Ile kosztuje ładowanie? Polska jednym z najdroższych krajów UE
Jak donosi businessinstder.com.pl to nie problem z małą liczbą stacji ładowania powstrzymuje rozwój elektromobilności w Polsce. Problemem są wyśrubowane do granic możliwości ceny prądu, jedne z najwyższych w Europie.
W Polsce stacje ładowania pojazdów elektrycznych rozmieszczone są bardzo gęsto - średnio co 3 kilometry można znaleźć punkt ładowania, a szybkie ładowarki są dostępne w odległości co 6 kilometrów. To sugeruje, że infrastruktura ładowania w Polsce jest dobrze rozwinięta, a białe plamy na mapie są praktycznie nieobecne. Jednak pomimo takiego rozwoju, Polska wciąż pozostaje w tyle za krajami Europy Zachodniej w kwestii elektromobilności.
Jednym z głównych powodów są koszty ładowania. Ceny na ładowarkach o mocy powyżej 90 kW w Polsce są porównywalne do tych w Belgii, ale już w krajach takich jak Hiszpania i Francja ładowanie jest tańsze o około 17 proc. Warto dodać, że w 2024 roku średnie wynagrodzenie roczne w Belgii wynosi 49 801,43 euro, co w przeliczeniu na złotówki daje około 222 327,81 zł. Z kolei minimalne wynagrodzenie jest niemal dwukrotnie wyższe i wynosi w przeliczeniu 8 723 zł.
Gdzie w Europie jest najtaniej? Najniższe koszty notuje Portugalia, gdzie opłaty za super szybkie ładowanie są o 37 proc. niższe niż w Polsce - tam średnia cena wynosi 0,44 euro za 1 kWh, podczas gdy w Polsce jest to 0,7 euro.
Skąd tak duże różnice? Biorą się głównie z kosztów energii elektrycznej. Polska ma jedne z najwyższych cen energii w Europie. Dla stacji o mocy 100 kW całkowity koszt zakupu 1000 kWh wynosi w Polsce 1,71 zł za kWh, z czego 71 proc. to opłaty dystrybucyjne. Dla porównania, we Francji cena ta wynosi 1,43 zł za kWh, a w Hiszpanii jedynie 0,76 zł. Wysokie opłaty dystrybucyjne, które zależą od ilości zużywanej energii, są jednym z głównych czynników podnoszących koszty w Polsce.
Mimo wszystko Polska ma jedną z niższych relacji liczby pojazdów elektrycznych do punktów szybkiego ładowania. Na jeden punkt DC w Polsce przypada jedynie 23 auta elektryczne, co jest podobnym wynikiem jak w Hiszpanii. Dla porównania, we Francji na jedno stanowisko przypada 37 aut, a w Portugalii 45. W Norwegii, która należy do liderów elektromobilności w Europie, na jedną stację szybkiego ładowania przypada aż 82 pojazdy. Oznacza to, że w Polsce, mimo mniejszej liczby samochodów elektrycznych, dostępność ładowarek jest lepsza, a ryzyko oczekiwania w kolejce jest mniejsze.
Na polskich drogach w lipcu 2023 roku poruszało się około 70 tysięcy aut elektrycznych, co w porównaniu z Hiszpanią, gdzie było ich aż 466 tysięcy, czy Norwegią z 754 tysiącami, pokazuje, że elektromobilność w Polsce dopiero się rozwija. Ile mamy motocykli i motorowerów na prąd? Zgodnie z danymi Licznika Elektromobilności uruchomionego przez PZPM i PSNM, pod koniec lipca br. było ich 21 840 szt.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeAha, czyli już nagle problem ładowarek zniknął dla red. Sitka? Niby się cieszę że w końcu zacząłeś korzystać z analiz a nie z własnych "wydajemisiów" ale jakoś pod skórą czuję, że za parę dni ...
Odpowiedz