Moto-Piknik wyścigi drag na 1/4 mili, Szymany - reaktywacja
Prognozy pogodowe na początek sierpnia nie zapowiadały zbyt ciekawej aury. Tym bardziej w rejonie Warmii i Mazur, gdzie panuje specyficzny mikroklimat, a deszcz atakuje praktycznie przy każdej okazji. Szczególnie na hasło „Szymany" oraz „¼ mili". Człowiekiem, który postanowił po raz kolejny rzucić wyzwanie pogodzie oraz wielu innym przeciwnościom losu był Leszek Malgrem - szef Klubu Motocyklowego BIKER z Olsztyna. To właśnie z inicjatywy i pod przewodnictwem Leszka, w dniach 12-13 sierpnia na terenie Portów Lotniczych Mazury - Szczytno odbyła się impreza motocyklowo-samochodowa, znana w świecie motocyklowym jako "Moto-Piknik wyścigi drag 1/4 mili". Zważywszy na to, że poprzednia edycja imprezy miała miejsce w maju ubiegłego roku, myślę, że sierpniową edycję imprezy śmiało można określić mianem „Szymany-reaktywacja". Organizatorzy dali miłośnikom szybkiej jazdy możliwość sprawdzenia się na specjalnie przygotowanym torze z profesjonalną obsługą. Sobota 12 sierpnia była dniem przeznaczonym tylko i wyłącznie dla motocykli. Właśnie w sobotę przeprowadzone zostały zawody w dziedzinie wyścigów na ¼ mili oraz Freestyle ulicznego. Jako miłośnik i praktykant Freestyle nastawiłem się właśnie na tą drugą część motocyklowych wrażeń. Jadąc do Szyman miałem przeczucie, że pogoda po raz kolejny spłata Leszkowi figla i zawody odbędą się pod znakiem przeciwdeszczówki i ciepłej herbaty. Wyjeżdżając z domu kląłem pod nosem, ponieważ deszczowe chmury nie wróżyły nic dobrego. Zły humor pogarszał kawałek Red Hot Chilli Peppers, „Naked In The Rain", płynący z głośników mojego czterokołowego postrachu szos. Po dotarciu na miejsce okazało się jednak, że tym razem deszcz dał za wygraną i impreza odbędzie się bez obawy o przemoknięcie i spędzenie nocy w przeciekającym namiocie. Fakt ten sprawił, że bezstresowo mogłem sprawdzić teren i dowiedzieć się, jaki będzie wachlarz atrakcji. Tor Miejscem, który przyciągnął moją uwagę był tor do wyścigów na ¼ mili. Na betonowej płycie lotniska odbywały się sceny rodem z amerykańskich zawodów Stunt Wars.. Specjaliści w dziedzinie Freestyle trenowali przejazdy na jednym kole, wydawali się rozgrzewać tor przed wyścigami na ¼ mili. Zawodnicy, będący głównymi sprawcami zamieszania, oddzieleni zostali od publiczności barierami zbudowanymi z klocków sprasowanej słomy oraz pasem bezpieczeństwa. Kolejnym środkiem bezpieczeństwa byli ochroniarze pilnujący, aby nikt niepowołany nie dostał się na teren toru. Wyścigi ¼ mili Około godziny 13.00 wystartowali zawodnicy w najniższej klasie M1 - motocykle o pojemności do 125ccm. Zwycięzcą został Jacek Anusiewicz na Hondzie CBR z czasem 14,59 sek. Jako drugie w kolejności rozegrano wyścigi klasy M2. Najlepszym czasem mógł się pochwalić Daniel Czarnak na Suzuki GSX-R 750 z czasem przejazdu 11,085 sek. oraz czasem reakcji na starcie 0,267. Klasą najbardziej widowiskową i zarazem najliczniejszą okazała się klasa M3. W przypadku motocykla Rolanda trudno było nie zauważyć wydłużonego wahacza, zapobiegającego podnoszeniu przodu motocykla przy szybkim starcie oraz stanowiącego pewnego rodzaju stabilizator jazdy na wprost. Poza tym Roland pochwalić się mógł sporą ingerencją w fabryczne K5: sportowe wałki rozrządu, pełen wydech Akrapovic, filtr powietrza K&N, Power Commander i zawieszenie Ohlinsa. Sama słodycz. | |
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze