Zaskakujący finał znalazła sprawa z 2019 r., kiedy to Dodge RAM 2500 zderzył się z grupą motocyklistów. W wyniku tego zdarzenia zginęło siedem osób, a mężczyzna był pod wpływem narkotyków. Teraz sprawa znalazła swój finał, ale nie jest on taki, na jaki liczyły rodziny ofiar oraz opinia publiczna.

Kierowca samochodu, Volodymyr Zhukovskyy został uniewinniony w przypadku wszystkich stawianych mu zarzutów. Na liście było między innymi siedem zarzutów spowodowania wypadku, siedem zarzutów nieumyślnego zabójstwa oraz jeden zarzut nierozważnego prowadzenia. Proces trwał 12 dni i zakończył się uniewinnieniem kierującego, który spędził ostatnie 3 lata w areszcie. Jakie były argumenty obu stron?

Jak informuje New York Times, adwokat kierującego samochodem argumentował jego niewinność tym, że lider grupy motocyklistów spowodował wypadek, ponieważ był pijany, nie patrzył, dokąd jedzie i w efekcie stracił kontrolę nad motocyklem i wpadł pod samochód. Z kolei prokuratura twierdziła, że nikt nie widział motocyklisty będącego pod wpływem alkoholu czy zjeżdżającego z drogi, ale za to wszyscy widzieli, co robił oskarżony. Wydawałoby się, że obecność heroiny i kokainy w organizmie przesądzi sprawę na korzyść rodzin ofiar, ale nic bardziej mylnego.

Dlaczego kierowca został uniewinniony? Po pierwsze argumentowano to tym, że nie ma wystarczających dowodów na to, kto pierwszy przekroczył linię oddzielającą przeciwne kierunki ruchu. Cytowany przez New York Times sędzia sądu najwyższego dodał również, że nie było wystarczających dowodów, by ława przysięgłych mogła z pełnym przekonaniem stwierdzić, że narkotyki osłabiły czujność oskarżonego do takiego stopnia, że mógł on spowodować wypadek.