Przeglądy techniczne jednak droższe? Poseł Lewicy chce dopłacać diagnostom
Ceny obowiązkowych przeglądów technicznych powinny wzrosnąć - twierdzą diagności. Płaca minimalna poszybowała w górę, wzrósł VAT, a ceny w SKP stoją na tym samym poziomie. Sprawą tym razem zainteresował się poseł Tadeusz Tomaszewski.
Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów, zrzeszająca stacje diagnostyczne z całej Polski, od lat walczy o podwyżki cen obowiązkowych badań technicznych. Od lat utrzymują się one na tym samym poziomie, choć wzrosły koszty i pensje. Z 22 do 23 procent wzrósł także podatek VAT, co oznacza, że diagności musieli dodatkowo oddać część zarobku, ponieważ ceny przeglądów wyrażone są w kwocie brutto.
Jak dotąd lobbing PISKP nie przyniósł oczekiwanego efektu. Mało tego - SKP dostały znacznie więcej roboty. Nie pomogła także konieczność dostosowania polskich przepisów do unijnych regulacji, po których wszyscy spodziewaliśmy się wzrostu cen. Te jednak stoją w miejscu, jak stały.
Jak twierdzą diagności, aby wyrównać poziom cen przeglądów, te musiałyby kosztować na poziomie 130 zł za samochód i 100 zł za motocykl. Dziś wynoszą one odpowiednio 98 i 62 zł.
Problemem zainteresował się poseł Lewicy Tadeusz Tomaszewski, w interpelacji skierowanej do ministra infrastruktury. Zwraca tam uwagę, że ceny nie zmieniły się od 16 lat, co stawia pod znakiem zapytania opłacalność działalności stacji kontroli pojazdów.
Poseł Tomaszewski pyta ministra o to, czy prowadzone są prace nad zmianą wysokości opłat za obowiązkowe przeglądy i sugeruje możliwość częściowego zrekompensowania diagnostom utraconych zysków ze środków budżetowych.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze