Niespodziewany uczestnik wy¶cigu Moto3 w Mugello
Wyścigi motocyklowe rozgrywane na zamkniętych torach są wielokrotnie bezpieczniejsze dla zawodników niż zawody uliczne, co nie znaczy, że da się tam wyeliminować wszystkie niespodziewane sytuacje. Kompaktowi, zwinni i szybcy przedstawiciele dzikiej fauny zawsze znajdą sposób, by ominąć zabezpieczenia i znaleźć się w nieodpowiednim miejscu, np. tuż przed pędzącym motocyklem.
Zwycięzca niedzielnego wyścigu klasy Moto3 o GP Włoch na torze Mugello, Jorge Martin, może mówić o sporym szczęściu. Na jego drodze znalazł się intruz i tym razem nie był to zwyczajowy pijany kibic z gołymi czterema literami, tylko futrzasty zając. Obaj panowie to spece od wysokich prędkości i refleksu, więc dzięki odrobinie współpracy udało się uniknąć kolizji, prawdopodobnie fatalnej w skutkach dla obu stron.
Martin nieznacznie odbił w lewo, a zając zaliczył w przeciwnym kierunku wyjście z progu godne Adama Małysza w okresie Złotego Wąsa. Skończyło się na strachu.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze