Kawasaki Teryx - Tyranozaurus Powerslide
Pojazdy typu UTV nie są w Polsce zbyt popularne z jednego powodu. Ich funkcję w naszym kraju po prostu przejął Passat B5, który - jak wiadomo - nie posiada dopuszczalnej masy całkowitej ani żadnych ograniczeń technicznych co do miejsca, w które może wjechać. Poza tym, żeby mieć Passata i używać go do transportowania trzody chlewnej albo części do rozrzutnika gnoju, potrzebny jest budżet trzycyfrowy. W Stanach natomiast, gdzie prywatne użytki rolne są wielkości województwa podkarpackiego, UTV są jedną z najpopularniejszych gałęzi rynku motoryzacyjnego i to właśnie z myślą o USA tego typu pojazdy są stworzone. Możecie pomyśleć, że w Stanach żyje się trochę łatwiej. I będziecie mieli rację. Podczas gdy w Polsce były formułowane regulacje prawne ile osób może być w domu podczas Wigilii, w Teksasie można było mieć w swoim UTV przymocowany stelaż z bronią długą i zaparkować go pod Walmartem. Mój kuzyn (Austin, TX) trzyma strzelbę Mosberg w wazonie na parasole przy drzwiach wejściowych i na pytanie jak wygląda prawo odnośnie broni palnej w stanie Samotnej Gwiazdy, odpowiada: "Używaj jej, człowieku". W Europie nikt głośno nie odważy się powiedzieć, jak powinno się eksploatować UTV, a powinno następująco: jedziesz do lasu, ze stelaża na pace bierzesz broń, strzelasz do dzika, po czym ładujesz go na ową pakę. Ale możliwości bohatera tego felietonu, Teryxa, są o wiele, wiele większe.
Czym w ogóle Teryx jest? Mówiąc krótko - Brute Force’m z klatką i dachem. Patrzysz na niego i myślisz, że będzie się wywracać co pięć minut, ale to wcale nie jest takie łatwe, ponieważ większość masy jest dość nisko i jest ona bardzo scentralizowana, silnik i skrzynia są dosłownie obok prawego kolana kierowcy. Dzięki temu, mimo że Teryx ma grubo ponad 2 metry wzrostu i goniąc nim szczodrze, wydaje się, że zaraz będzie dachować, nie dachuje. Co nie znaczy, że nie da się tego zrobić przy odrobinie silnej woli. Teryx stworzony został do użytkowania w terenie i o jego właściwościach w tychże warunkach wypada powiedzieć w pierwszej kolejności. Przede wszystkim, masz pełnoprawny pakiet terenowo-startowy, czyli reduktor i napęd 4x4 (który można odłączyć, o tym za chwilę). Kiedy sytuacja zrobi się grząska, skrzynia w "Low" i powinieneś wyjechać z każdego miejsca na planecie Ziemia. I to w zasadzie wyczerpuje temat jazdy w terenie, bo co może tutaj nie działać? Nieco zbyt mały prześwit? Być może, ale gdyby był większy, nie można byłoby bawić się tak intensywnie. A skoro już o tym, to witaj na festiwalu powerslide’ów.
Prędzej czy później wjeżdżanie w nierozsądne miejsca, a później z nich wyjeżdżanie z dziecinną łatwością, ci się znudzi i przełączysz pokrętło na topornym kokpicie w "2WD". Wtedy pędzona będzie wyłącznie tylna oś i dopiero teraz zacznie się prawdziwa zabawa i można by pomyśleć, że skrzynia CVT ją popsuje, ale nie. Bezstopniowa CVT, jakkolwiek bucząca i jęcząca by nie była, jest najbardziej efektywną skrzynią biegów w pojazdach spalinowych i po drodze silnik-koła gubi najmniej momentu obrotowego. Poza tym, kiedy upuścisz swoją prawą stopę na pedał gazu, nie będziesz sobie zawracał głowy rozwiązaniami technicznym w temacie przenoszenia napędu. Teryx wprost kocha latać bokiem i producenckie broszury mogą mówić o tym, że jest uniwersalnym pojazdem w każdy teren i to będzie prawda, ale jego prawdziwa natura to nie mające końca powerslide’y wzniecające tyle kurzu, że można przysłonić słońce i spowodować zimę nuklearną. Czy Teryx jest wyrafinowany w swoim prowadzeniu? W porównaniu do czego? Do ciągnika rolniczego? Owszem. Te wszystkie drifty, które będziesz praktykować, aż nie pójdą ci zaczepy mięśniowe w szyi, są ekstremalnie przyjemne, ale nie przesadnie precyzyjne. Nie ma tutaj specjalnie wyraźnej świadomości balansu i kontrolowania czegokolwiek. Po prostu depczesz po gazie i masz nadzieję, że jakoś wyjdziesz z zakrętu, nie lądując na drzewie, po drodze żałując, że Teryx nie ma wycieraczek na bocznych szybach. Gdyby tylko posiadał okna. Wróćmy na chwilę do poważnej analizy. Jakkolwiek żwawo byś prawej stopy na pedał gazu nie upuścił, Teryx i tak bardzo dynamicznie ruszy do przodu bez względu na nawierzchnię, po której się porusza, co jest zasługą przede wszystkim balonowych opon z bieżnikiem jak łopatki do zabawy w piasku. Przyznaję, przyspieszenia od 0 km/h jest bardziej ekscytujące w Brute Force 750, z którego tutaj przywędrował silnik, ale Teryx waży ćwierć tony więcej. Nad Brute Force’m Teryx ma jednak wielką przewagę w postaci bezpieczeństwa. BF750 chciał cię po prostu zabić, albo przynajmniej zrzucić z siodła. Tutaj siedzisz przypięty do fotela, a dookoła masz ramę, która tak naprawdę jest funkcjonującą klatką bezpieczeństwa, a twoi pasażerowie, których możesz zabrać ze sobą w ilości trzech, mają mnóstwo miejsc, których w przerażeniu mogą się złapać, co sprawia, że jesteś o wiele mniej zestresowany i upalania nie psuje ci widmo nieplanowanej wizyty na SOR.
Praktyczność? Doskonała. W środku jest mnóstwo miejsca na wszelki sprzęt i bagaż, a za plecami znajduje się pełnoprawna paka i nie ma ani jednego powodu, żebyś nie jeździł tym sprzętem na zakupy, tym bardziej, że posiada pełną homologację drogową, lusterka, kierunkowskazy i oświetlenie. Brzmi to wszystko jak recepta na rynkowy sukces. Tak wielki, że Teryx został wycofany z oferty w Polsce. Nie pomogły w tym normy emisji spalin, cena (80 tys.) i fakt, że ludzie, którzy powinni go kupić, woleli sprawić sobie używaną terenówkę stricte do roboty. Rolę uniwersalnego pojazdu UTV przejęła seria Mule, która nadal pozostaje w ofercie, ale na próżno szukać w niej ekscytacji z poruszania się bokiem do kierunku jazdy. Czy oprócz zasług w kwestii powerslide’ów i szeroko pojętej łobuzerki w terenie ten sprzęt miał jakiś wpływ na świat? Oczywiście, że tak - od marca 2020 wszystkie sklepy mają przy kasie osłonę wykonaną z tego samego materiału, co szyba w Teryxie.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze