WORD-y zagrożone bankructwem. Ale na nagrody wydają setki tysięcy złotych
Informacje o trudnej sytuacji finansowej Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego obiegają media praktycznie co kilka dni. Na przykład Piotr Całbecki, marszałek woj. kujawsko-pomorskiego, ostrzegał niedawno, że może nawet dojść do zamknięć niektórych WORD-ów.
Ale niektórzy komentatorzy wskazują, że pieniędzy brakuje nie tylko ze względu na niekorzystną demografię i rosnące ceny, ale festiwal marnotrawstwa i upolitycznienie WORD-ów.
Bez wątpia ośrodki odnotowują coraz mniej kursantów i egzaminów, a jednocześnie rosną koszty utrzymania ośrodków. Wystarczy przypomnieć - zgodnie z danymi Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, że jeszcze dekadę temu wydawano rocznie ponad milion uprawnień do kierowania pojazdami. W zeszłym roku zaledwie 372 tys. Różnica jest ogromna.
Ale pomimo faktu, że sytuacja jest zła, a egzaminatorzy dostają za swoją pracę nie wiecej niż ok. 4 tys. zł brutto, dyrektorzy ośrodków zarabiają dużo i przyjmują wysokie nagrody pieniężne. Przykładowo, tylko w 2020 roku dyrektor toruńskiego oddziału zarobił 280 tys. złotych. Jednocześnie była to kwota o ponad 70 tys. złotych większa niż rok wcześniej.
Oczywiście nie wszyscy szefowie zarabiają tyle samo, ale nawet jeśli ich wynagrodzenie jest niższe, nadrabiają nagrodami. Na przykład dyrektor opolskiego ośrodka dostał w 2019 r. 20 tys. złotych nagrody. W tym samym czasie zarządzany przez niego WORD wygenerował ponad 400 tys. złotych straty.
Drugi problem stanowi upolitycznienie WORD-ów, czyli praktyka umieszczenia na dyrektorskich stołkach osób, które maja określoną przynależność polityczną. A przecież powinny przede wszystkim posiadać doświadczenie i wiedzę o specyfice funkcjonowania ośrodków szkoleń kierowców oraz kwalifikacje w zarządzaniu.
W Krakowie na stanowisku kierownika ośrodka zasiada geograf i były dyrektor Zespołu Szkół Spożywczych w Krakowie. W Poznaniu analogiczne stanowisko piastuje były redaktor naczelny poznańskiej GW. I tak dalej, i tak dalej. Kilka lat temu głośna była sprawa dyrektorów ośrodka we Włocławku, którzy nie mieli państwowych uprawnień egzaminatora prawa jazdy wymaganych na stanowisku dyrektora i zastępcy dyrektora WORD. Mimo to, nadani z politycznego klucza kandydaci dostali stołki. Później próbowali zdać wymagane wewnętrznymi przepisami egzaminy, ale ponieważ dwukrotnie oblali, po prostu zmienili zapis w regulaminie, znosząc ten przykry obowiązek.
Bez wątpienia sytuacja finansowa WORD-ów jest nienajlepsza, ale wołanie o pieniądze dla ośrodków i jednoczesne przyjmowanie wielotysięcznych nagród w sytuacji generowanych rok do roku strat, nie wygląda dobrze. Czy istnieje jakieś rozwiązanie problemu? Według władz WORD-ów wystarczy podnieść opłatę egzaminu teoretycznego o 50 złotych, a praktycznego o 60 (na B). To na początek powinno wystarczyć. Być może pieniędzy by pomogły, ale mam niejasne, zapewne mylne wrażenie, że zastrzyk gotówki od kursantów pozwoli przede wszystkim podnieść uposażenie dyrektorów i kwoty ich nagród.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeDziś dostają nagrody , że jako tako utrzymują te WORDY przed zamknięciem Boa mogliby zamknąć, ale Dyr sprawił, że jednak ciągle działa więc nagroda się należy. A jak podniosą opłaty i WORDy ...
Odpowiedz