Szokujące klony motocykli Harley-Davidson. Tańsze i więcej mocy
Mimo że początki firmy Harley-Davidson sięgają 1903 roku, to legenda Harleya nabrała rozpędu po II wojnie światowej. Wtedy motocykle tej marki, pozostawione przez wracające do domu wojska amerykańskie, zaczęły przechodzić w prywatne ręce. Na całym świecie więc znaleźli się użytkownicy tych sprzętów. Wiele krajów zniszczonych po wojnie potrzebowało trochę czasu, aby dogonić jakościowo amerykańskie produkty. W latach późniejszych kinematografia zrobiła resztę. Wielu motocyklistów dosiadając choppera, czy cruisera chciało doznawać wolności.
Początki kopiowania jedynie słusznego wyglądu
Już w końcówce lat 70. Yamaha, chcąc zawalczyć o kawałek tortu z amerykańskiego rynku, pokazała model XS-1 z 1969. Co znamiennie, najpierw sprzedawała tam motocykle małej pojemności, początkowo tanie i słabej jakości, później nieco droższe, ale już solidnie wykonane. Znamy to?
Yamaha XS-1
Honda weszła w cruisery dobitniej w roku1983 modelem VT500, przodkiem znanego nam modelu Shadow. Kolejnym motocyklem utrzymanym w stylu "Easy Rider" jest Yamaha Virago 535.
Na przestrzeni lat wygląd motocykli Harleya stał się na tyle popularny, że wykształcił się segment cruiserów - to zwykle ociekające chromem maszyny, do majestatycznego przemieszczania się.
Yamaha Virago, oprócz wyglądu wyróżniała się napędem na wał kardana.
W zasadzie nic dziwnego, że linia Harleya była inspiracją dla wielu koncernów motoryzacyjnych. Na przestrzeni ponad 50 lat, powstawały motocykle nawiązujące do wyglądu legendarnego "Harrego".
Klon idealny z Azji?
Japończycy naśladowali linię H-D, jednak dopiero Chińczycy poszli na całość. W 2006 roku produkowali już co prawda Keewaya Cruisera, który wglądał jak miniatura Harleya Fat Boy, ale miał on pojemność 250 cc.
Keeway Cruiser 250, produkowany przez QJ motor, optyczny klon Harleya Fat Boy.
W USA oferowano nawet wersję dopieszczoną dodatkami.
Minęło kilkanaście lat i oto na rynku chińskim mamy już klona innego motocykla ze stajni Harleya. Gdyby powiedzieć, że inspirowano się modelem Iron 883 to nic nie powiedzieć. Zresztą popatrzcie sami.
Xiangshuai Tough Guy 800N
Harley Iron 833
W przypadku tego klona mamy już do czynienia z pojemnością 800 cc. Chiński silnik oferuje 56 KM i 67Nm. Harley wypada tutaj nieco słabiej, bo ma 51 KM, za to ma 68 Nm. Warto jednak zauważyć, że ma nieco większą pojemność. Oba motocykle mają pasowy układ przeniesienia napędu. Chiński klon kosztuje w Państwie Środka w przeliczeniu na złotówki 28 300. Za legendę H-D przyjdzie nam zapłacić co najmniej 45 000 PLN.
Pas napędowy w chińczyku ma nawet akcent USA…
Niestety nie wiem jak chińscy motocykliści przyjęli pomysł firmy Xiangshuai, za to ta nie zasypiała gruszek w popiele i poszła o krok dalej. Chcecie Road Glide Ultra w wersji chińskiej? Proszę bardzo.
Oczywiście silnik w chińskim "Podróżniku" bo tak nazywany jest model 800S, oferuje nadal 56KM i 67Nm momentu obrotowego. Road Glide natomiast ma już tego momentu 164 Nm. Za chińczyka "na wypasie" przyjdzie zapłacić w przeliczeniu na złotówki 35 tysięcy. O cenie Road Glide lepiej nie wspominać…
Harley to za mało…
Jak każdy szanujący się producent motocykli, tak i Xiangshuai ma w ofercie wiele motocykli i wiele pojemności. Klona Irona 883 z silnikiem 650 można kupić już za 29 800 Juanów to tylko siedemnaście tysięcy złotych.
Gdyby wydawało wam się, że główna linia motocykli tego producenta, to modele optycznie sklonowane z Harleya, to będziecie w błędzie. Producent ten chyba lubuje się w klonach, bo oferuje też tak wyglądający motocykl.
Model Cayun 500 Plus (zbieżność nazw przypadkowa :-)
Przypomina wam coś? Hondę Rebel 500? Niemożliwe… A jednak. Tym razem zar owno silnik Rebelki jak i Cayuna oferują 47KM i 43Nm. Cayuna można kupić w przeliczeniu na złotówki za 13 500. Do tego występuje on w kilku kolorach i kilku wariantach pojemnościowych.
Model Cayun 300 Plus.
Opinie są podzielone
Motocykle importowane do Chin są droższe niż importowane do nas. Hondę Rebel 500 można w Polsce wyrwać z salonu za niecałe 32 tysiące złotych. Ten sam model w Chinach kosztuje ponad 40 tysięcy. To przy niższych od naszych zarobkach wpływa na popularność motocykli produkowanych na rodzimym rynku. W komentarzach w chińskim internecie możemy wyczytać, że użytkownicy wybraliby podróbkę Harleya, gdyby było ich na nią stać. Są jednak i głosy tych, którzy twierdzą, że woleliby prawdziwego amerykańskiego cruisera, nawet gdyby ten był już wyeksploatowany, niż nowego Xiangshuai. Trudno się dziwić tym ostatnim, w końcu H-D sprzedaje legendę, motocykl jest gratis.
O ile inspirowanie się wyglądem, czy produkowanie motocykli o cechach danego segmentu uważam za normalność, to klonowanie w taki sposób, jak robią to Chińczycy, przekracza pewną granicę. Granicę, za którą motocykl traci swoją wyjątkowość a tym samum duszę podróżnika i włóczęgi.
Po więcej zdjęć odsyłam do strony producenta: https://xiangshuaimotor.cn/
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeAutor albo nie ie co pisze albo ma mocne skrzywienie w kierunku chińskiego g**na.
OdpowiedzJakie to szczęście, że Harley w ogóle powstał, bo by dzisiaj nie było motocykli.
OdpowiedzNiczego by nie było, gdyby usa nie było 🤣
Odpowiedz