tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Benzyna nie, prąd nie, wodór nie. Co nam zostało do napędzania motocykli?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Benzyna nie, prąd nie, wodór nie. Co nam zostało do napędzania motocykli?

Autor: Łukasz "Boczo" Tomanek 2023.08.15, 00:27 5 Drukuj

Jeśli w twoim życiu jest zbyt dużo optymizmu i pozytywnej energii i jest ono niekończącą się sekwencją głaskania szczeniaków i słonecznej pogody, ale potrzebujesz czegoś, żeby złapać balans, wejdź sobie w dowolną sekcję komentarzy przy dowolnej publikacji na temat pojazdów zasilanych alternatywnymi paliwami. Wychodzi na to, że wszyscy je nienawidzą, oprócz koncernów, które je produkują. Jest śmiesznie i ja sobie lubię robić cykle czytania takich komentarzy, bo wbrew pozorom sporo można się tam nauczyć jeśli chodzi o słowotwórstwo i ciekawe zabiegi językowe, a to przecież moja pasja. Wszystko jest ha ha hi hi do momentu, kiedy człowiek zorientuje się, że alternatywne dla benzyny i ropy pomysły zdają się kończyć i skoro wszyscy ich nienawidzą, to co zostało?

Benzyna. Ach, stare dobre martwe dinozaury. Nic tak nie pachnie jak 95-tka, szczególnie wiosną, kiedy świat motocyklowy budzi się do życia. Jej używanie jest takie proste. Wsadzasz pistolet do baku, naciskasz przez góra minutę, płacisz, siku i w drogę. Do tego te cudne efekty uboczne faktu, że benzyna jest substancją wysoko-eksplozywną, czyli dźwięk. Miniaturowe fale uderzeniowe, które opuściwszy komorę spalania, skompresowane trafiają do układu wydechowego i w doniosłej pieśni do opuszczają, brzmiąc jak burza. Problemem nie jest to, że paliwo generuje dwutlenek węgla, bo wszystko go generuje, nawet krowa, która na pastwisku puszcza wegańskie bąki. Problemem jest to, że benzyna po prostu kiedyś się skończy. Zasoby wyschną, ziemia ich nie produkuje non stop, chyba, że o czymś nie wiemy. Wiemy natomiast, że ropa naftowa wyssana z ziemi, po wielu skomplikowanych procesach trafia do dystrybutora w cenie 6.40 za litr, a następnie wtłaczasz ją do czego tylko pragniesz, potem jesteś molestowany pytaniami o hot-doga, sosy, fakturę i promocję i w drogę. Ta droga się kończy i na horyzoncie nie widać nowej ścieżki.

NAS Analytics TAG

Prąd. Oczywista oczywistość. Jeśli jesteś szanującym się na arenie globalnej graczem, to musisz mieć w ofercie pojazd elektryczny, a najlepiej obwieść światu, że do 2030 toku cała twoja oferta będzie elektryczna. Rynek samochodowy jest podatny na takie lobbowanie, ale tylko dlatego, że większości kierowców naprawdę nie obchodzi, czym są napędzane ich wozy. Na dobrą sprawę mogły to być chomiki. Oczywiście, że między bajki można włożyć teorie, że produkcja prądu jest ekologiczna, bo nie jest, ale elektrownie najczęściej nie są położone w centrum miasta, obok Biedronki, więc jestem w stanie zrozumieć tą ideę "czystej" metropolii. Ale, no właśnie, wielkie ALE. Ogniwa litowo-jonowe mają sporo wspólnego z benzyną, bo też lubią się podpalać i wcale nie jest do tego potrzebna świeca zapłonowa z iskrą. I o ile na konwencjonalny płomień, taki np. z ogniska mógłbyś nasikać, aby go ugasić, do zneutralizowania pożaru 300-kilogramowej baterii, która właśnie pochłania dwie tony tworzywa są potrzebne lepsze rozwiązania typu… czas. Dużo czasu. Pomijając ten niewygodny, gorący fakt, silniki elektryczne są nieporównywalnie efektywniejsze od wszystkiego innego, co bohaterowie komentarzy wypierają. Żeby silnik spalinowy mógł pracować, musi się wydarzyć wiele rzeczy. Począwszy od iskry, która jest potrzebna do podpalenia benzyny jest potrzebne powietrze, a cała ta mieszanka w komorze spalania osiąga absurdalne temperatury, aby być precyzyjnym jedną trzecią tej, jaka panuje na powierzchni słońca.

Ekstremalnie wytrzymałe i odporne musi być środowisko, w którym cała ta procedura się dzieje, czyli ściany komory spalania, ściany cylindrów, tłoki, korbowody, kolektory wydechowe. Sporo problemów, których w elektrykach nie ma. Jasne, też się grzeją, ale nie tak jak silniki spalinowe. Jeśli już z bólem zaakceptujemy brak efektów dźwiękowych spalania benzyny i propagandę o ekologiczności silników elektrycznych, trzeba odnieść się do słonia w pokoju, czyli czasu potrzebnego do naładowania akumulatorów. Żeby naładować iPhone’a nowej generacji potrzebna jest godzina, w trakcie której łącznie mógłbyś zatankować 500 samochodów, jeden po drugim. I tutaj dochodzimy do sedna. Co jeśli pojedziesz nad morze i braknie ci prądu z dala od jakiejkolwiek cywilizacji? Cóż, mam nadzieję, że masz ze sobą rowery.

Wodór. Nadzieja i król alternatywnych paliw, już wdrażany także przez koncerny motocyklowe. Teoretycznie pozbawiony wad i paliwa i prądu. Nie zanieczyszcza środowiska, bo efektem jego spalania jest woda i można go zatankować tak jak benzynę. Praktycznie nie jest tak różowo. Znacie kogoś, kto lata pojazdem na wodór? Gdzie najbliżej ciebie jest jakaś stacja? Teraz najlepsze, usiądźcie. Kilogram wodoru kosztuje (dane z początku tego roku) 28 Euro, plus minus 130 złotych. Toyota Mirai na 100 kilometrów w laboratoryjnych warunkach zużywa go 0.8 kilograma, w realnym świecie ponad kilogram. To znaczy, że przejechanie z Katowic do Ostrawy będzie cię kosztować tyle, co jeżdżenie dieslem przez tydzień po mieście. Było kiedyś głośno o przypadku władz Konina, które zakupiły dla swojego Soalrisa wodór po atrakcyjnej cenie 86 zł/kilogram, ale szybko się okazało, że dziennie koszty eksploatacji, nawet jeśli ropa kosztowała by dychę za litr, wzrosły trzykrotnie. Wczoraj z kolei internet obiegł przypadek, który opisał niemiecki dziennik Bild. Nieszczęśnik odkupił wodorowego Hyundaia za równowartość 200 tysięcy złotych, ale pech chciał, że niedługo po zakupie ogniwo wodorowe trafi szlag. Wóz trafił do ASO, a tam na wycenę naprawy, która wyglądała jak numer telefonu - prawie pół miliona złotych. Trwałość ogniw wodorowych nie jest wielką niewiadomą, bo w zależności od marki szacuje się ją na 10 lat lub 5000 godzin pracy. Mój obecnie 24 letni Mercedes, lata u nowego właściciela z przebiegiem 500 tys. kilometrów i ma się świetnie.

Każde rozwiązanie, nieważne, czy nowe, czy popularne, czy takie, do którego się przyzwyczailiśmy i które kochamy niesie ze sobą wór problemów i chciałbym kiedyś poczytać sobie komentarze pod publikacją na temat alternatywnych źródeł napędu i dowiedzieć się czegoś innego jak fakt, że elektryczna może to może być suszarka. Póki co, jakieś pomysły?

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę