Ner-a-Car z lat 20. Pierwszy maksi skuter, czy dwuko³owy fotel?
Wszystko już było, rzekł Ben Akiba… a co nie było śniło się chyba… Większość z Was zapewne pamięta słowa piosenki Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, spopularyzowanej w latach 70. przez Kabaret Olgi Lipińskiej. Ma to też swoje odniesienie do historii motoryzacji. Fascynujemy się "nowymi" wynalazkami, nie dostrzegając faktu, że - być może w prostszej formie - pojawiły się one już kilkadziesiąt lat temu.
Przykłady? Proszę bardzo - chociażby elektormobilność, którą media przedstawiają jako idee przyszłości a zapomina się, że pod koniec XIX wieku pojazdy elektryczne były bardziej popularne niż spalinowe. A w dziedzinie motocyklizmu - chociażby maxi skutery. Media przedstawiają je jako odkrywczy kolejny krok rozwoju klasycznego skutera, a przecież to już było… Spójrzcie na przykład na amerykańskiego Ner-a-Car z lat 20.
Nie musimy nawet czuć kompleksów przed "wielkim światem", bo takie pojazdy można było kupić w Polsce już na początku lat 20.
Obrazki
W jednym z licznych w Warszawie sklepów samochodowych, wystawiono nowiutki motocykl-fotel marki Ner-a-Car. Trzech młodych ludzi podchodzi do wystawy.
- O, patrzcie - wola jeden - co to za motocykl?
- Żydowski automobil - dorzuca drugi.
- A ja wam zawsze mówię - rzecze trzeci z miną znawcy - że najlepsze motocykle są Indiany i Harley-Davidson. (…)
"Auto" nr 18/1924
W swoim czasie motocykl Ner-a-Car był trudny do zdefiniowania. Niby motocykl, ale bardzo odmienny i z kilkoma rozwiązaniami zapożyczonymi z samochodu. Terminu skuter jeszcze wtedy nie znano. Przeinaczając nieco fonetyczną wymowę nazwy tej marki tłumaczono ją jako "prawie samochód". Tu warto powiedzieć, że twórcą tego pojazdu był Carl Neracher, stąd nazwa marki.
Konstrukcja tego pojazdu miała kilka cech, które dziś przypisalibyśmy maxi skuterom - wielkość, a właściwie długość; wyprofilowanie ramy, bez górnej części; obudowa rama, nisko umieszczone siedzenie, zbiornik paliwa pod siedzeniem, w układzie przeniesienia napędu pięciostopniową przekładnie cierną podobna w działaniu do bezstopniowej. Pojazd ten reklamowano jako idealny dla kobiet, które chcą jeździć w sukienkach.
Z ciekawych, nietypowych dla motocykla rozwiązań konstrukcyjnych, było kierowanie przednim kołem i jego zawieszenie na dwóch wahaczach. Tylne zawieszenie było sztywne.
Prototypy. Samochody w PRL – rzecz o motoryzacji i nie tylko...
Jest to opowieść o prototypach samochodów osobowych, które powstały w Polsce w latach 1945 – 1990. Wiele z tych auto było napędzane silnikami motocyklowymi.
KSIĄŻKĘ "PROTOTYPY. SAMOCHODY W PRL" KUPISZ TUTAJ »Na przestrzeni lat produkcji (1921 - 1927) motocykl Ner-a-Car wytwarzany był w trzech wersjach. Typ A z pojedynczym siedzenie i silnikiem dwusuwowym o pojemności skokowej 221 cm³ i mocy 2,5 KM. Typ B z większym silnikiem (255 cm³), dwoma siedzeniami i dwoma reflektorami. Typ CB z dwoma reflektorami i skrzynią ładunkową o nośności 70 kg. Licencje na produkcje tego motocykla sprzedano Anglikom. W Wielkiej Brytanii produkowane były one do 1926 rok. Wersja angielska poddawana był modyfikacjom (m.in.: montowano większe silniki - dwusuwowy 285 cm³ oraz czterosuwowy, dolnozaworowy 348 cm³; zmieniono przeniesienie napędu na klasyczną trzybiegową skrzynie biegów).
W USA wyprodukowano ok. 10 000 motocykli Ner-a-Car a w Wielkiej Brytanii ok. 6500.
Ciekawostką, zaczerpniętą z reklamy Ner-a-Car, jest fakt, że w 1922 roku legendarny motocyklista-rekordzista (z bicia rekordów zrobił sobie sposób na życie i zarabianie) Erwin "Cannonball" Baker ustanowił tym motocykle rekord czasu przejazdu "od Wybrzeża do Wybrzeża" (z Nowego Jorku do Los Angeles), czyli 3368,4 mil (5390 km) w czasie 7 dni i 11 godzin. Średnia prędkość tego przejazdu wyszła 30 km/h.
Ner-a-Car nie był pierwszym tego typu motocyklem. Wcześniej było już kilka podobnych, chociażby Militaire Autocycle z 1911 roku czy Bi-Car, powstające już w pierwszej dekadzie XX wieku. Oba wspomniane pojazdy powstały w USA. W Europie na początku lat 20. mieliśmy podobną niemiecką Megolę.
Tomasz Szczerbicki
Dziennikarz i autor książek: tomasz-szczerbicki.pl
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze