturze +5 stopni widać na mieście skutery a motocykli nie widać.
OdpowiedzNiekoniecznie -na skuterze zniszczysz sobie kręgosłup ( marne zawieszenia ).
OdpowiedzZgadza sie, na skuterku suche nogi, można do późnej jesieni śmigać z kocem. Gabaryty i spalanie to kolejny plus. Nie zamierzam rezygnować z motocykla, tylko do miasta nie m nic lepszego niż skuter 125/300ccm.
OdpowiedzKoce nie koce, ja latam w dobrych ciuchach z dobrą bielizną na moto, i dyskomfort temperaturowy odczuwam dopiero w okolicy zera ale wtedy boje sie jedzieć z innych powodów. Żyjemy w takich czasach ze zakup nowocześniej kurtki z membraną i ociepleniem a do tego fajne polary i bielizna termoaktywna z wełną to poza Funduszami nie problem - ja tym latam do biura i w zimne dni po prostu ściągam po przyjeździe wierzchnie spodnie z membrana i wrzucam biurowe buty, bo na lato mam uniwersalne. A co do pojemności - latam street triplem i to jak ta maszyna oddaje w swojej bardzo niskiej wadze te ponad sto koni jest po prostu oszałamiające - mam porównanie do mocniejszego speed triple i zdecydowanie wybrałem streeta. Ale do brzegu - mając możliwość latana takim cudem (to jest cudo! Hornety itp nie wiedzą co to emocje) nie mniej kocham moją jednocylindrową DRZtkę która nie ma przyspieszenia, nie ma mocy o nie ma żadnego poczucia sterowności. Ale gnać na tym 80 po lesie to sorry ale Street przy 230 mi nie da. Każdy lata tym co lubi i pojemność nie ma znaczenia jak wiesz czego chcesz! Skuty tez są fajne i latam czasem 50tka zony a co! I jest naprawdę fajnie :-)
OdpowiedzMonster 795 sprzedawany byl tylko w Azji - generalnie 696 z silnikiem 803ccm. My mielismy 796, ktore zostalo zastapione 821ka :)
OdpowiedzW mieście bardzo ważny jest promień skrętu. Ducati, z tego co pamiętam, ma bardzo duży w porównaniu np. z hornetem czy fazerem.
Odpowiedzmoja prywatna dobra rada dla ludzi, którzy szukają motocykla do miasta. Jeśli już wybraliście rodzaj maszyny, pojemność i wiele różnych cech, to zwróćcie też uwagę na oświetlenie. Ostatnio ...
OdpowiedzDobrze gadasz. Kiedy odpuszczam gaz i widzę w lusterku auto za mną, zawsze miziam nogą tylny hamulec żeby dać znać gościowi z tyłu, że zwalniam. Kierunkowskazy, wyraźny stop i _nieoślepiające_ światło to podstawa. Kiedy widzę gościa na moto jadącego na długich, oślepia mnie jego głupota......
Odpowiedzracja, jazda na "długich" to mega głupota, pamiętam, jak jeździłem jeszcze jako przedstawiciel, 8-10 godz za kółkiem, wracam do domu o zmroku, oczy zmęczone i jakiś debil na varadero (bez kitu 2 razy w tygodniu go mijałem) wali mi po oczach... i to niby dla własnego bezpieczeństwa... A ja wtedy właśnie ślepłem.
Odpowiedz