Kto zdominuje sezon MotoGP 2024? 5 wniosków po pierwszych testach
Testy MotoGP w Malezji przyniosły pierwsze odpowiedzi przed rozpoczynającym się wkrótce sezonem 2024. Kto zdominuje tegoroczną rywalizację? Wydaje się to już oczywiste, ale po trzech dniach na torze Sepang wiemy zdecydowanie więcej. Oto pięć najważniejszych wniosków:
Ducati będzie górą
To chyba żadna niespodzianka, ale jednak trzeba to podkreślić. Ducati zdominowało testy w Malezji, zarówno jeśli chodzi o tempo na jednym okrążeniu, jak i symulacje sprintów.
Włosi poprawili także motocykl. Desmosedici w specyfikacji 2024 lepiej hamuje i nieco płynniej oddaje moc, choć pod tym względem można jeszcze nieco poprawić, przyznajmniej zdaniem obrońcy tytułu.
Co prawda podczas niedawnej prezentacji we Włoszech szef techniczny, Gigi Dall’Igna, zapowiadał radykalnie inny pakiet aero, ale w Malezji okazało się, że nie wygląda on wcale dramatycznie inaczej.
Zmienia jednak zachowanie motocykla, poprawiając przyczepność w zakrętach oraz stabilność podczas hamowania, ale jednocześnie utrudniając nieco przerzucanie maszyny "z ucha na ucho".
Nowy pakiet zatwierdzili fabryczni zawodnicy, choć największe wątpliwości miał Jorge Martin. On także był najszybszy, jeśli chodzi o symulację sprintu, ale to z Pecco Bagnaią Ducati chce przedłużyć umowę jeszcze przed Grand Prix Kataru.
Jednocześnie w imponującym stylu na nowym Desmosedici odnalazł się Enea Bastianini, który nie zamierza rezygnować z walki o fabryczną posadę na sezon 2025. Włochowi dużo bardziej odpowiada spokojniejsze zachowanie GP24 podczas hamowania.
Cała trójka; Bagnaia, Martin i Bastianini, pokazała w Malezji bardzo, bardzo porównywalne tempo, dlatego wszystko wskazuje na to, że to właśnie ci zawodnicy będą rozdawać w tym roku karty. Jest jednak kilka "ale".
Pierwsze z nich to Fabio Di Giannantonio. Włoch pokazał w Malezji świetne tempo i bardzo dobrze czuje się na Desmosedici w wersji 2023. Jego symulacja wyścigu była imponująca, a i najlepsze kółko byłoby dużo lepsze, gdyby nie wywrotka. Czy w tym roku Diggia zaskoczy jeszcze bardziej niż w poprzednim?
Znacznie gorsze nastroje panowały po drugiej stronie garażu ekipy Valentino Rossiego, która swoją drogą przymierza się do przedłużenia umowy z Ducati.
Marco Bezzecchi kompletnie nie może odnaleźć się na Desmosedici w specyfikacji 2023, które jest nieco bardziej agresywne, niż motocykl z 2022 roku (choć zdaniem Fabio różnice są minimalne). Czy "Bez" będzie żałował, że jednak nie podpisał fabrycznego kontraktu i nie przeskoczył na motocykl w specyfikacji 2024 w barwach Pramaca?
Na pewno chwilowo mogą żałować tego szefowie tej włoskiej ekipy, bo podczas obu przedsezonowych testów; w Malezji i Katarze, w jej barwach zabraknie Franco Morbidelliego.
Włoch przewrócił się podczas treningów w Portimao na drogowej wersji Panigale - podczas tych samych testów do sezonu World Supersport przygotowywał się w Portugalii Piotr Biesiekirski. Morbidelli podobno potężnie uderzył głową o asfalt i stracił przytomność.
Wyglądało to na tyle niedobrze, że na torze zatrzymali się nawet bracia Marquez, aby pomóc swojemu włoskiemu rywalowi i położyć go w bezpiecznej pozycji do przyjazdu karetki.
Okazuje się, że uderzenie było na tyle mocne, że Morbidelli nie może wrócić na motocykl aż przez cztery tygodnie. Biorąc pod uwagę fakt, że nie najlepiej dogadywał się z Desmosedici podczas krótkiego dnia testowego w Walencji po ostatniej rundzie poprzedniego sezonu, nie wróży to dobrze.
Swoją drogą za kulisami plotkuje się, że Pramac Racing jest otwarty na zmianę dostawcy motocykli, choć jest przecież zespołem najbliżej związanym z Ducati. To byłaby nie lada sensacja, ale może to tylko taktyka negocjacyjna.
Wróćmy jednak do tych "ale", o których pisałem wcześniej, bo największe z nich dopiero przed nami.
Marquez jest gotowy
Jest nim oczywiście Marc Marquez, który co prawda zakończył testy na szóstej pozycji, ze stratą pół sekundy do Bagnaii, ale… No właśnie.
Choć praktycznie stracił pierwszy dzień z powodu problemów technicznych, Hiszpan był w Malezji piekielnie szybki, a jego symulacja wyścigowa ustępowała tempem tylko Martinowi i to minimalnie (choć trzeba pamiętać, że Pecco miał podczas swojej symulacji problemy, które nieco go spowolniły).
Wszystko to na torze, za którym Marc nie przepada. On sam mówi, że Losail także nie jest jego ulubionym obiektem, ale patrząc na jego tempo i coraz lepsze zrozumienie przodu, moim zdaniem jest gotowy na walkę o zwycięstwo.
Jeśli wygra pierwszą rundę, wspomniana wcześniej "wielka trójka" Ducati będzie miała ogromny problem. Nawet jeśli jej nie wygra, to będzie w tym roku jednym z rozdających karty, nawet jeśli wciąż mówi o nauce nowego motocykla…
Aprilia i KTM bez szans?
Aleix Espargaro podkreśla, że testy w Malezji były najlepszymi, jakie zaliczył w barwach Aprilii, a motocykl jest o niebo lepszy niż ten z poprzedniego sezonu. Dzięki zmienionej aerodynamice i nietypowemu "dyfuzorowi" pod siedzeniem RS-GP jest dużo bardziej stabilna podczas hamowania i szybsza w środku zakrętu.
Jednocześnie jednak zdaniem Hiszpana Aprilia nadal jest za wolna, a zaawansowane aero może utrudniać jazdę w grupie, co zawodnicy producenta z Noale kilka razy testowali podczas trzech dni w Malezji.
Czyżby włoską markę czekała walka z KTM-em? Austriacy nie wprowadzili zimą zbyt drastycznych zmian. Nadal używają karbonowej ramy, która zadebiutowała pod koniec poprzedniego sezonu, a jednocześnie nie modyfikowali zbyt mocno silnika, skupiając się na elektronice.
Nic dziwnego, bo RC16 wydaje się bardzo dopracowanym pakietem, a to, czego brakuje fabrycznej ekipie, to powtarzalność zawodników.
Brad Bidner podkreśla, że nie może marnować okazji, tak jak rok temu i musi popełniać mniej błędów. Jack Miller mocno podkręcił z kolei tempo swoich zimowych przygotowań i katował się w siłowni, za którą nigdy nie przepadał. Nic dziwnego, bo obaj mają nowego rywala.
Acosta to mega talent
Młodziutki Pedro Acosta wystrzelił wszystkich z butów nie tylko swoim niesamowitym tempem, ale też metodyczną pracą z zespołem i jakością przekazywanych informacji.
Co prawda nadal uczy się motocykla i podkreśla, że wciąż musi zrozumieć pewne niuanse ustawień, to jednak jeździ, mówi i zachowuje się tak, jakby w MotoGP ścigał się przynajmniej od dekady.
Pedro to najgorętszy awans do MotoGP od ponad dekady i debiutu Marca Marqueza, ale pamiętajmy, że jeszcze wcześniej podobny "hype" towarzyszył awansowi Jorge Lorenzo.
Jego kariera w MotoGP rozpoczęła się od serii wypadków i kontuzji, dlatego mimo oczywistego faktu, jakim jest kosmiczny talent Acosty, nie pompujmy balonika. Chłopak będzie wkrótce wygrywał, ale nie oczekujmy tego od niego od pierwszego wyścigu (choć to też by mnie wcale nie zdziwiło).
Japończycy zrobili postępy, ale…
W wielkim skrócie; zarówno Honda, jak i Yamaha, zrobiły bardzo duże postępy, ale… to za mało. Honda odchudziła motocykl o osiem kilogramów i poprawiła oddawanie mocy, dzięki czemu RC213V powinna być dużo bardziej konkurencyjna podczas kwalifikacji.
Niestety, japońska maszyna nadal mocno ślizga się na wyjściach z zakrętów (choć już nie pompuje tak nerwowo), a przez to mocno zużywa opony. Wszystko to powoduje, że Joan Mir i Luca Marini głośno narzekają na tempo wyścigowe, które w niedziele może pozostawiać dużo do życzenia.
W dokładnie odwrotnej sytuacji jest Yamaha. M1 jest mocniejsza, a jej prędkości maksymalne nie odstają już od konkurencji. Jednocześnie Fabio Quartararo zachwalał tempo wyścigowe, ale… nadal tracił mnóstwo czasu na jednym, szybkim kółku i nie wie dlaczego.
Podczas więc gdy Honda może być wyżej w kwalifikacjach, ale spadać w dół stawki w wyścigach, Yamaha powinna kwalifikować się gorzej, ale przebijać do przodu w niedziele (teraz nieco łatwiej, dzięki większej mocy).
Jednocześnie zawodnicy obu marek zachwalają zaangażowanie inżynierów i wkład wniesiony przez nowe, europejskie twarze. Honda i Yamaha nadal potrzebują jednak czasu, bo skala wyzwania jest ogromna. Czy tego czasu wystarczy, zanim Mir i Quartararo zmienią barwy? Obaj już szukają posady na sezon 2025.
W trudnej sytuacji jest także Alex Rins, który ma problemy z hamowaniem na nowej dla siebie M1-ce. Zdaniem Hiszpana motocykl zbyt mocno podrzuca tylne koło, co nie pasuje do jego stylu jazdy. Czy Yamaha znajdzie rozwiązanie tych problemów. Ważne, że japońscy producenci mogą korzystać z dodatkowych koncesji. Co ciekawe, Quaratararo stwierdził, że podczas trzech dni w Malezji zamienił więcej słów z Rinsem, niż przez cztery lata dzielenia garażu z Morbidellim.
Już za tydzień kolejne testy. Czy zmienią układ sił? Przekonamy się podczas Grand Prix Kataru na początku marca.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze