Dlaczego samochody i motocykle elektryczne płoną? Jest raport Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych
Jednym z kluczowych argumentów dotyczących bezpieczeństwa korzystania z motocykli i samochodów elektrycznych jest obawa o wystąpienie pożaru takiego pojazdu. Czy faktycznie elektryki są takie niebezpieczne, czy może jednak powinniśmy im zaufać? Na te pytania odpowiada raport Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.
Raport sporządzony przez PSPA obejmuje co prawda tylko samochody elektryczne, ale zakładamy, że podobnie sytuacja wygląda w kwestii motocykli. Jednym z najpoważniejszych zarzutów jest samozapłon takiego pojazdu. Okazuje się, że tego typu sytuacje są bardzo rzadkie. Amerykańska agencja do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowgo przeprowadziła w 2018 stosowne badania i wynikało z nich, że na każdy miliard przejechanych mil samochody marki Tesla ulegały średnio 5 pożarom, a w przypadku pojazdów spalinowych notowano w tym samym czasie 55 pożarów. Oczywiście wynika to również z dysproporcji pomiędzy tym ile samochodów spalinowych i elektrycznych porusza się po drogach. Jeśli już dojdzie do pożaru, to mamy trzy scenariusze.
Pierwszy to wystawienie pojazdu na działanie ekstremalnych zjawisk atmosferycznych. Jako przykład podano pożar samochodu elektrycznego w chińskim mieście Guangzhou. Pożar zaczął się od akumulatora, co nie było przypadkiem, ponieważ pojazd stał przez ponad 2 godziny w wodzie, która zebrała się na ulicy po silnej burzy.
Drugi scenariusz to wybuch pożaru w trakcie ładowania pojazdu. PSPA oraz producenci samochodów elektrycznych nie twierdzą, że takie przypadki nie mają miejsca, ale wskazują, że problem leży tutaj po stronie ładowarek. Tutaj podano przykład z norweskiego Gjerstad, gdzie zapalił się samochód Tesla Model S. Dochodzenie wykazało, że do pożaru doszło przez zwarcie w skrzynce rozdzielczej.
Trzeci scenariusz to oczywiście wszelkiego rodzaju zdarzenia drogowe. Tutaj EURO NCAP twierdzi, że pożar akumulatora zdarza się bardzo rzadko nawet przy ekstremalnych zdarzeniach drogowych. Jako przykład PSPA podaje między innymi sprawę z października 2017 roku, kiedy samochód Tesla Model S rozbił się na betonowej barierze w austriackim Arlberg. Pożar rozpoczął się w akumulatorze znajdującym się w miejscu uderzenia w betonową ścianę.
W przypadku motocykli elektrycznych nie udało nam się natrafić na taki raport, ale też nie ma zbyt wielu informacji o ich pożarach. W 2018 roku producent motocykli elektrycznych Zero ogłosił akcję przywoławczą dla motocykli z rocznika 2012 z powodu ryzyka wystąpienia zwarcia, które może doprowadzić do pożaru. W wyniku tej usterki spłonęły wtedy trzy motocykle. W 2016 roku z kolei spłonęły dwa motocykle Zero należące do policji z Hong Kongu. Producent przeprowadził wtedy akcję wymiany baterii. W październiku 2019 roku doszło do sytuacji, gdzie Harley wstrzymał produkcję modelu LiveWire z powodu problemów z ładowaniem. Natury tych problemów zapewne nigdy nie poznamy.
Powyższe informacje pokazują jednak, że zarówno samochody jak i motocykle elektryczne są obecnie na takim poziomie rozwoju, że doprowadzenie do ich pożaru jest nie lada wyczynem, choć oczywiście nie jest to niemożliwe. Jeżeli zamierzacie ładować swój pojazd, to upewnijcie się, że miejsce, w którym to robicie jest bezpieczne. Nie zostawiajcie również samochodów i motocykli elektrycznych w słońcu, w zbyt dużym upale i starajcie się zabezpieczyć je przed ulewami.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeBosko :) Raport z kraju, gdzie odsetek tego typu pojazdów jest ujęty w promilu stanowiącym granice błędu statystycznego :) A dlaczego płoną Porsche, LAmborghini i Ferrari z silnikami spalinowymi?
Odpowiedz"Nie zostawiajcie również samochodów i motocykli elektrycznych w słońcu, w zbyt dużym upale i starajcie się zabezpieczyć je przed ulewami." Ta ja chyba jednak podziękuję za tak "wszechstronny" ...
Odpowiedz