Opóźniona pierwsza pomoc, czyli strach przed reakcją
Poziom wiedzy na temat pierwszej pomocy wśród kierowców z roku na rok wyraźnie rośnie. Kiedy jednak przychodzi godzina próby, zgromadzone informacje i przećwiczone schematy działania często nie są realizowane z powodu blokady psychicznej przygodnego ratownika. Czy jest jakiś sposób by temu zaradzić?
Patrząc na obecne zagęszczenie ruchu i ilość pojazdów na drogach jest bardzo możliwe, że każdy z nas będzie kiedyś świadkiem lub uczestnikiem poważnego wypadku. Wśród motocyklistów takie prawdopodobieństwo jest jeszcze wyższe. Mnie się jeszcze nie zdarzyło, choć prowadzę różne pojazdy od kilkunastu lat. Inni jednak mają takie sytuacje kilka razy w roku - tu nie ma reguły.
Kilka dni temu internet obiegło nagranie ciężkiego wypadku motocyklisty w Jarosławiu, który po uderzeniu w znak drogowy stracił nogę. Na filmie widzimy dwie skrajnie różne postawy świadków tego wydarzenia. Z jednej strony dwóch mężczyzn reagujących błyskawicznie i adekwatnie do sytuacji - wzywających pomoc i uciskających ranę paskiem od spodni. Z drugiej wielu kierowców przejeżdżających obok bez zatrzymania oraz jeden tankujący auto, bezczynnie przyglądający się ofierze w stanie zagrożenia życia.
Wypadki komunikacyjne mają to do siebie, że często są wydarzeniami wyjątkowo traumatycznymi nie tylko dla ofiar, ale również dla świadków. Ogromne siły działające na ciało ludzkie w czasie nagłego wytracenia prędkości oraz na skutek uderzeń i cięć przez przeszkody i elementy pojazdu potrafią spowodować straszliwe okaleczenia. Jest to sytuacja z gatunku tych wojennych, która potrafi postawić w stan szoku kogoś zupełnie nieprzygotowanego na jej przyjęcie.
Dlatego na początku chciałbym pójść trochę wbrew wielu opiniom i powiedzieć, że jestem w stanie może nie tyle usprawiedliwić, co zrozumieć osoby, które widząc poważny wypadek po prostu dębieją i nie podejmują żadnych działań. Tak naprawdę dopóki nie spotkamy się z taką sytuacją, nie wiemy jak zareagują nasze ciało i umysł. Wszystko, co wcześniej układaliśmy w głowie, może nagle wyparować, choć z drugiej strony wielu ludzi dostaje nagle niesamowitego kopa do instynktownego działania.
Działaj, lecz nie oceniaj
Tak lekko poza tematem, z tego właśnie powodu uważam, że żyjąc w warunkach pokoju, nie mamy większego prawa oceniać postępowania ludzi w realiach wojennych, zarówno historycznie, jak i w czasie aktualnie trwających konfliktów. Po prostu sami nie wiemy, jak zachowalibyśmy się wśród wybuchających pocisków, ciał, w stanie ciągłej obawy o życie własne i swoich bliskich (nie dotyczy to oczywiście gwałtów i grabieży). Moim zdaniem jeśli ktoś nigdy tego nie przeżył, a wie, w jaki sposób by się zachował, to zwyczajnie kłamie lub bredzi. Podobnie jest z ciężkimi wypadkami drogowymi.
Prawny obowiązek, specjalna ochrona
Nie znaczy to jednak, że możemy nie walczyć z własną biernością. Wynika to zarówno z poczucia ludzkiej przyzwoitości i zwykłej empatii, jak też z przepisów prawa. Nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku jest przestępstwem, za które grożą nawet 3 lata więzienia. Warto przy tym dodać, że tak jak prawo od nas wymaga, tak również nas chroni.
Wiele osób nie podejmuje żadnych działań z obawy o ewentualną odpowiedzialność karną, jeśli coś pójdzie nie tak, jeśli zaszkodzimy. Nie ma obaw - działając w kierunku ratowania życia i zdrowia, nie zostaniemy ukarani ani za dalsze uszkodzenia ciała (np. złamanie żeber przy uciskaniu klatki piersiowej poszkodowanego), ani za uszkodzenie mienia, np. wyłamanie drzwi czy wybicie szyby. Co więcej, osoba udzielająca pierwszej pomocy jest w świetle przepisów traktowana jak funkcjonariusz publiczny. Jeśli więc ratujący spotka się z agresywną reakcją innych osób, co często zdarza się w sytuacjach kryzysowych, każde naruszenie jego nietykalności cielesnej będzie ścigane z urzędu.
Wiedza bez pajęczyn
Skuteczne działanie to połączenie wiedzy i odruchów. Jest to potrzebne zarówno do prowadzenia motocykla, jak i udzielania pomocy ofiarom wypadków. Wydarzenia tego typu przychodzą jak złodziej w nocy, niespodziewanie i zawsze o złej porze. Dlatego utrwalanie i regularne odświeżanie wiedzy na temat pierwszej pomocy jest tak istotne.
Obecnie okazji do szkolenia się w tym zakresie jest bardzo wiele, a znakomita większość jest bezpłatna. Kursy i pokazy pierwszej pomocy są częścią zlotów, pikników rodzinnych, festynów i innych imprez masowych, wiele organizacji prowadzi je również regularnie w różnych miastach Polski. Pamiętaj również, że nabyte umiejętności mogą się przydać nie tylko na drodze. Zachłyśnięcia, upadki, porażenia i inne groźne sytuacje zdarzają się również, a wręcz przede wszystkim w domu.
Myśl o sobie, żądaj od innych
Kiedy już zatrzymasz się obok miejsca wypadku i opanujesz emocje na tyle, że możesz zacząć działać, zacznij od oceny potencjalnych zagrożeń. Zapewnienie bezpieczeństwa przede wszystkim sobie nie jest przejawem egoizmu. To jedna z podstawowych zasad udzielania pierwszej pomocy. Uderzony przez przejeżdżający pojazd czy zarażony czymś przez kontakt z krwią poszkodowanego sam staniesz się kolejną ofiarą. Spójrz na miejsce wypadku, może jest tuż za zakrętem lub wniesieniem? Załóż kamizelkę odblaskową, rozstaw trójkąt ostrzegawczy w odpowiedniej odległości.
Pomagając, nie wahaj się również nie tyle prosić, co zażądać pomocy. Jeśli są inni świadkowie, wydaj im konkretne polecenia, np. wyjęcia telefonu i wezwania służb. Jeśli zebrała się grupka, na pewno będzie w niej wielu "zbaraniałych". Nie rzucaj w powietrze haseł typu "niech ktoś zadzwoni", bo bardzo możliwe, że nikt nie zadzwoni, tylko wskaż konkretnie, kto ma to zrobić.
Bardziej nie zaszkodzisz
Nie będę opisywał technik udzielania pierwszej pomocy. Po pierwsze dlatego, że mojemu tekstowi bliżej do felietonu, niż do szczegółowego poradnika. Temat jest zbyt obszerny. Po drugie, profesjonalni ratownicy i szkoleniowcy robią to dużo lepiej. Dlatego jeszcze raz namawiam do regularnego poszerzania wiedzy po okiem fachowców.
Podsumowując, kluczowe elementy, pomagające w opanowaniu własnej niemocy w obliczu wypadku to poczucie obowiązku, przekonanie o słuszności swojego postępowania i świadomość ochrony prawnej, jaką w tym momencie mamy oraz wiedza i odruchy pozwalające ją zastosować w praktyce. Do tego poczucie bezpieczeństwa na odpowiednio zabezpieczonym obszarze działania, dające odpowiednią swobodę. Pamiętaj - zazwyczaj nie możesz bardziej zaszkodzić, za to zawsze możesz pomóc. Warto z tego skorzystać.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeraz udzielalismy pomocy osobówce na autostradzie, przebilismy sie motocyklem przez korek do miejsca zdarzenia. masa ludzi stala przy swoich autach i łapała się za głowy, może trzy osoby kręciły ...
Odpowiedz