Husqvarna 701 Enduro - ile potrafi waga ciê¿ka?
Jesienią ubiegłego roku przygotowaliśmy dla Was prezentację Husqvarny 701 Enduro. W podsumowaniu tego materiału napisałem, że to bardzo dobry, uniwersalny motocykl, który niejednego zaskoczy swoim terenowym potencjałem. Ta pointa została oczywiście w wielu komentarzach zanegowana, bo coś co bez paliwa waży 145 kg zdaniem wielu nie jest godne miana „enduro”. No cóż… postanowiliśmy to sprawdzić…
Codzienne enduro
We wspomnianym materiale wspomnieliśmy także, że segment motocykli enduro do codziennego użytku jeszcze nie tak dawno obfitował w fajne propozycje. Każdy producent (a przede wszystkim Japończycy) miał w przedziale pojemnościowym 400-650cc coś, czym dało się jeździć po najgorszych nawet bezdrożach, co sprawdzało się w codziennym użytku oraz co nie wymagało ciągłej i pieczołowitej opieki serwisowej, typowej dla motocykli wyczynowych. Honda nie sprzedaje już w Europie XR650, Yamaha wycofała z oferty XT660 (namiastką konkurencji dla Huski może być model XT660Z Tenere), Suzuki nie ma niczego podobnego do DR650, a w europejskiej sieci Kawasaki nie sposób już kupić KLRa 650. Tymczasem KTM i związana z nim Husqvarna wierzą w motocykle tego coraz węższego segmentu i 701 Enduro jest tego znakomitą ilustracją.
Pytanie na jak duże kompromisy trzeba pójść w odniesieniu do właściwości terenowych, aby motocykl nadający się do codziennej jazdy radził sobie w ciężkim terenie… i odwrotnie. Pytanie też jak trzeba go przygotować?
Co musisz wiedzieć
Przede wszystkim musisz wiedzieć, że nie da się motocyklem drogowym wjechać w trudny teren, tak po prostu, z ulicy. I to jest niedobra wiadomość. W przypadku maszyny ciężkiej należy ją właściwie przygotować, bo w innym wypadku zrobisz krzywdę i sobie i swojej ukochanej. W moim konkretnym przypadku podniesienia wymagała kierownica. Dziury, skoki i przeszkody wymagają zmian w odniesieniu do zawieszenia, ogumienia, a także np. przełożeń. My wrzuciliśmy do 701 porządne crossowe opony i… to w sumie wszystko. W garażu zostały także lusterka i wieszak z tablicą rejestracyjną. Reszta motocykla jest gotowa do upalania w terenie, co jest dobrą wiadomością. To właśnie wyróżnia Huskę od maszyn tego segmentu wspomnianych wyżej. Tutaj nie będziecie musieli się zmagać ze zbyt miękkimi zawieszeniami, gąbczastymi hamulcami i dziwnym drogowym osprzętem, którego demontaż zajmuje pół dnia. 701 to rasowa maszyna enduro, która zaopatrzona w porządną kostkę jest w stanie z miejsca zaatakować dowolny teren.
Akcja!
Aby stwierdzić czy prezentowana podopieczna rzeczywiście daje radę w terenie, zabraliśmy ze sobą mobilny punkt odniesienia w postaci Huski TE300 w dwupaku. Takim sprzętem jeździ Graham Jarvis i 300ta jest jednym z najbardziej konkurencyjnych pojazdów do walki tam, gdzie jest naprawdę ciężko.
Teren jaki wybraliśmy to jazdy, to… typowy teren nizinny. Piach, woda, śliskie gliny, trudne do przedarcia się chaszcze. Nawet jeśli nie ma gór – jesteśmy tutaj w stanie znaleźć miejsca, gdzie spocą się nawet najzdolniejsi kierowcy.
Zaczynamy od szybkiej przelotki leśnymi i polnymi drogami. 701 czuje się tutaj jak ryba w wodzie. Masa motocykla działa na jego korzyść, bo fura idzie po wszystkich wertepach jak po torach. Opony gryzą darń, spod kół sypie się wiór, a maszyna pozostaje monumentalnie stabilna. 100 km/h po takich szutrowych i trawiastych odcinkach żaden problem, maszyna idzie po nich jak pocisk. TE300 musi w tym czasie mocno się sprężać aby utrzymać tempo i z uwagi ma mniejsze gabaryty i masę dwupakiem o wiele bardziej „miota” na szybszych odcinkach. Jeśli macie ogumienie w naprawdę dobrym stanie nawet 150 kilową 701 można pokusić się dynamiczne i agresywne nawroty na szutrach, a szczególnie na trawie, która daje fenomenalną przyczepność.
Na piasku przewaga TE300 zaczyna być bardzo duża. W starej, nieczynnej już kopalni piasku 700-tka poruszała się bez problemów, ale zaatakowanie niektórych elementów wymagało odrobiny planowania i myślenia. Generalnie udawało się nam wjeżdżać wszędzie obiema maszynami, ale w przypadku tej większej na najazdach trzeba było utrzymywać prędkość. Masa robiła swoje i trakcja zapewniana przez tylne koło nie była wystarczająca, aby bez problemów ruszyć pod górkę. Lepiej więc być w ruchu i mieć plan na to, co zrobić za chwilę.
Bartek Nowakowicz, zawodnik Mistrzostw Polski w Enduro Czy tak duży i ciężki sprzęt nadaje sie do jazdy w trudnym terenie? Na co dzień jeżdżę Husqvarną TE 300 która jest mocna i lekka. W ciężkim terenie nie mam większego problemu z panowaniem nad nią. Do 701 Enduro podszedłem z dystansem ze względu na dużą wagę motocykla. Okazało się jednak, że nie jest tak źle i motocykl naprawdę nieźle daje radę w roli maszyny enduro. W piachu trzeba uważać i zachować pęd, motocykl można łatwo zakopać, gdy się odpuści gaz. Przy zachowaniu kilku podstaw techniki jazdy 701 da się opanować mimo potężnego momentu obrotowego silnika. Sprawdzaliśmy jak motocykl daje sobie radę na belkach, skarpach i w błocie. Okazało się, że wszędzie da się nim przejechać. Nie jest to oczywiście łatwe i myślę, że bez większego przygotowania może okazać się to trudne. To maszyna dla doświadczonego szofera. Enduro 701 ogólnie daje możliwość zabawy w cięższym terenie (redakcyjny pojazd miał zmienione opony na crossowe). Minus jaki odczuwałem, to olbrzymi moment który bardzo szybko zrywał przyczepność tylnego koła. |
Zanim zabraliśmy się za przygotowanie tego materiału, miałem okazję pojeździć w tym samym miejscu na 701 na fabrycznym, dualowym ogumieniu. Mówiąc krótko w porównaniu z porządną oponą offroadową… jakby nie ma czego porównywać. Porządne kapcie zmieniają zupełnie oblicze motocykla, który z niesterowalnej i ociężałej bryły metalu, zamienia się w maszynę, nad którą macie realną kontrole.
Nadrzeczne płycizny i łachy są kolejną fajną ilustracją tego, ile zmieniają opony i ustawienia motocykla. 701 nie tylko jest w stanie ruszyć w sypkim rzecznym piachu, ale także daje się precyzyjnie sterować, wstaje na gumę, pozwala na typowo endurowe zabawy. Jest oczywiście także sporo cięższy i trudniejszy w operowaniu niż poręczny dwupak. Na wypłyceniach tych szybko przekonaliśmy się także o ograniczeniach cięższej Huski. Luźny piach w przypadku cięższej i mocniejszej maszyny powoduje szybką utratę przyczepności i zakopywanie się wozu. Dlatego też głębsze brody atakowaliśmy wyłącznie za pomocą TE, bo nie chcieliśmy, aby czterosuwa zabrała nam woda.
Szybkie przelotki błotnistymi aluwialnymi ścieżkami używanymi głównie przed wędkarzy. Tutaj 701 ponownie świetnie dawała sobie radę. Wystarczy, aby podłoże było w miarę twarde, aby ciężkie enduro bez problemu utrzymywało przyzwoite tempo. Trudno zarzucić cokolwiek zwrotności, poręczność również jest zadowalająca. Jedyny problem, to ABS, a właściwie konieczność pamiętania o wyłączaniu go. W terenie można mocno się zdziwić, gdy nieopatrzenie pozostawimy go włączonego.
Ostatni element naszego enduro testu to trudny zawalony pniami szlak prowadzący wzdłuż zapomnianego przez wszystkich starorzecza. Kompletnie dziewiczy teren, gdzie zapuszczają się jedynie dziki i który za kilka tygodni będzie tak zarośnięty, że nie da się wjechać w niego nawet czołgiem. Tutaj TE300 radzi sobie zdecydowanie lepiej, choć trudno powiedzieć o 701, aby sobie nie radziła. Duży czterosuw dzięki swojej masie sprawnie forsuje krzaki i przedziera się przez chaszcze. Sprawnie atakuje też belki, chociaż jazda w takim terenie wymaga umiejętności i wprawy. 150 kilogramów motocykla robi swoje i sytuacja która na lekkim motocyklu zostanie opanowana lekką asekuracją, tutaj zakończy się walącym na bok sprzętem. W trudny teren nie warto zapuszczać się, jeśli nie radzisz sobie z typowo endurowymi technikami. Siłowanie się z dużym i ciężkim pojazdem oznacza mocno podwyższone ryzyko zniszczenia wozu i zrobienia sobie krzywdy. Jeśli jednak dajesz sobie radę – wszędzie wjedziesz i z każdego miejsca wyjedziesz.
Dwie rzeczy, które w Husqvarnie 701 Enduro sprawdzają się wyjątkowo dobrze, to zawieszenia 4CS i hamulce. W przypadku zawiasów WP 4CS słyszałem wiele kąśliwych komentarzy, ale prawda jest taka, że miałem okazję pojeździć w trudnym terenie także na bardzo podobnym do Huski KTMie 690 Enduro R i odczucia są zdecydowanie na korzyść układu 4CS. Czterokomorowy widelec jest bajecznie stabilny, oferuje świetną trakcję przedniego koła, motocykl przy większych skokach i na wertepach nie dobija (co trochę denerwowało mnie w 690 Enduro R) i generalnie rzecz biorąc trakcja pojazdu jest znakomita, niezależnie od podłoża.
Hamulce są natomiast prawidłowo dobrane do masy i osiągów pojazdu, przez co nie ma problemu z zatrzymaniem rozpędzonej 701 w żadnej sytuacji. Jeśli tylko pozwala na to nawierzchnia stopal jest do zrobienia przy użyciu jednego palca.
Wnioski
Jeśli ktoś twierdzi, że 701 Enduro po odpowiednim przygotowaniu nie nadaje się do enduro, to znaczy że albo tym wozem nie jeździł, albo po prostu sam nie daje sobie rady w terenie. Zwróćcie uwagę, że naszym punktem odniesienia była hardcorowa endurówka, a „siedemsetka” wjechała praktycznie w każde miejsce gdzie TE300. Ponadto nie jeździliśmy szutrowych drogach, tylko w miejscach gdzie generalnie normalnie nie staje ludzka stopa.
701 Enduro z pewnością nie nadaje się do rywalizacji, ani żadnych wyczynowych zastosowań, ale też nie do tego została stworzona. Powołano ją do życia, aby ogarniający temat kierowca był w stanie uderzyć w prawdziwy teren i się w nim wyszaleć. A następnie zmienić koła i pojechać rano 701 do pracy.
Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy Bartkowi Nowakowiczowi z Motoholicy Warszawa!
Więcej o Husqvarna 701 Enduro
|
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzePierwsze lepsze bagienko gdy utkniesz lub bêdziesz musia³ zje*any jak po maratonie podnie¶æ motocykl w trudnym terenie i docenisz nisk± masê. Je¶li kto¶ chce je¼dziæ jak ma zdjêciach to da sobie ...
OdpowiedzA nie pomy¶la³e¶, ¿e te motocykle s± po to, ¿eby zrobiæ nimi dystans kilkuset km w terenie z baga¿em? Spróbuj na 250-tce enduro, powiedz ile ty³ka ci zosta³o :D
OdpowiedzNie pomy¶la³.
OdpowiedzCholerka, to moja Tereska 660 Z jest konkurencj±? 206 kg na sucho? To chyba ¿e za kokpitem siedzi Tadek :)
Odpowiedz