tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Motocykle elektryczne - dlaczego to nie wypaliło i gdzie szukać nadziei?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Motocykle elektryczne - dlaczego to nie wypaliło i gdzie szukać nadziei?

Autor: Łukasz Tomanek 2021.02.18, 23:35 8 Drukuj

Ludzi, posiadających opinię na temat napędu elektrycznego, jest mniej więcej tyle samo. ilu posiadających opinię na temat noszenia maseczek. I podobnie, jak w przypadku maseczek, napęd w pełni elektryczny może w pewnym momencie zostać uznany za obligatoryjny, czego powiew już można wyczuć we Francji, Wielkiej Brytanii, czy enklawie mody na elektryczność - stanie Kalifornia. Fakt jest taki, że paliwo się kiedyś skończy i będziemy musieli wynaleźć jakiś sposób transportu, żeby przed wybraniem się do pracy nie musieć zabierać z domu siodła lub bardzo dobrych butów do joggingu.

Napęd elektryczny nasuwa się jako pierwszy, ponieważ już poczyniliśmy w tym temacie spore postępy, szczególnie w samochodach. Problem w tym, że z samochodami jest łatwiej. Po pierwsze dlatego, że 90% użytkowników drogi zupełnie nie interesuje to, w jaki sposób zasilany jest środek transportu, którym właśnie się poruszają. Dla nich samochód, którym odwożą dzieci do szkoły, a później parkują na wielopoziomowym parkingu, żeby udać się do Rossmanna, mógłby równie dobrze być napędzany kołowrotkiem z chomikiem w środku.

NAS Analytics TAG

Podobnie jak jego masa. W samochodzie inżynierowie mają o wiele większe pole do popisu, jeśli chodzi o upchnięcie baterii. Idąc tą drogą, większości użytkowników kompletnie nie obchodzi to, jak wskutek serii eksplozji, które mają miejsce w komorze spalania, samochód brzmi, bo w czasie jazdy i tak słuchają Joe Rogana. Nie jestem pewien, czy GUS w swoich archiwach posiada taką kategorię, ale uważam, że zdecydowana większość kierowców traktuje jazdę samochodem jako komfortową konieczność. Chcą po prostu nie moknąc dostać się do pracy, której i tak nienawidzą. Z motocyklami jest inaczej pod każdym względem. Oczywiście, że stanowią one genialny środek codziennego transportu, bestialsko skuteczne narzędzie do walki z korkami, ale dla motocyklistów jazda motocyklem to nie tylko alternatywa dla spaceru czy autobusu.

Wróćmy na chwilę do napędu elektrycznego. W motocyklach problem jest o wiele bardziej złożony. Po pierwsze, jest o wiele mniej miejsca do upchnięcia baterii, przez co są one mniejsze, co z kolei rzutuje na znacznie mniejszy zasięg, ocierający się o bezużyteczny (choć prędzej czy później się to zmieni). Po drugie, jeśli owe baterie uda się upchnąć, to będą one ciężkie, a większa masa to jest powracający koszmar wszystkich inżynierów, którzy robią wszystko, żeby motocykl jak najbardziej odchudzić. To jest jednak nic w porównaniu z kwestią muzyczną. Owszem, są na świecie ludzie, którzy uznają tylko fabryczne układy wydechowe w motocyklach. Ba, mimo tych fabrycznych układów i tak jeżdżą w stoperach do uszu. Ani jednego z tych ludzi nie chciałbym zaprosić na wódkę. Dźwięk to 50% odbioru motocykla. To muzyka grana jest przez eksplodującą ogniem orkiestrę silnika, a urzędników strasznie boli, że przy tym spalinowym koncercie wytwarza się dwutlenek węgla. Przejedź się sportowym motocyklem klasy 600cc, który przy 12 000 obr./min dopiero wkręca się w imprezowy nastrój. Przejedź sie wielkim V2, które oddycha przez sportowy układ wydechowy. Będziesz miał wrażenie, że jedziesz burzą. Przejedź się sprzętem z trzycylindrową rzedówką. Brzmi to jakby Tom Waits kłócił się z Rodem Stewartem. Te decybele nie działają tylko na zmysł słuchu. Będziesz to czuł całym ciałem. A teraz sobie wyobraź, że oglądasz to całe przedstawienie w niemym kinie.

Harley-Davidson po latach przekonywania swoich klientów, że poparzone od pokrywy zaworów genitalia są cool, zdecydował, że zbuduje Live Wire. Motocykl w pełni elektryczny, przyspieszający jak statek Enterprise i noszący dokładnie taką samą nazwę, jak kawałek AC/DC (zespołu, którego nazwa oznacza prąd zmienny/prąd stały, to było zbyt łatwe…). I posiadający realny zasięg poniżej 100 mil. Nie sądzę jednak, żeby zagorzali fani marki, którzy kupili swoje Panhead’y tuż po II Wojnie światowej, zamienili je na elektryczną przyszłość. Całym clou sprawy wcale nie jest to, że koncerny chcą przebranżowić się na napęd elektryczny, bo tak im się podoba i jest w zgodzie z ich ideologią, ale dlatego, że podoba się to urzędnikom:


Urzędnicy ci jedyny kontakt z motocyklem mieli w 1989 roku na obrazku z gumy Turbo. Gdyby ten ruch przymusu nie istniał, jest bardziej jak pewne, że elektryczność w motocyklu nadal byłaby używana tak, jak od ponad wieku, czyli do obsługi rozrusznika.

Cała, światowa, decyzyjna administracja, zrzeszająca coraz więcej ludzi, którym wydaje się, że mają dobre pomysły, nie rozumie jednego: motocyklistów nie obchodzi jedynie rodzaj napędu, ani sposób, w jaki motocykl się porusza. Nie obchodzi ich też wyłącznie kwestia samego przyspieszenia, którego napęd elektryczny oferuje na tony. Dla motocyklistów odbiór maszyny, nazwijmy to "czuciem jej", jest bardzo złożonym, kompleksowym procesem, na który wpływa wiele czynników, a  rodzaj zasilania jest tylko jednym z nich. I tutaj można by zakończyć te dywagacje, ale jestem pełen obaw, że ktoś już otworzył drzwi do pokoju z najbardziej niedorzecznymi pomysłami i za kilka lat pojawi się elektryczny Goldwing z głośników emitujący dźwięk sześciocylindrowego boxera.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarze
Autor:sa 28/02/2021 16:48

co???

Odpowiedz
Autor: ZUO 20/02/2021 09:02

Nie zupełnie jest tak jak piszesz...Podejrzewam, ze patrzysz być moze przez pryzmat prowadzonej działalnosci i dzielisz ise obawami. Producenci samochodów woleli by nie produkowac aut elektrycznych bo ich promocja i przekonywanie klienta, że sa tak dobre jak "normalne" smaochody kosztuje ich całkiem sporo. Do spalinówki nikogo od dziesiecioleci przekonywac nie trzeba. nawet wprowadzenie diesla czy silników z bezpośrednim wtryskiem nie kosztowało tyle w kwestii promocji co kosztuje ich w przypadku elektryków. I cóż...bez rzadowych "premii' nie kupowała by ich co najmniej polowa z tych, ktorzy jednak sie zdecydowali. producenci promuja i robia ich coraz wiecej głownie w celu zredukowania kar za emisje CO2. A tal iczona jest od każdego wyprodukowanego "niekoniecznie sprzedanego, co jest kuriozum) samochodu spalinowego. Oczywiście powiesz, że ta kara wliczona jest w cene. pewnie tak jest ale to wcale nie cieszy producentów, że do ceny zamiast marży muszą doliczac coś, co bede musieli oddać. Jednoczęsnie cena jest głwonym czynnikiem konkurencji rynkowej. Więcej produkujesz, większą kare płacisz, większe obciazenie wrzucasz w cenę, jestes drozszy, konkurencja sie cieszy, bo to moze zadzialac na ich korzyść. Na razie nie ma i nie śłyszałem o żadnych planach zakazu rejestracji aut o zwykłych silnikach. jedynym wymogiem jaki obecnie funkcjonuje jest spełnianie właściwej normy przez auto rejestrowane po praz pierwszy. i tyle.

Odpowiedz
Autor: Ja 19/02/2021 11:23

Dokładnie.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę