Honda CB650R i CB650R na 2024 z E-Clutch. Czy to dobre? Moja opinia
Na prezentację tegorocznych nowości Honda zaprosiła jednego z Gamoni. Szymon Dziawer sprawdzał o co chodzi w nowatorskim rozwiązaniu Hondy, ale i Rafał mógł przejechać się już w Polsce CB650R i wyraził swoją opinię o tym systemie.
Tegoroczne nowości Hondy niewiele różnią się od modeli z roku 2023, jednak rozwiązanie jakie zaproponowała w nich Honda rzuca na nie zupełnie nowe światło. Zmian kosmetycznych jest trochę i można zauważyć nawet niewprawionym okiem, że lifting służy obu modelom. Pozostawiono charakterystyczny układ wydechowy ze skośnie ustawionymi kolankami kolektora wydechowego, który pięknie koresponduje z zabytkowym już dziś, przepięknie uroczym modelem CB400F. Ten motocykl jest szczególnie zapamiętany w Polsce, gdyż kilkanaście takich motocykli długie lata służyły w jednostkach nadwiślańskich i między innymi można zobaczyć je na zdjęciach w towarzystwie okropnego, białego Stara 660 jaki woził Papieża Jana Pawła II podczas jego pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny.
Ale dość o historii. Niemal stukonny silnik bardzo dziarsko radzi sobie z masą motocykla i jeźdźca nawet przy lekko dynamicznej jeździe. Do tego sam sprzęt jest niezwykle poręczny, a jakość wykonania nie budzi kontrowersji. Zasadniczym jednak elementem nowej układanki jest elektronicznie-elektryczne sprzęgło nazwane przez Hondę E-Clutch. To rozwiązanie sprawia, że kierowca może całkowicie zapomnieć (bez konsekwencji) o używaniu klamki sprzęgła. Motocykl po prostu w kluczowych momentach skwapliwie go w tym wyręczy. Największą wadą tego systemu jest to, że… niezwykle trudno przekonać kogoś do tego rozwiązania. No, chyba, że się przejedzie motocyklem z E-Clutchem. Wówczas trudność występuję w drugą stronę. Trudno jest wytłumaczyć, dlaczego tego typu rozwiązanie pojawiło się dopiero teraz.
Działanie systemu jest dość proste, ale nie sposób przeoczyć to, że nowe technologie znacznie ułatwiły wdrożenie go do produkcji. I choć zapewne dałoby się podobny system rozpracować w czysto analogiczny sposób, to jednak wspomaganie elektroniką zdecydowanie uprościło pracę przy nim.
Jak to działa? Po przekręceniu kluczyka motocykl od razu, niejako z automatu, "wciska" sprzęgło. Możemy wrzucić bieg nie dotykając klamki sprzęgła. Po dodaniu gazu motocykl bardzo precyzyjnie rusza bez względu na to, czy wymyśliliśmy sobie łagodne rozpędzanie, czy iście sportowy start. Przy czym nie mamy poślizgu jak ma to miejsce w przypadku przekładni bezstopniowych (jak w większości skuterów). Dodatkową zaleta tego rozwiązania jest masa całego urządzenia. Cały E-Clutch waży zaledwie 2 kg - wynik nieosiągalny dla skrzyn automatycznych luz zautomatyzowanych. A. Jeszcze jedno. E-Clutcha nie można mylić z "automatem". Za każdym razem to kierowca zmienia biegi. Po prostu nie musi dotykać klamki sprzęgła. Ale może. Bo Honda nadal pozostaiła ją na kierownicy. Kiedy kierowca zdecyduje się na jego użycie motocykl przechodzi w tryb analogowego sprzęgła i to kierowca decyduje o jego pracy. System aktywuje się ponownie po kilku sekundach od puszczenia sprzęgła. To znaczy, że możemy użyć opcji manualnej, ruszyć samodzielnie i zanim wrzucimy kolejny bieg, lub ponownie zatrzymamy się system jest aktywnie, więc po zatrzymaniu i nie wciśnięciu klamki motocykl nam nie zgaśnie, bo sprzęgło za nas wciśnie właśnie Honda. Nam się to podoba. Z resztą, koniecznie obejrzyjcie film.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze