Malbork, Iława, co warto zobaczyć? Okolice dolnej Wisły (TPM #17)
Iława-Zalewo-Pochylnia Buczyniec-Waplewo Wielkie-Malbork-Sztum-Kwidzyn-Prabuty-Kamieniec-Szymbark-Iława (łącznie około 230 km)
Tym razem wyruszamy z Iławy, położonej na południowym brzegu najdłuższego w Polsce jeziora. Będziemy jechać wschodnią otuliną tego jeziora, nazwaną Parkiem Krajobrazowym Pojezierza Iławskiego.
Zupełnie przyzwoitymi drogami, często mając nad głowami tunele jakie tworzą nad szosą konary przydrożnych drzew, poprzez wsie Tynwałd, Boreczno dotrzemy do Zalewa. O tym, że dotarliśmy do tej miejscowości, przekonamy się ujrzawszy niebosiężną wieżę kościelną. Jest to średniowieczny jeszcze kościół św. Jana Apostoła i Ewangelisty. Zalewo tak jak ogromna większość tutejszych miast i zamków swoją genezę ma w czasach XIII-XV wiecznych, kiedy to Krzyżakom udało się całkowicie "schrystianizować' tutejsze plemiona Pogezanów i Pomezanów, należące do bałtyjskich ludów, zwanych Prusami. Ponieważ jednak miejscowych już wytrzebiono (w ogromnej większości), a ktoś musiał uprawiać ziemie, aby składać podatki na zakonnych rycerzy, więc akurat tutaj ściągnięto osadników (niemieckojęzycznych) z Saksonii. Położone nad jeziorem Ewingi miasto było, oczywiście, rozgrabione przez Armię Czerwoną (nawet tory kolejowe zostały wywiezione), więc nie ma dawnej zwartej zabudowy.
Nad niewielkim miasteczkiem (Zalewo) góruje ogromna bryła gotyckiego kościoła
"PanMarek" Pasjonat opery, gór i motocykli + dobra czysta wódeczka (na zgłuszenie). |
Skończywszy podziwiać potężną bryłę kościoła udajemy się w dalszą drogę, wiodącą między rozlewiskami, łąkami, polami a zwłaszcza przez leśne połacie. Przez Jarnołtowo, Skolwity, przecinając cienką wstążkę kanału Ostróda-Elbląg docieramy do położonej z boku drogi pochylni Buczyniec. Ten kanał to niebywała inwestycja zarówno finansowa, jak i inżynieryjna (pochylnie i śluzy). Kosztował więcej niż wieża Eiffla, a na pewno przynosi mniej zysków (z turystyki) niż ten francuski pipant. Znaczy Francuzi mają lepszą "kiepełe" do interesów niż Niemcy? Ciekawe! Można (i trzeba) oczywiście zachwycać się poziomem inżynieryjnego zaawansowania i technicznych nowinek przy budowie kanału. Zaczęto go budować (w celach przewozu płodów rolnych i leśnych) w latach 40-tych XIX w. Budowano go z podatków tylko pruskiego obywatela, bo jeszcze Niemiec, jako państwa, nie było. Niemcy, od razu jako cesarstwo, powstały w 1871 roku, kiedy Prusy pobiły najpierw niemiecką Austrię (1866), a potem właśnie Francję i uzyskały od niej przeogromną kontrybucję w złocie. A mimo to wieża Eiffla zbudowana została pod koniec XIX w. już po wojnie z Prusami. Kanał zaś, jako droga transportowa, zaczął dogorywać, kiedy coraz powszechniej, wchodziły w życie "drogi żelazne" (druga połowa XIX w). Potem już służył tylko jako atrakcja turystyczna. Obejrzawszy z bliska mechanizmy transportujące wózki dźwigające stateczki żeglugi śródlądowej oraz samą pochylnie wyruszamy dalej.
Stateczek pasażerski manewruje na kanale Elbląskim...
...a na takim kratownicowym wózku jest przeciągany przez pochylnię Buczyniec
Z tej pochylni poprzez Dzierzgoń dotrzemy do Malborka. Po drodze jest jeszcze pałac w Waplewie Wlk, który warto zwiedzić. Tutaj muszę się przyznać, że polecam to zwiedzanie z rekomendacji mego dobrego kumpla (nie tylko motocyklowego) Zbyszka Wasilewskiego. Ja bowiem nigdy niestety tutaj nie byłem. Jak mi napisał w mailu polecającym to Waplewo: "Bingo! Jest chociaż jedno miejsce, w którym PanMarka nie było". Naturalnie, z tym "bingiem" to mnie przecenił!
Widok na największy średniowieczny zamek w Europie czyli za Nogatem widać Malbork
Kiedy już zatem ochłoniemy po architektonicznych pięknościach Waplewa, to skupimy się na przepotężnej ceglanej bryle, którą zza Nogatu pyszni się zamek w Malborku. Podobno Kazimierz Wielki zaproszony na rozmowy z Krzyżakami do tego zamczyska i oszołomiony jego potęgą postanowił, że nie będzie orężnie próbował tychże zakonników "wyżąć" z zagrabionych Polsce ziem, takich jak choćby Gdańsk. Naturalnie zamek można zwiedzić i od środka, ale na pewno nie uda się to w czasie naszej jednodniowej wycieczki. Kierujemy się teraz w stronę Sztumu, w którym są też zrekonstruowane ruiny zamku pokrzyżackiego. Zanim jednak wyjedziemy z Malborka, to warto nie przegapić dwóch cmentarzy przy wyjazdowej drodze (po lewej stronie). Jednym z nich to "zwyczajny" cmentarz alianckich żołnierzy i jeńców z I i II wojny światowej, którzy bądź polegli (lotnicy) bądź zmarli w niewoli (jeńcy). Obok jest ekstraordynaryjny cmentarz. Są tu pochowani "bojcy" Armii Czerwonej, którzy polegli w czasie ofensywy na Berlin w 1945 r. Tę różnicę kulturową trzeba, moim zdaniem, koniecznie zwizytować.
Te oryginalne płaskorzeźby wieńczą cmentarz sowieckich żołnierzy poległych w 1945 r
Po tym moście możemy wejść na teren zamku w Sztumie
Jedno ze skrzydeł tej kiedyś potężnej budowli obronnej
Po obejrzeniu zamku w Sztumie, w którym są najrozmaitsze wystawy, jedziemy do Kwidzyna. Obejrzymy tutaj ciekawe połączenie dwóch budowli. Jedna to potężny kościół, a obok jest przylegający do niego ściśle zamek. Zamek, który charakteryzuje się niezwykłą przybudówką jaką jest tzw. "gdanisko", czyli najogólniej mówiąc latryna zamkowa. Dlaczego zatem "gdanisko"? Ponieważ fekalia zamkowej załogi spływały do Wisły, a tam nurt niósł je do Gdańska, który wcale nie był zaprzyjaźnionym z Krzyżakami miastem. Wypisz, wymaluj sytuacja, kiedy to z Warszawy też taki ładunek popłynął do Gdańska. Czyżby prezydenci tych miast aż tak się nie lubili? Ja tam mam w Gdańsku kolegów i wcale im źle nie życzę! Natomiast wieża kościelna (najwyższa z zamkowych) i górująca nad doliną Wisły była znakomitym punktem obserwacyjnym, skąd było dobrze widać leżący poza Wisłą zamek w Gniewie. Na dziedzińcu zamkowym, tak jak i w Morągu, stoją zdobyczne armaty z wojny francusko-pruskiej. Warto też się przyjrzeć zewnętrznej rzeźbie na bocznej, kościelnej kaplicy. Ponieważ jest to dłuższa opowieść natury historyczno-polityczno-obyczajowej, więc w ramach przygotowań do objazdu trasy proszę sobie o panu Otto Friedrich von der Groeben troszkę poczytać, aby zrozumieć, co się tam na szczycie tej kaplicy wyrabia.
Zwieńczenie bocznej kaplicy w kościele w Kwidzynie. Proszę dobrze się przyjrzeć tej rzeźbie!
Najbardziej majestatyczny widok na zamek z "gdaniskiem" w Kwidzynie
Z Kwidzyna jedziemy teraz na wschód na Prabuty. Przy wjeździe do centrum miasta, na jednym z domów, zobaczymy mural, poświęcony bohaterskiemu majorowi Zygmuntowi Szendzielarzowi "Łupaszce". W tym rejonie po wojnie mocno dawały "w kość", rozmaitym komuszym sługusom, szwadrony 6 Wileńskiej Brygady. Na rynku zaś, który jak to po zwycięskiej ofensywie "niezwyciężonej" Krasnej Armii ma "niejednolity" wygląd, stoi posąg-fontanna Rolanda. Trochę to zastanawiające skąd bohater średniowiecznych rycerskich eposów francuskich znalazł się na pruskim rynku?
Na rynku w Prabutach
Mural czczący Żołnierzy Wyklętych. Tutaj z podobizną mjr. "Łupaszki"
Posąg Rolanda, mimo że niezbyt stary to jednak kiepsko się komponuje na tle tych "nowoczesnych" domów
Poprzez resztki murów miejskich i bramę wyjeżdżamy w stronę Kamieńca. Niby do Iławy jest krótsza droga, ale w Kamieńcu jest ciekawy historycznie obiekt. Otóż jest tutaj totalnie zniszczony (sprawcy byli już wielokrotnie wspomniani) pałac, który związany jest z naszą historią. Pałac co prawda należał do pruskiej rodziny Finckenstein i powstał na początku XVIII w., ale to w nim, w czasie kampanii 1807 r przeciw Prusom i Rosji, urzędował sam cesarz Francuzów czyli Napoleon I Bonaparte. A co ma z tym wspólnego historia Polski? Otóż kampania jesienno-zimowa była niezwykle ciężka i krwawa, więc stresy związane z jej prowadzeniem musiał sobie cesarz jakoś rozładowywać. Mówiąc najkrócej, ogromnie mu w tych rozładowaniach, pomagała Maria Walewska, która tutaj wówczas pomieszkiwała. Ale aktualnie pałac sprawia wrażenie obiektu "nędzy i rozpaczy".
Kamieniec. Dawniej za tą bramą w rozległym kompleksie zieleni pysznił się wspaniały pałac
Na drodze dojazdowej do śluzy w Buczyńcu. Takich romantycznych dróg jest tu wiele
Potem minąwszy Susz kierujemy się na miasto, skąd wyruszyliśmy, czyli Iławę. Jednak niewiele ponad 10 km za Suszem nie wolno przegapić drogowskazu (w prawo), który oznajmia o zamku w Szymbarku. Są tu ruiny ogromnego terytorialnie, o wysokich ceglanych murach, zamku biskupiego z XIV w. Zamek do 1945 był w tych samych rękach, co pałac w Kamieńcu. Potem przez chwilę była tu siedziba sztabu "Armii Oswobodzicielki", ale kiedy się stąd wynieśli, to oczywiście wszystko, oprócz murów zewnętrznych, zostało przez nich unicestwione. Chyba z powodu na ogrom tego obiektu jakoś nie może się znaleźć sponsor, który by się tym poważnie zajął. Ale obejrzeć, choćby z zewnątrz, to zamczysko... To, robi wrażenie! Mnie się kilka lat temu udało dostać do wnętrza i posłuchać opowieści o tym obiekcie oraz go obejrzeć. Nie wiem czy taka szansa jest aktualnie?
Pod murami potężnego zamku biskupiego w Szymbarku
Położony niedaleko Iławy zamek ogromnie wart jest zwiedzenia. Mimo że to tylko ruiny
Tak więc otarłszy się o Iławski Park Krajobrazowy Pojezierza, tym razem z drugiej strony, pełni wrażeń, wracamy tam skąd rano wyruszyliśmy. Zapewniam, że pod każdym względem będziemy usatysfakcjonowani.
Iława-Zalewo-Pochylnia Buczyniec-Waplewo Wielkie-Malbork-Sztum-Kwidzyn-Prabuty-Kamieniec-Szymbark-Iława
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeKolejne gratulacje p. Marku!
Odpowiedzhttps://www.it.mragowo.pl/szlakiem-posiadlosci-rodu-dohnow,8,1927,pl.html
OdpowiedzPałac w Kamieńcu i zamek w Szymbarku należały w ostatnich dwustu latach do dwóch różnych rodzin arystokratycznych Prus Wschodnich. Pałac wybudowała rodzina Finckenstein. W 1782 r. Fryderyk ...
OdpowiedzPan Marek jest klasą samą dla siebie. Świetny tekst i bardzo interesująca trasa.
Odpowiedz