Złodzieje motocykli torturowani za pomocą... mrówek
Spokojnie, rzecz nie miała miejsca w Radomiu czy Wałbrzychu, ale w Boliwii. Mieszkańcy pewnej wioski postanowili sami ukarać dwóch złodziejaszków, którzy ukradli motocykle. Otóż, u nas robi się patrol miasta i dzwoni na policję. W Amazonii z kolei przywiązuje się podejrzanych do drzewa, na którym znajdują się mrówki Solenopsis, tzw. mrówki ogniste. Nie chcesz ich znaleźć wędrujących po twojej nogawce w stronę krocza. Głównie dlatego, że są silnie trujące i gryzą. Złodzieje zostali jednak przywiązani do mrówkowego drzewa na... trzy dni. Jeden z nich w chwili obecnej walczy o życie na OIOMie, drugi przechodzi serię dializ, bo przestała mu funkcjonować nerka.
To nie koniec groteskowego samosądu. Właściciele motocykli zażądali okupu za swoje skradzione motocykle (okup brzmi niezbyt dobrze, nazwijmy to "rekompensata") wynoszącego 2,211 funtów, co na boliwijskie realia odpowiada czterokrotnemu dochodowi na jednego mieszkańca.
My jednak proponujemy nieco bardziej cywilizowane rozwiązania, kiedy ktoś ukradnie ci motocykl.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzePrzed mrowkami powinni przejść lewatywę z tłuczonego szkła i drutu kolczastego..
OdpowiedzAle jak takiego przywiązać na mrowisku naszych rodzimych mrówek, i polać je wodą.... xD
OdpowiedzZłodziejom powinni ucinać dłonie.
OdpowiedzBardzo dobrze zrobili.U nas powinno być tak samo.
OdpowiedzTo znaczy powinny u nas być te mrówki? Może jednak nie.
OdpowiedzSarkazmy zachowaj dla siebie.A propos mrówek...wystarczające byłyby nasze krajowe rudnice.
Odpowiedz