Suzuki Katana budzi mieszane uczucia wśród fanów marki. Ci, którzy pamiętają protoplastę z lat 80. narzekają na brak ducha retro, tym zaś, którzy pierwszej Katany nie pamiętają, przeszkadza mały zbiornik paliwa i dziwna kwadratowa lampa.
Nam w Katanie nie przeszkadza nic, nawet mikroskopijny bak. Z mocą 145 KM nie jest ona wprawdzie hyper nakedem z półki KTM SuperDuke 1290 R, czy Ducati Streetfighter V4, ale bez najmniejszego trudu daje radę w walce o pole position na ulicach miasta.
O dziwo, Suzuki Katana bez większego problemu sprawdza się jako turystyk. Owszem, w czasie dalszych wyjazdów niewielki zasięg może być problemem, ale, przy odpowiedniej strategii tankowania, problem ten staje się raczej cechą niż wadą.
Natomiast dynamiczny silnik, pozycja za kierownicą i nieprawdopodobna frajda z jazdy, czynią z Katany wymarzoną towarzyszkę podróży. Miejsce dla pasażerki jest zadziwiająco duże, jak na tego typu motocykl, jednak sama Katana jest najlepszym kompanem i innych naprawdę nie potrzebujesz.
Choć nie jest dla nikogo tajemnicą, że Katana powstała na bazie "Greatest Hits" od Suzuki, to trudno odmówić jej własnego charakteru. Jakoś tak wychodzi, że Hamamatsu potrafi zrobić dobry motocykl na bazie innych dobrych motocykli.
Teraz tylko czekamy na koncept sportowego turystyka na bazie Katany. To by mógł być doskonały sprzęt!
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze