Kierowcy znów dostaną po kieszeni. Tym razem zagrożenie dla portfeli płynie ze strony obowiązkowego ubezpieczenia OC. To wszystko pomimo, że składki za OC już poszły w górę w stosunku do tych ze stycznia.

Zacznijmy od kar za brak ubezpieczenia. Te mają podrożeć do 5200 złotych za brak OC powyżej 14 dni oraz do 2950 złotych za brak OC poniżej 14 dni. Daje to wzrost kolejno o 700 i 350 złotych. Za przerwę wynoszącą do 3 dni trzeba będzie zapłacić aż 1040 złotych. Podwyżka kar wynika z wyższej płacy minimalnej.

Sprawa z ewentualną podwyżką składek jest nieco bardziej skomplikowana. Rząd zaakceptował przepisy, które zwiększają limit odpowiedzialności ubezpieczycieli za szkody materialne i przede wszystkim za szkody osobowe. Suma gwarancyjna w połowie lat 90. wynosiła 600 000 euro dla jednego zdarzenia. W 2003 roku zmieniono zasady i limity wynosiły 350 000 euro na jednego poszkodowanego w zdarzeniu oraz 200 000 euro na jedno zdarzenie w odniesieniu do szkód majątkowych. Nowe przepisy przewidują kwotę 5,21 mln euro za szkodę osobową i mają zastosowanie również do szkód wyrządzonych przed 1 stycznia 2006 roku przez nieznanego lub nieubezpieczonego kierowcę.

Co prawda podwyższony limit dotyczy tylko wypłaty rent, ale może sprawić, że Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny sięgnie głębiej do kieszeni towarzystw ubezpieczeniowych, a te - do kieszeni kierowców. Na szczęście żeby to nastąpiło, potrzebne będzie odpowiednie rozporządzenie Ministra Finansów. Obecnie roczna składka na UFG wynosi 1,3% składki brutto z ubezpieczeń OC dla kierowców i rolników.