Wyścigi na 1/4 mili - Modlin
Po czteromiesięcznej przerwie SSS zorganizowało drugą imprezę z cyklu wyścigów na 1/4 mili - Gecko Cup Modlin.
Po czteromiesięcznej przerwie Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego 28. września zorganizowało drugą imprezę z cyklu wyścigów na 1/4 mili. Zawody po czterech latach wróciły do Modlina. Jest to dobre miejsce do organizacji tego typu imprezy, dużo miejsca, blisko Warszawy i do tego świetna przyczepność. Pogoda dopisała, a dzięki temu publiczność też nie zawiodła. Zawody zorganizowane zostały całkiem dobrze, można mieć tylko małe zastrzeżenia, co do przeprowadzonych kwalifikacji, gdyż czas oczekiwania na starty był długi i dużo korzystniejsze było by przeprowadzenie ich w limitach czasowych dla każdej klasy oddzielnie, z resztą tak planowano uczynić, lecz nie wiedzieć, czemu tak nie było. Ale koniec końcem nie było tak źle, a wręcz było fajnie, za co trzeba pochwalić SSS.
Eliminacje trwały od godziny 8.00 do 13.30. O 14-tej na płytę pasa startowego wjechały motocykle i odbyły się półfinały i finały. Na pierwszy ogień poszła klasa Moto, czyli motocykle o pojemności do 750cm3. Była to najbardziej liczna klasa. Wystartowało, bowiem aż czternaście maszyn.
Na pas wyjechały dwie pary motocykli. Pierwszą stanowili: debiutant Grzegorz Rutkowski na Suzuki GSX-R 750 K5 i Krzysztof Balicki na motocyklu Yamaha R6. Zwycięzcą okazał się zawodnik na R6. Krzysztof posiada doświadczenie, które pozwoliło mu wyjść zwycięsko z tego pojedynku i przejść do finału, gdzie czekał już na niego Mariusz Wieczorek na Suzuki GSX-R 750 K7, który przeszedł automatycznie do finału, ponieważ jego rywal Piotr Boniecki na Suzuki GSX-R 750 K6 wycofał się. Awarii uległo sprzęgło w jego motocyklu. W finale nie zawiódł faworyt, czyli Mariusz Wieczorek, który w tym sezonie wygrał wszystkie wyścigi, w których startował w klasie Moto. Mario zgarnął kolejny raz pierwsze miejsce w tej klasie. Drugi był Krzysztof Balicki, a trzeci Grzegorz Rutkowski, który pierwszy raz brał udział w zawodach. Szkoda tylko, że nie było Wiewióra, czyli Łukasza Wieczorka, który toczy zawsze pasjonujące boje z bratem, Mariuszem Wieczorkiem. W tę walkę zawsze włączał się Maciek Bednarczyk i Piotr Pietrzyk, którzy tym razem startowali na pożyczonych motocyklach i nie mogli pokazać swoich wszystkich możliwości.
W drugiej klasie, czyli Moto plus, w której startują motocykle od 750cm3 do 1100cm3. Wyjechały dwie pary w składzie Mariusz Wieczorek na Suzuki GSX-R 1000K6 ze Sławomirem Kłosowskim na Suzuki GSX-R 1000K8. oraz Sławomir Detmer na Suzuki GSX-R 1000 K5 kontra Waldemar Chełkowski na Yamaha R1 z 2008r. Z pierwszej pary zwycięsko wyszedł popularny Kłosek, a z drugiej, Chełek. W finale okazał się szybszy Kłosek, który w tym sezonie jest niezawodny i wygrywa wszystkie wyścigi w klasie Moto Plus. Miejsce trzecie zajął Mariusz Wieczorek przed Sławomirem Detmerem, który uplasował się na czwartej pozycji. W klasie tej udział wzięło jedenastu zawodników. Szkoda, że nie zobaczyliśmy Rolanda Krzemińskiego, który był przez kilka sezonów praktycznie niepokonany. Jego udział na pewno podniósłby poziom zawodów, a jednocześnie zapewnił ciekawe widowisko.
Kolejna klasa to Moto Maxi, w której udział biorą motocykle o pojemności powyżej 1100cm3. W klasie było tylko pięciu zawodników. Do półfinałów zakwalifikowali się Piotr Łasiński na Kawasaki ZX14 kontra Jacek Mroczek na Suzuki GSX-R 1300 Hayabusa. Druga para to Paweł Łasiński na Kawasaki ZX14, a po drugiej stronie pasa startowego stanął Andrzej Stachurski na Kawasaki ZX12R. Z pierwszej pary zwycięsko wyszedł Jacek na Hajce. Szkoda, że Wilexowi nie udało się go pokonać, bo spotkałby się z bratem, czyli Pawłem Łacińskim, który wygrał z Andrzejem Stachurskim. Finał klasy Moto Maxi wygrał Paweł Łasiński przed Jackiem Mroczkiem, który zajął drugie miejsce. Najniższy stopień podium należał do Andrzeja Stachurskiego, który swoje doświadczenie w jeździe motocyklem ma tak długie, że większość zawodników, która bierze udział w wyścigach nie ma jeszcze tylu lat! To znakomicie pokazuje jak fajną zabawą są wyścigi na 1/4mili i że można się nimi zajmować niezależnie od wieku. Może to zmotywuje trochę niektórych niedoświadczonych motocyklistów do jazdy w bezpieczny i zorganizowany sposób, a nie do odkręcania na naszych dziurawych drogach, jazdy na kole pod blokami i zabawy z drogówką w kotka i myszkę. Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego daje szansę i możliwość sprawdzenia się oraz podniesienia adrenaliny za niewielkie pieniądze, za co ślemy im ukłony i podziękowania za organizacje tego typu imprez.
Kolejna klasa to klasa Moto Extreme, w której swój udział zadeklarowało tylko dwóch zawodników. Paweł Łasiński na Kawasaki ZX14 oraz Arkadiusz Pawlukowicz na Suzuki GSXR 1300 Hayabusa. W klasie tej udział biorą motocykle, w których bez znaczenia jest pojemność natomiast istnieje możliwość dokonywania dowolnych przeróbek. Klasę wygrał popularny Szajba na „Hajce", który nie mógł pokazać swoich możliwości, ponieważ w jego motocyklu ślizgało się sprzęgło. Szkoda, że nie wystąpił Konrad Sobczyk, który jest rekordzistą Polski motocyklistów w wyścigach na 1/4 mili. Podczas zawodów w Czechach jego motocykl uległ awarii i niestety nie udało mu się naprawić go na czas, a zapewne podniosłoby to znacznie poziom rywalizacji w tej klasie. Nasuwa się oczywiście myśl, że gdyby do tej trójki dołączył ubiegłoroczny Mistrz Polski w klasie Moto Maxi - Maciej Białobłocki rywalizacja byłaby znacznie ostrzejsza.
Ostatnią klasą, która można nazwać królewską, jest klasa King of Moto. Jest to w rywalizacja, w której startuje ośmiu najszybszych motocyklistów ze wszystkich klas, bez jakiegokolwiek podziału. Jedynym kryterium jest uzyskany czas. Rozgrywa się tę klasę systemem pucharowym, czyli zwycięzca z pary idzie dalej, a przegrany odpada. Jest tylko jedna próba w każdym przejeździe, a więc niesie to za sobą zawsze dużo emocji. Dzięki temu nigdy do końca nie ma pewnego faworyta i wszystko może się zdarzyć. Tak też było tym razem. W finale spotkali się Mario z Kłoskiem, czyli powtórka z półfinału klasy Moto Plus.Tym razem zwycięstwo odniósł Mario na Suzuki GSXR 1000K6, Kłosek Suzuki GSXR 1000K8 popełnił falstart i zajął drugie miejsce. Trzecie miejsce przypadło Waldemarowi Chełkowskiemu na Yamaha R1 z 2008r.
Zawody należy zaliczyć do udanych, aura dopisała, publiczność też. Organizacja była na dobrym poziomie, za co należy się uznanie organizatorowi, czyli SSS.
Poza tym należy dodać, że były nagrody finansowe, co chociaż w niewielkim stopniu pozwoliło niektórym zawodnikom na zwrot kosztów, za co również należy podziękować organizatorom i sponsorom. Pozostaje mieć tylko nadzieje, że SSS podejmie się organizacji w 2009 Motocyklowych Mistrzostw Polski w Wyścigach Równoległych, na których nie zabraknie emocji i dobrej zabawy. Dokładne wyniki z wszystkich klas znajdziecie na www.sss.org.pl
Zapraszamy wszystkich zawodników oraz kibiców za tydzień w sobotę 4. października do Ryk gdzie odbędą się ostatnie zawody na 1/4mili w tym roku, dokładne informacje na www.wst.org.pl
|
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeHmmm... organizacja na dobrym poziomie, z punktu widzenia widza IMO to porazka, dopchac sie do barierek tak by moc cokolwiek zobaczyc bylo praktycznie niemozliwe :/ oplata za sama mozliwosc ...
Odpowiedz