Kielce i Wyżyna Kielecka - Trasa motocyklowa tropem pisarzy, poetów i wojowników (TPM #7)
Przebieg trasy: Chęciny-Sobków-Mokrsko-Jędrzejów-Nagłowice-Czarnca-Strawczyn-Oblęgorek-Podzamcze Piekoszowskie-Chęciny ca. 190 km
Ponieważ w Kielcach jest mnóstwo ciekawostek do obejrzenia i zajęłoby to wiele czasu, a motocykl byłby nam zbędny, więc będziemy buszować naszym jednośladem po zachodnio-południowych stronach tego wojewódzkiego miasta.
Zaczynamy od Chęcin. Samo miasteczko jest uroczo położone u stóp zamku mającego już ponad 700 lat. Zamek ma bardzo bogatą historię. Położony w sercu średniowiecznej Polski i w obronnym miejscu, pełnił funkcje i skarbca królewskiego i więzienia dla rozmaitych znamienitych jeńców oraz rezydencji dla rozmaitych żon naszych władców. Podobno przy ładnej pogodzie z jego wież można zobaczyć Tatry. Z Chęcin wyjeżdżamy na południe i minąwszy Tokarnię, w której jest bardzo bogaty skansen folklorystyczny, odbijamy na Sobków. W Sobkowie trzeba zobaczyć fortalicję której początki związane są z dworem rycerskim z XVI w. Położone nad Nidą założenie obronno-gospodarcze podupadłe ogromnie w niedalekiej przeszłości a będące aktualnie w prywatnych rękach rozwija się znakomicie. Jest tu hotel i restauracja a widok z ruin fortalicji na ogrody nadnidziańskie jest uroczy. Potem przez krajobrazy Ponidzia dojeżdżamy do Mokrska i tutaj warto odnaleźć położone wśród łąk ruiny średniowiecznego zamku. Zamek co prawda nie jest dostępny ale swoim ogólnym widokiem i tak pobudza wyobraźnię. Potem docieramy do Jędrzejowa. W rynku jest dość niepozorny budynek w którym mieszczą się niebywałe skarby. To Muzeum Gnomoniczne im. Przypkowskich. Gnomony to takie zegary, w których słońce pokazywało czas na odpowiednio ustawionym "patyku" i wyskalowanej tarczy. Muzeum ma już ponad sto lat i ciągle zwiększając zbiory "dochrapało" się ich tyle że jest na trzecim miejscu na świecie pod względem ilości. Wyprzedza je tylko Chicago i Oxford. Gorąco polecam obejrzenia tych zbiorów. Drugim obiektem w Jędrzejowie, którego dzieje sięgają XII w. jest kościół i klasztor, który ciągle (z prawie stuletnią przerwą w XIX w.) posiadają Cystersi (od Citeaux - Cistersium). Jest to przeogromnie zasłużony w dziejach Europy zakon mnichów w białych habitach z czarnym szkaplerzem (pionowym pasem na całej wysokości człowieka). Zasługą zakonników (od początku XII-go wieku) są zdobycze w uprawie ziemi, melioracji, zakładania stawów rybnych i rozmaitych formach wydobywania kopalin niezbędnych do rozwoju techniki. Później ta wiedza była szerzona już przez rozmaite uniwersytety i oczywiście szkoły politechniczne. Najsławniejszym polskim cystersem był mistrz Wincenty Kadłubek, Pisarz, historyk i "politolog", którego relikwiarz znajduje się w jędrzejowskim kościele. Człowiek, o którego spory toczą historycy od XIX w. został właściwie cystersem (usunął się do klasztoru zmęczony życiem publicznym) kilka lat przed śmiercią będąc uprzednio biskupem diecezjalnym a nie zakonnym opatem. Warto zajrzeć do kościoła i pospacerować po ogrodzie go otaczającym. Natomiast jadąc dalej na zachód drogą nr 78 docieramy do Nagłowic. Tak, tak Rej z Nagłowic. Niestety po jego oryginalnej siedzibie nie ma śladu ale jest klimatyczny dworek z parkiem. Przed dworem stoi popiersie poety wykonane w latach 50-tych XX w. Ozdobione jest "oczywiście" stosownym napisem na tablicy. Pozwolę sobie go zacytować:
"PanMarek" Pasjonat opery, gór i motocykli + dobra czysta wódeczka (na zgłuszenie). |
"Mikołaj Rej 1505-1569, Pisarz, Patriota, Bojownik o literaturę, w języku ojczystym, wyraziciel postępowych dążeń, odrodzenia polskiego, żył i tworzył w Nagłowicach. 1953."
Na czym polegały te "postępowe dążenia"? Może ktoś z Czytelników podpowie? Zwiedziwszy Nagłowice czeka nas teraz niespieszne przemieszczanie się wśród pól, lasów i łąk w równinnym, spokojnym krajobrazie. Tak manewrując drogami dotrzemy do Czarncy. To od nazwy miejscowości miał nazwisko człowiek którego opiewamy w naszym hymnie. Mowa oczywiście o hetmanie Stefanie Czarnieckim, W tutejszym kościele ma on swój grobowiec a w rynku stoi jego dumny posąg. Jeśli się uda zobaczyć grobowiec, to bardzo polecam, bo teraz z powodów histerii zarazy i złodziejstwa, kościoły poza nabożeństwami są pozamykane. Zwłaszcza, że w bocznej kaplicy są poświęcone naszemu bohaterowi rozmaite artefakty w tym blaszana figura konnego rycerza. Stosunkowo niedaleko stąd jest Koniecpol, gniazdo rodowe innego znakomitego hetmana z pierwszej połowy XVII w czyli Stanisława Koniecpolskiego. Pogromcy samego króla szwedzkiego Gustawa Adolfa pod Trzcianą w 1629 r, o którym zwykło się mówić: "pan Stanisław, to pierwej uderzy nim wypowie" (bo się ogromnie jąkał). Z Czarncy przebijemy się przez Włoszczową z wielokroć obśmiewaną stacją kolejową, która jak się okazało jest całkiem solidnie użytkowana przez pasażerów. A potem Krasocin, Łopuszno i Strawczyn. Strawczyn to miejsce urodzenia Stefana Żeromskiego. Przed nieistniejącym już domem stoi duży głaz z czerwonego piaskowca ze stosowną inskrypcją a dopełniają wiadomości o pisarzu umieszczone obok tablice.
Zegarmistrzowskie muzeum już za nami, poetę (Mikołaja Reja) odwiedziliśmy. Żeromskiemu też się pokłoniliśmy, pora teraz na coś ekstra. Odwiedźmy Oblęgorek. Zwiedzanie zajmie trochę czasu ale zapewniam trzeba to zrobić! Henryk Sienkiewicz otrzymał ten, właściwie pałacyk, zwany dworkiem, od społeczeństwa które się "zrzuciło" na ten prezent z okazji ćwierćwiecza twórczości autora "Trylogii" i "Krzyżaków". Na dole w aktualnym muzeum było mieszkanie pisarza (1902-14) z jego "zdobyczami" z rozlicznych podróży po świecie, a na pięterku wystawa poświęcona jego twórczości i przypuszczalnemu wyglądowi opisywanych przez autora postaci. Oblęgorek pisarz otrzymał w 1900 roku a już pięć lat później dostała mu się Nagroda Nobla w dziedzinie literatury. Do swojej śmierci w 1916 r (był to już drugi rok tzw. Wielkiej Wojny) rewanżował się ten wielki Polak i patriota rozmaitymi udziałami finansowymi w komitetach pomocy polskiej ludności. W tym rejonie jest wiele rozmaitych zabytków dawnej techniki i przyrody (np. "Dąb Bartek", wielki piec w Samsonowie, czy mur oporowy po zakładach metalurgicznych w Bobrzy, itd.) ale my już zmęczeni drogą i zwiedzaniem, pomału, wracamy tam gdzie wystartowaliśmy czyli do Chęcin. Jeszcze tylko, po drodze, zachęcam do obejrzenia ruin zamku w Podzamczu Piekoszowskim niedaleko Piekoszowa. Zamek z połowy XVII w. swoim wyglądem przypominał pałac biskupi w Kielcach. W ruinie jest od poł. XIX w. i jakoś nie może znaleźć swego restauratora. Jak ktoś będzie miał czas to niedaleko Chęcin jest mała ale niezwykle ciekawa jaskinia o nazwie "Raj". Ponieważ jest taki bon mot: "poezji, nikt nie zji", więc w tej trasie "pożywialiśmy" oczy zegarami (słonecznymi), i miejscami po pobycie epików i "wojenników". Zaprzeczyliśmy starej rzymskiej zasadzie że: "inter arma silent musae - muzy milczą na wojnie". A kto nam umożliwił tę wycieczkę? Oczywiście nasz wierny druh czyli MOTOCYKL.
Chęciny-Sobków-Mokrsko-Jędrzejów-Nagłowice-Czarnca-Strawczyn-Oblęgorek-Podzamcze Piekoszowskie-Chęciny ca. 190 km
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzePięknie opisane. Aż chce się zwiedzać, poznawać polską historię. Na pewno się wybiorę z dziećmi. Niestety samochodem. dziękuję autorowi Panu Markowi Harasimiukowi. Dzięki też za mapkę. Dzięki niej...
Odpowiedz