Pierwszy etap Rajdu Faraonów pechowy dla Rafała Sonika
Pierwszy etap pustynnego Rajdu Faraonów w Egipcie rozpoczął się niefortunnie dla quadowca Rafała Sonika. W połowie etapu zaskoczyły go problemy sprzętowe, które zaowocowały prawie godzinną stratą. Mimo tego na mecie Rafał zameldował się na wysokim 5. miejscu wśród quadów.
Start do dzisiejszego odcinka prowadzącego przez pustynne wydmy z Kairu do El Rammak rozpoczął się o godz. 8:00, ale Quadowcy ruszyli przed dziewiątą – Rafał dokładnie o 8:52. Nie można sobie chyba wymarzyć bardziej malowniczego miejsca do startu w pustynną przygodę, jak majaczące niczym fatamorgana piramidy w Gizie.
Jak zapowiadali organizatorzy nie jest to łatwy rajd. Wielu już poległo w trudach walki z egipskimi wydmami. Ta zła passa nie ominęła dzisiaj Rafała Sonika. Uległ jej sprzęt, a konkretnie sprzęgło.
„Dzisiejszy etap zapowiadał się spokojnie. Pierwsze sto kilometrów przejechaliśmy z Patronellim i Pavlovem właściwie razem. Przed punktem kontrolnym na 130. kilometrze wyprzedziłem ich obydwu i wjechałem na punkt pierwszy, czyli miałem kilka minut, cztery, czy pięć przewagi. Później jeszcze następne 150 kilometrów jechałem szybko i prowadziłem wyścig w quadach. Niestety na 266. kilometrze straciłem lewarek zmiany biegów, rozkręcił się zupełnie. Wracałem dwa kilometry, aby zebrać elementy. Na szczęście znalazłem ten metalowy – najważniejszy. Niestety w wyniku tego okazało się, że spaliło się sprzęgło i musiałem je rozbierać. Wymiana sprzęgła na pustyni, kiedy przejeżdżają obok pojazdy i sypią piaskiem, jest rzeczywiście bardzo trudna. Trzeba zachować bardzo dużą ostrożność. Wobec tego zajęło mi to trochę więcej czasu. W efekcie straciłem około godziny, ale jestem bardzo zadowolony, bo jestem na mecie odcinka z całkiem niezłym wynikiem. Myślę, że można być spokojnym, że jutrzejszy dzień odbędzie się już bez takich jak dzisiaj awarii. Chociaż tak naprawdę to testujemy sprzęt i każdy element może być kłopotliwy.” – komentuje dzisiejsze przeżycia Rafał Sonik.
Trudy dzisiejszego etapu w małej części zrekompensowały również widoki i krajobrazy na całej trasie tego etapu:
„Piękne wydmy, piękne pustynie. Naprawdę wspaniałe krajobrazy i wspaniałe, jak na północną Afrykę miejsca. Bardzo mi się tutaj podoba i chcę jechać dalej. Dzisiaj już dwa, albo trzy quady niestety odpadły. Kilka kilometrów za miejscem, gdzie wymieniałem sprzęgło, helikopter zabierał jednego z quadowców. To przykre, ale w tych zawodach tak już jest, że w pierwszych etapach odpada część zawodników. Myślę, że dziś odpadło kilku, może nawet kilkunastu. Tak już jest w tych motosportach.
Po zaciętej walce z Alzarouni Atif Ahmadem i Dimą Pavlovem, w dzisiejszym etapie wśród quadów triumfował Marcos Patronelli – Dakarowiec z urodzenia:
„To był bardzo szybki etap, ale naprawdę mi się podobało. To jest mój pierwszy pobyt w Afryce. Temperatury tutaj są bardzo wysokie. Dziwne, ale interesujące dla mnie jest to, że podczas Dakaru w Argentynie na przestrzeni 200 km widzimy różne rodzaje krajobrazów, a tutaj wszystko jest płaskie i są ogromne ilości piasku, bardzo gorąco i wiele nawigacji. Tutaj jest zdecydowanie więcej zabawy.”
Tuż za Patronellim na drugim miejscu uplasował się bardzo zdolny zawodnik z Emiratów Arabskich – Alzarouni Atif Ahmad, przed Dimą Pavlovem z Rosji, Włochem Massimo D’Amour i jedyną kobietą Camelią Liparotti, która w tym rajdzie posiada polski suport techniczny Teamu ATV Polska – tym bardziej jesteśmy dumni z tak wysokiej pozycji Camelii.
Dziś przed zawodnikami etap z El Rammak do Bir Karaween liczący 354 km, z czego 352 to odcinek specjalny.
|
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze