Kobieta na motocyklu w USA - Ania Jackowska w podróży
Ania Jackowska wciąż jedzie i jedzie, czasami zatrzymując się na ciekawe zdjęcia i rozmowy z pasjonującymi osobami. Kobieta Na Motocyklu tym razem udała się za Wielką Wodę, realizując swoją podróż pod tytułem „Nie tylko Road 66 – czyli easy rider po USA 2011”. Zanim Ania wyleciała z Polski, zdążyliśmy z nią przeprowadzić wywiad, w którym wytłumaczyła, jakie jest założenie jej cyklu podróży „Jedna kobieta, jeden motocykl, wiele kultur”. Na stronach Ścigacz.pl możecie znaleźć już pierwszą oraz drugą część dzienników z wyprawy po USA, a dziś zapraszamy już na trzeci epizod!
2011-09-12
Gdy o zmroku wpakowałam się do biura campingu w Kanab, właściciel zaczął od swojego "Jak się masz?". Gdy na mnie spojrzał, szybko dodał " Nie musisz mówić" i natychmiast zawołał żonę - "Zobacz!" i oboje w śmiech. Kurtka z darów - od wielkiego Harleyowca. Ponoć najmniejsza jaką miał. No i żółta peleryna - do kolan. Tym razem efekt kiecki baletnicy. Ale przynajmniej tyłek suchy... Dosyć burzliwy ten mój amerykański sen. :)
2011-09-13
O, nie pada:) Air Flow może w deszczu nie daje rady, ale jako karimata sprawdza się doskonale. Między ochraniaczami można wymościć sobie niezłą leżankę. Dziury zapchać polarami. Jeszcze kawa, po hamerykańsku - z MC'a i spadamy. Kierunek National Park Zion. Dzisiaj odrobina prywaty - specjalne podziękowania dla ekipy Carsa za ten zielony kurnik. ;) A jaki widok o poranku!
2011-09-14
Kiedy GS pokazał mi 38 F nie wierzyłam... 3,33 st. C :) I deszcz. I czułam, że to już blisko mojej granicy. Jak długo można sobie wyobrażać, że świeci słońce? Zaświeciło wieczorem! Do drzwi motelu zastukało małżeństwo emerytów. "Szukaliśmy Cię, a pomarańczowy motocykl powiedział nam, że tu siedzisz zmarznięta". W końcu ich poznałam. Minęliśmy się kilka razy na bajecznej "12" - na punktach widokowych. :) I na koniec tego przeklętego dnia, zabrali na ciepłą kolację. (Torrey, Utah)
2011-09-16
To było szaleństwo... Gs popłynął, ja za nim. Wjechaliśmy w boczne drogi Parku Capital Reef. Cudo! Teraz rozumiem, dlaczego przydzielono mi pomarańczową petardę... Tu wszystko jest pomarańczowe. :) I wyszło to słońce! Wszystko mam suche (oprócz tego co jeszcze nie wyschło). Wybaczcie brak albumów, ale codziennie wyjeżdżam przed 10, a dojeżdżam ledwo przed 21. I padam. Poczciwy chyba już też się zmęczył. Ale dzieją się takie historie i historyjki, że o paniusi! Spisane będą - obiecuję. Dzisiaj Monument Valley. To znaczy, że ja też będę pomarańczowa. :) (Bluff, Utah)
2011-09-19
Dwa dni spędzone wśród Indian Navajo na ich corocznym "Navajo Fair". Tańce, muzyka, rodeo. Udało mi się nawet złapać kilka cukierków, które miss Navajo rzucała garściami w tłum. Piękna podróż. Ale gdy na śniadanie jem "breakfast tortillę", myślę o jajecznicy, a dzisiaj w nocy zamiast beef jerky przyśnił mi się skwierczący boczek. Od jakiegoś czasu, mimo wszelkich starań, moje ciuchy nie mają zapachu fiołków... Co tak brzydko pachnie ? - zastanawiałam się któregoś dnia, a w wokół nie było nikogo... To znak, że już czas na zawrotkę. I chyba tęsknię:) Ostatnie 10 dni. Ale ten czas zleciał...
2011-09-20
Poranki coraz chłodniejsze, co niestety opóźnia start. Przyszedł lekko senny etap wyjazdu, chociaż emocje związane z powrotem już coraz silniejsze. Jadę bez wielkiego pośpiechu, nie walcząc z czasem. Uśmiecham się, patrząc na przestrzenie dookoła. Tutaj nie można się spieszyć.
A dzisiaj Mesa Verde. Nowy Meksyk coraz bliżej.
2011-09-22
- Ania...? - Dżakowski? - usłyszałam parkując GS-a na środku drogi w Telluride. - Czy Ty jesteś tą kobietą, która podróżuje samotnie na motocyklu? Padłam! To był James Brooks, Amerykanin, podróżnik-motocyklista. - We are Facebook friends!! :) Środek drogi w Telluride... Za niedozwolone parkowanie, dostałam oczywiście mandat. W zielonej kopercie. W tym czasie, w błogostanie pożerałam loda wielkości naszych 5 kulek, nie mogąc nadal uwierzyć w zbiegi okoliczności. Godzinę wcześniej poznałam Williama.
- Polska? - Warszawa? - Palm Tree?! - pyta. No tak, palma na De Gaullu:) - Moja mama wykładała na Uniwersytecie Warszawskim - tłumaczy. Rico, Colorado. Tutaj świat się kończy, a ja spotykam człowieka, który pokazuje mi swoje zdjęcie w koszulce Solidarności.
- Za kilka dni odwiedzi mnie moja znajoma. Julka. Może ją znasz? - Jeszcze nie znam, ale wszystko wydaje się kwestią czasu. Rico, Colorado. I nadal nie wierzę.
A godzinę wcześniej wchodziłam do żółtego sklepu. A tam, za półką z gadżetami gospodyń domowych: trzy urocze redneck girls: Ginger, Jenice, Terri i kobiece królestwo kolorowych paznokci, nowych fryzur i sztuk kosmetycznych. "Ginger Jar" - Dolores, Colorado.
Myślałam o tym dniu na wieczornym spacerze po Ourray. O anulowanym mandacie, o Ginger dziwiącej się, że nie mam broni, jej pomocniku, starym Franku, od którego dostałam bukiet pawich piór. - Gdzie są te gorąca źródła? - ktoś krzyczy do mnie z samochodu. Po chwili okazuje się, że to para z Rumunii i Turek. No i pogadaliśmy o Transfogarskiej, o Braszowie i aromatycznej ciorbie. A przez drogę co chwila przebiegały sarny...
2011-09-23
Colorado z perspektywy niemalże 4000 m. n.p.m.:) Załadowany GS tym razem odpuścił, a ja oddałam swoje życie w ręce 83-letniego kierowcy. Nie tylko ja. Razem ze mną byli Joan i jej mąż - średnia wieku 80 lat, 60 lat małżeńskiego pożycia. Kiedy pokonywaliśmy pionowe ściany Red Mountain przez chwilę zastanawiałam się, kogo pierwszego dopadnie słabość serca. W przewidywania włączałam też siebie. Potem okazało się, że nie tylko ja rozważałam tę opcję. "Moi" seniorzy, oddając swoje życie w ręce rówieśnika, też mieli takie przemyślenia. A kiedy na szczycie Czerwonej Góry nasz bohater zapalił czerwonego Marlboro, ktoś zaproponował - "Może Ty poprowadzisz dalej?" Ja miałam jeszcze jedną myśl. Chciałabym aby moja Super Babcia, zamiast jechać po 10 kg bananów na drugi koniec miasta, wybrała się czasem na krótki spacer w Bieszczady. :)
Ania kończy swoją podróż po USA już za kilka dni. Po jej powrocie do Polski możecie spodziewać się kolejnych ciekawych materiałów, wywiadu i na pewno ogromnej liczby ciekawych zdjęć!
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze