By³ pewny zwyciêstwa, przegra³ przez nieudane wheelie
Znacie bajkę o wyścigu żółwia i zająca? Wspaniale! Tym razem macie okazję poznać jej motocyklowy odpowiednik…
Zanim na biedaka posypie się fala krytyki, musimy sobie coś ustalić. Żeby zawodowy sport mógł istnieć, potrzebne są pieniądze. Żeby były pieniądze, potrzebni są kibice, a tych przyciągną tylko emocje i dobre widowisko. Zawodnicy stają na głowie, a czasem też na jednym kole, żeby to widowisko kibicom zapewnić i uszczęśliwić swoich sponsorów. Mówiąc prościej - czasami samo zwycięstwo nie wystarczy i trzeba dodatkowo przejechać przez linię mety na gumie…
W tym przypadku niewiele brakowało do pełni szczęścia. Duża przewaga, odpowiedni zapas czasu żeby podrzucić przednie koło do góry i majestatycznie pokonać całą prostą start-meta na gumie. Niestety, pierwsza próba wheelie zakończyła się porażką, przednie koło szybko wróciło na ziemię. Zawodnik odrobinę zwalnia i próbuje drugi raz. I wtedy spełnia się jego największy koszmar… Zobaczcie:
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze