Trudno wyobrazić sobie lepszy przykład na potwierdzenie panującego za granicą stereotypu, mówiącego o tym, że jeśli Polak, to na pewno złodziej. Bo jak inaczej wyjaśnić ludziom sytuację, w której 56-letni mieszkaniec Kanady, realizując wyprawę dookoła świata, przemierzając wcześniej Chiny, Rosję i Ukrainę (regiony względnie niebezpieczne), budzi się rano w Polsce i zauważa, że jego motocykl wraz z całym bagażem zniknął w nie do końca wyjaśnionych dotąd okolicznościach. Znany pozostaje jedynie fakt, że feralnego wieczoru pechowy motocyklista pozostawił kluczyki w stacyjce, a sam po ciężkim dniu, pełnym setek nakręconych kilometrów zapadł w głęboki sen.

Rzecz wydarzyła się w połowie ubiegłego tygodnia (noc z wtorku na środę) w miejscowości Legnickie Pole nieopodal Legnicy na Dolnym Śląsku i dotyczyła nie byle jakiego motocykla, bo modelu BMW R1200GS Adventure z rocznika 2009. Oprócz GSa, ukradziony został również cały bagaż podróżnika, w tym laptop i portfel. Łącznie straty kanadyjczyka oszacowano na 50 000 zł (nie wliczając w to ogromnych strat moralnych...). Do chwili obecnej nie udało się odnaleźć złodziei. Na pocieszenie warto dodać, że polską gościnnością wykazał się jeden z policjantów prowadzących dochodzenie w tej sprawie - asp. sztab. Leszek Wierzbowski, który na kilka dni przyjął nieszczęśnika pod dach swojego domu oraz pomógł w zorganizowaniu powrotu do Kanady.

Jeżeli komukolwiek z was rzuciłby się w oczy czarno-czerwony R1200GS Adventure z 21 calowym kołem z przodu i numerem VIN: WB10380029ZW74288, prosimy o kontakt z najbliższą Komendą Policji. Być może prędzej czy później uda się uratować honor Polaków w oczach Kanadyjczyka, a złodzieja solidnie "nagrodzić".

Foto: mat. KMP Legnica/archiwum prywatne