Honda VT 1100 Bobber. Jak wiele mo¿na osi±gn±æ z ma³ym bud¿etem
Motocykl Pawła jest jeżdżącym dowodem, że dysponując skromnym budżetem można "wystrugać" całkiem fajny customowy projekt. By "zmotać" fajnego bobbera nie koniecznie trzeba sięgać po "jedynie słuszną" amerykańską bazę.
Motocykle są niemal stałym i "odwiecznym" elementem życia Pawła. Ma z nimi kontakt od dziecka, można wręcz powiedzieć, że wyrastał wśród motocykli. Motocyklem jeździł jego ojciec, koledzy ojca i starsi bracia. Paweł zaczął własną przygodę z warczącymi dwoma kółkami jeszcze w szkole podstawowej. Zaczynał, jak wielu jego rówieśników od wszelkiej maści motorowerów i dwusuwowych motocykli wyprodukowanych w krajach byłego bloku wschodniego. Pierwszą "japonią" było Suzuki GSX 400 R. Zawsze przerabiał swoje motocykle, ponieważ zawsze były to maszyny używane i często uszkodzone. Tak się do tego przyzwyczaił, że sprzęty zupełnie seryjne szybko go nudzą, zawsze więc stara się coś w swoim motocyklu zmienić. Paweł należy do tych motocyklistów, którzy muszą mieć "ruch w intresie", więc często zmienia swych mechanicznych kompanów. Powiem więc tylko tyle, że po pierwszym "japończyku" przyszły kolejne i przeważnie były to sportowe "szlifierki", które Paweł przerabiał na streetfightery. W tym gronie wyjątkiem były dwa egzemplarze Suzuki GR 650. Jeden z nich przepoczwarzył się w garażu Pawła w lekkiego choppera ze sztywną ramą, a drugi w "kafiaka". Ostatnio Paweł stracił jednak zainteresowanie szybką jazdą i zapragnął dla odmiany wystrugać sobie bobbera bazującego na widlastym silniku. Wybór padł na Hondę VT 1100 C3 Aero z 1998 roku, która trafiła do Polski z rynku amerykańskiego. Motocykl nosił ślady wywrotki, a więc jego cena była korzystna. Honda została dość znacznie odchudzona. Z motocyklem musiały rozstać się fabryczne, obszerne błotniki, światła, podesty, kanapa i wydechy. Silnik poza uszczelnieniem korków wałków rozrządu i wymianą płynów nie wymagał żadnych zabiegów. Nawet airbox wraz filtrem powietrza pozostał w fabrycznej postaci. Nie było również konieczności cięcia ramy, ponieważ jej tylny stelaż był odkręcany. Kiedy maszyna została już dokładnie ogołocona, trzeba było "ubrać ją" w nowe "graty". Paweł wykonał nowe podesty na wzór harleyowych. Spoczęły na nich harleyowe gumy kupione w firmie Coroner Custom Cycles. W miejsce oryginalnych szklanek widelca pojawiły się gumowe mieszki od Harleya kupione od Małego HD. Z tego samego źródła pochodzi przedni reflektor, do którego Paweł dorobił mocowanie. Nad reflektorem znalazł miejsce oryginalny prędkościomierz umieszczony w puszce własnej roboty. Kierownica pochodzi od Emki, ale została poszerzona. Minimalistyczna tylna lampka i kierunkowskazy to efekt internetowych poszukiwań. Dzięki nim, w motocyklu ze świecą szukać elementów plastikowych. Zbiornik paliwa pozostał oryginalny, natomiast w miejsce kanapy pojawiło się jednoosobowe, obszyte skórą siodło zawieszone na sprężynach. Podstawę siodła zakrywającą górną część ramy Paweł wykonał we własnym zakresie. Efektem jego pracy jest również nowa obudowa akumulatora oraz układ wydechowy 2 w 1 zakończony tłumikiem Supertrapp, który nadaje bardzo fajne i nienachlane brzmienie. Tylny błotnik to przeróbka błotnika od traktora. O ostateczny efekt "zatroszczyło się" przypominające rdzę malowanie, które Paweł również wykonał we własnym zakresie.
Paweł wypuszcza się swym bobberem w dłuższe wypady po kraju udowadniając sobie, że takim "obrzynowym" bobberem można z powodzeniem uprawiać turystykę motocyklową. W planach jest jeszcze kolejna modyfikacja układu wydechowego i montaż zbiornika paliwa od Sportstera.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze