Norton Motorcycles zniknie z rynku? Zewnętrzny nadzór wkroczył do firmy
Sąd nie przychylił się do prośby o odroczenie terminu płatności zaległych podatków. Zamiast tego kontrolę nad Norton Motorcycles przejęła zewnętrzna firma BDO, która zajmuje się księgowością oraz doradztwem biznesowym.
Pierwsze informacje o kłopotach w Donington pojawiły się z początkiem stycznia. Okazało się, że producent zalega z opłaceniem podatków na łączną kwotę 300 000 funtów (ok. 1,5 mln złotych). Przedstawiciele firmy poprosili o dodatkowe 63 dni na zorganizowanie pieniędzy, ale sąd nie przychylił się do ich wniosku. Podatkowe zaległości sprawiły, że część rządowej dotacji została wstrzymana i prawdopodobnie był to jeden z powodów obecnych kłopotów.
Co to oznacza? Firma BDO przejęła kontrolę nie tylko nad fabryką, ale również nad Priest House Hotel należącym do obecnego właściciela Norton Motorcycles - Stuarta Garnera. Tym samym dalsze losy ponad 100 pracowników stoją pod znakiem zapytania. BDO w pierwszej kolejności zajmie się zwróceniem zaliczek wpłaconych na motocykle, a następnie zapewnieniem dostaw części dla sieci sprzedaży. Firma zajmie się również spłatą wierzytelności. Kłopoty będzie miał również John McGuinness, który miał startować na Nortonie w Isle of Man TT.
Stuart Garner przejął Norton Motorcycles w 2008 roku - wtedy firma również była na krawędzi bankructwa. Milioner nie tylko przywrócił jej blask, ale również w maju ubiegłego roku zapewniał, że planuje otwarcie kolejnej fabryki. Warto wspomnieć, że motocykle Norton są składane ręcznie. To z jednej strony czyni je ekskluzywnymi, a z drugiej - powoduje, że wolumen sprzedaży jest niski i pomimo atrakcyjnej otoczki i wysokich cen ciężko uniknąć problemów finansowych.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze