4 dowody na to, że motocykliści są najlepszymi kierowcami
Każdą grupę społeczną charakteryzują pewne cechy wspólne, tak samo jest też wśród kierowców. Inaczej na drodze zachowują się taksówkarze, inaczej kierowcy samochodów dostawczych, kierowcy samochodów osobowych też jeżdżą w inny sposób. My, motocykliści, którzy na co dzień poruszamy się jednośladami także jeździmy zupełnie inaczej. Postaram się wyjaśnić dlaczego uważam, że motocyklista jest najlepszym kierowcą spośród wyżej wymienionych.
1. Jak się szybko nie nauczysz, to… zrezygnujesz.
Reklama
Od zawsze wiadomo, że na motocyklu można zrobić sobie krzywdę, i… to nie tylko w czasie jazdy. Uważnym trzeba być zawsze, nawet przy parkowaniu w garażu, przestawianiu motocykla o 2 metry, czy wsiadaniu na niego. Chwila nieuwagi, głupi błąd typu niezłożenie stopki bocznej lub tylko częściowe jej rozłożenie i… gleba. Koszty, wstyd, a i motocykl może przygnieść nogę. Dodatkowo błędy w trakcie jazdy motocyklem, takie jak np.: zbyt mocne naciśnięcie przedniego hamulca, złożenie się w zakręt na brudnym asfalcie, czy zbyt mocne odkręcenie gazu w przechyle, mogą prowadzić do przykrych konsekwencji. Wszystko nie ma absolutnie żadnego znaczenia podczas jazdy samochodem. Motocykle nie są dla roztrzepanych, nieogarniętych, myślących w czasie jazdy o wszystkim, tylko nie o jeździe i nie wyciągających wniosków z własnych, albo najlepiej z cudzych błędów. Jeżeli okażesz się taką osobą, szybko dojdziesz do wniosku, że motocyklowe hobby nie jest dla ciebie i zaczniesz szukać czegoś innego.
2. W czasie jazdy skupiasz się tylko na jednym
Jadąc motocyklem skupiasz się tylko na jeździe motocyklem. Fakt, możesz zastanawiać się, czy żona cię akurat nie zdradza, czy wyłączyłeś czajnik wychodząc z domu, albo też możesz prowadzić rozmowę telefoniczną przez intercom. Prawdą jest jednak to, że znakomita większość z nas w trakcie jazdy na motocyklu myśli wyłącznie o jeździe motocyklem; nie używa intercomu - bo go po prostu nie ma, nie pisze smsów, nie sprawdza mapy googla, nie maluje się za kierownicą, nie szuka czegoś na tylnym siedzeniu, nie je kanapek, nie pije porannej kawy i nie grzebie w nosie. 99% swoich zmysłów motocyklista używa do namierzania zagrożeń czających się na niego na każdym rogu, a jego ciało przygotowane jest do natychmiastowej reakcji.
3. Najwyżej będzie jego wina
Tony blachy, systemy bezpieczeństwa, poduszki powietrzne oraz ubezpieczenie OC i AC dają kierowcom aut poczucie bezpieczeństwa. Nigdy nie biorą pod uwagę tego, że mogą wsiadać do samochodu po raz ostatni, nie myślą o tym, że za szybka jazda może doprowadzić do ich śmierci - im przecież nic się nie stanie. Dodatkowo im lepsza/większa fura, tym wyższe ego. Pusta droga z pierwszeństwem przejazdu, 140 na liczniku - Jak ktoś mi wyjedzie, będzie jego wina… Jeżeli już wypadek się zdarzy, kierowcy najczęściej wysiadają z rozbitych samochodów z guzem na głowie i drobnymi ranami. Dostają pieniądze z ubezpieczenia (jeden z OC sprawcy, drugi z własnego AC) i kupują nowe samochody, którymi jeżdżą podobnie. Kierowca motocykla nie może uczestniczyć nawet w tym jednym wypadku, bo ten może być jego ostatnim (tak wiem - wiele osób miało wypadek na motocyklu i żyje, nawet nie odniosło obrażeń, ale jednak statystki są nieubłagane). Jeżeli zaś wyjdzie cało z opresji, zdarzenie to pozostawia głębokie ślady na psychice motocyklisty sprawiając, że albo nie wsiada już na motocykl, albo jeździ nad wyraz ostrożnie (oczywiście zdarzają się też wyjątki, ale te z czasem zostają wyeliminowane z ruchu).
4. Jeździsz bo lubisz, nie dlatego że musisz
Codziennie tysiące, albo raczej setki tysięcy kierowców samochodów zmusza się do jazdy autem. Samochody kupują nie z pasji do jazdy, miłości do motoryzacji, tylko z potrzeby: "Bez samochodu jak bez ręki, musisz mieć samochód, żeby poruszać się sprawnie po mieście czy kraju, dość już mam tych autobusów - łatwiej będzie autem". Choć są motocykliści, którzy kupują jednoślady z powodów typowo pragmatycznych, to raz - jest ich znakomita mniejszość, dwa - kupują najczęściej pojazdy małej mocy i małych pojemności - skutery i 125tki, które nie osiągają zawrotnych prędkości na drodze, a więc nie stanowią dla siebie i innych dużego zagrożenia. Dla motocyklisty sama jazda jest celem, a szlifowanie umiejętności panowania nad dwukołową maszyną - pasją i źródłem endorfin. Ilu codziennych kierowców aut w weekend jedzie na tor, albo wyciąga auto z garażu tylko po to, by się bez celu przejechać?
Choć za kierownicami samochodów też zasiadają na co dzień ludzie, którym nie można odmówić umiejętności i pomyślunku, którzy samochody kochają tak samo jak my motocykle, którzy przejechanych kilometrów "za kółkiem" mają tyle, ilu kilkunastu motocyklistów razem wziętych, to jednak jest ich znakomita mniejszość w tłumie anonimowych kierowców z potrzeby. Na drodze, podczas naszych codziennych przejazdów, panuje roztargnienie, nerwy, irytacja, bezmyślność i pośpiech. To wszystko to mieszanka wybuchowa, w której poruszają się motocykliści próbujący za wszelką cenę realizować swoją pasję…
Komentarze 12
Pokaż wszystkie komentarzeChwila refleksji przy okazji wywołanego tematu.Jeden na stu kierowców samochodów zdejmie nogę z gazu i wpuści kogoś z podporzadkowanej .(mam to co dzień przy wyjezdzie z osiedla)Jak wjedziesz ...
OdpowiedzTrochę przesadzasz - w wielu miejscach jest już naprawdę duuużo lepiej... Wielu kierowców w dużych miastach nauczyło się już prostych zasad, że ty wpuszczasz - to i ciebie wpuszczą... inaczej po prostu nie przeżyjesz... A że są debile - no cóż, oni są wszędzie... Tak samo z jazdą na jednośladzie czy stosunkiem do jednośladów - naprawdę, coraz jest z tym lepiej... Osobiście - jadac samochodem - często wpuszczam z podporządkowanej, uważam na jednoślady, jadąc motorem - uważam na całe otoczenie - niektórzy po prostu mogą mnie nie widzieć, a z posiadania pierwszeństwa - żadna satysfakcja w przypadku kolizji...
OdpowiedzPrawdziwy artykuł w stu procentach , jestem motocyklistą od 35 lat , lecz pamiętajmy wszyscy że mały błąd kierowcy samochodu dla nas motocyklistów może skończyć się tragicznie a 99% oni nie zdają ...
OdpowiedzKażda nowo nabyta kategoria praw jazdy zmieniła moją optykę jako kierowcy. Gdyby tylko taki przeciętny posiadacz kat.B miał godzinę na próbę poruszać się motocyklem po mieście, spotkać kierowcę ...
OdpowiedzW 200% sie zgadzam niestety nasze tylko to ze sobie pogafamy bo niesadze zeby cos sie w tym kierunku zmienilo, przykre ale prawdziwe
OdpowiedzZgadzam się z autorem, ale dodałbym jeszcze, że będąc chorym/pijanym/naćpanym nie wsiada się na motocykl, ponieważ grozi to niemal pewną śmiercią. To tak z kilkunastoletniej praktyki i obserwacji. ...
OdpowiedzZgadzam się z autorem, ale dodałbym jeszcze, że będąc chorym/pijanym/naćpanym nie wsiada się na motocykl, ponieważ grozi to niemal pewną śmiercią. To tak z kilkunastoletniej praktyki i obserwacji. ...
OdpowiedzOgólnie bardzo dobry artykuł Panowie niezadowoleni wyciągają pojedyncze słowa z kontekstu i ambitnie komentują.Zgadzam się z tym artykułem w 100.%.Na codzień jestem zawodowym kierowcą dużej ...
Odpowiedz