Suzuki GS500 czy Yamaha XJ600 - dylemat młodego motocyklisty
Każdy, niezależnie od tego, czy prawo jazdy już ma czy jest w trakcie jego zdobywania, prędzej czy później zajrzy w sieć i zacznie zastanawiać się nad pierwszym poważnym motocyklem. Poruszyliśmy już ten temat bardzo obszernie, ale z licznych obserwacji, debat, dyskusji i rozmów wynika, że dwa motocykle są szczególnie oblegane przez młodych adeptów dwóch kółek. To Suzuki GS500 i Yamaha XJ600. Te dwa budżetowe jeździdła są świetnym pomysłem na rozpoczęcie swojej przygody z motocyklami, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości, ale ostateczny wybór jednego z nich może być naprawdę kłopotliwy i męczący. Przygotowaliśmy dla was małą pigułkę wiedzy na temat tych dwóch sprzętów, która, miejmy nadzieję, pomoże wam w wyborze.
|
Dlaczego akurat te dwa?
Mówiąc krótko – ponieważ są najbardziej atrakcyjne cenowo i nie oznaczają przy tym odpadających kół i eksplozji silników. Niektórzy mogą powiedzieć, że to dwa zupełnie różne motocykle. Nie są. Zostały zaprojektowane do dokładnie takich samych zadań, ale wykonują je w nieco inny, aczkolwiek zbliżony sposób. Dlatego właśnie wybór między tymi dwoma sprzętami bywa tak trudny. Dlaczego nie wspominamy o Hondzie CB500 czy Kawasaki ER-5? Oba te sprzęty są zauważalnie droższe od Yamahy i Suzuki. Za 3000-3500 zł spokojnie można kupić sprawne GS500 czy XJ600, a ofert sprzedaży w takich cenach jest znacznie więcej niż w przypadku Kawy i Hondy.
|
No dobra, który ma lepszy silnik?
Na wstępie należy zaznaczyć, że obydwa te motocykle mają pancerne silniki, które po zagładzie nuklearnej, kiedy na świecie będą tylko karaluchy, nadal będą działać. Kropka. Silnik XJ600 jest jedną z nudniejszych jednostek napędowych w historii, ale nikt nie powinien klasyfikować tego jako detronizującą wadę. Dysponując mocą zdrowych, bardzo ujarzmialnych 60 koni motocykl jest łatwy i jedwabiście przyjemny w jeździe. Nic, naprawdę nic nie jest w stanie zestresować kierowcy. W okolicach 7000 obr/min następuje niewielki skok mocy, ale nie jest to nic, z czym nie poradzi sobie początkujący. Tak naprawdę jedyną rzeczą, która może psuć nieco liniową pracę silnika jest hałasujący kosz sprzęgłowy. Zaczyna brzęczeć w okolicach 4000-4500 obr/min, ale w zasadzie każda XJ600 z przed 1998 roku cierpiała na tą dolegliwość. Rzecz zupełnie nie warta przejmowania się.
GS500 natomiast sprawia wrażenie bardziej dynamicznego, nawet nieco wściekłego, mimo, że dysponuje mocą niższą niż Yamaha, bo 46 KM. Jest jednak od niej lżejszy o 20 kilogramów. Taką różnicę w masie widać głównie przy powolnych manewrach na parkingu (kwestia niesamowicie istotna dla młodego motocyklisty!). Dwycylindrowiec jest mocniejszy w dolnym zakresie obrotowym, dlatego też biorąc pod uwagę czysty fun z jazdy i dynamikę w mieście, Suzuki jest lepsze. W trasie jednak, kiedy GS będzie jechał niemal na maxa, Yamaha dołoży jeszcze nieco do pieca. Powiedzenie „w Suzuki same stuki” się tutaj sprawdza. Silnik jest hałaśliwy, ale to zupełnie normalne, podobnie jak wyraźnie grzechoczący rozrząd.
|
Co z zawieszeniem i hamulcami?
Nie spodziewajmy się po budżetowych motocyklach z początku lat 90-tych chirurgicznie precyzyjnego zawiasu. W gruncie rzeczy w obu tych maszynach wygląda on tak samo (konwencjonalny widelec + monoshock) z tym, że w GS500 możemy regulować także przód. XJ600 jest bardziej komfortowa i pluszowa, a GS500, ironicznie, jest bardzie sportowy i po zakrętach prowadzi się lepiej, ale w sporej mierze jest to zasługa mniejszej masy. Ma natomiast nieco gorsze od Yamahy hamulce, co objawia się ich tępą pracą i kiepską dozowalnością. Podwozie – remis ze wskazaniem na XJ600.
|
Który lepiej sprawdzi się w mieście?
Tutaj sprawa jest dość prosta – GS500. To motocykl przed wszystkim węższy od Yamahy, znacznie lżejszy (co nie oznacza że ze swoją stalową ramą i prehistorycznym silnikiem jest lekki) i ze słabszym, ale bardziej energicznym i żywszym silnikiem. Dwadzieścia kilogramów mniej jest błogosławieństwem przy wycofywaniu na parkingu czy jakichkolwiek innych „nożnych” manewrach. Każdy początkujący motocyklista przeżył kiedyś przerażające chwile kiedy np. po nagłym hamowaniu zgubiła się gdzieś kontrola nad motocyklem, który już chciał glebić, ale udało się podeprzeć nogą. Wszyscy przez to przechodzą i na GS500 jest zdecydowanie łatwiej.
|
Który lepiej sprawdzi się w trasie?
Zdecydowanie Yamaha XJ600. Już od 1993 roku mogliśmy kupić ją w wersji Diversion z pokaźną owiewką, od początku produkcji miała znacznie wygodniejsze, mniej kanciaste niż w Suzuki siedzienie, zdecydowanie lepszą pozycję za sterami (wyższa, klasyczna kierownica, a nie clip-onsy, które Suzuki zmieniło w 1996 roku) i cichszy, spokojniejszy silnik. O ile GS w mieście jest po prostu przyjemniejszy od jazdy, o tyle w trasie jego silnik się męczy, podczas gdy Yamaha płynnie połyka kolejne kilometry, na co wpływ ma nie tylko wyższa moc ale charakterystyka samego czterocylindrowca.
|
Co się w nich psuje?
Można śmiało stwierdzić, że to jedne z najbardziej niezawodnych motocykli w tej cenie i w ogóle wśród motocykli. Silnik GS500 jest hałaśliwy i czasami lubi sobie porzęzić rozrządem, ale trzeba naprawdę się postarać, aby go zajechać. Co zresztą dotyczy także XJ600. Ten motocykl wybacza nawet skrajną głupotę z niewymienianiem oleju przez 30 tys. km na czele. Zdarza się jednak, że Yamaha lubi gubić prąd. Miałem XJ600, która była całkowicie zdrowa, ale kilka razy zdarzyło się, że rano po prostu motocykl nie chciał odpalić. Powodem mogły, ale nie musiały być zaśniedziałe kable. Świece irydowe to także dobry pomysł. Specyficzne oznaczy zużycia wykazuje przeniesienie napędu z wału na sprzęgło (łańcuch zębaty). Z czasem staje się coraz głośniejsze, choć nadal wywiązuje się ze swoich zadań bezawaryjnie. Głośny jest także napęd alternatora mocowanego nad skrzynią biegów. Do 1998 roku Yamaha była wyposażona w jedną tarczę hamulcową z przodu, co przy tej masie mocno ją obciążało i łapała luzy na nitach. Koniecznie trzeba sprawdzić to przy zakupie.
Suzuki, co mogę zresztą potwierdzić jeśli chodzi o tą markę, jest bezbłędne. Deszcz, zimno, mróz, kilka tygodni w chłodnym garażu. Sprzęt zawsze odpali. Moim zdaniem GS500 zapewni właścicielowi to dziwne, satysfakcjonujące poczucie, że nic się nie zepsuje, a nawet jeśli się zepsuje, to naprawa będzie kosztowała 10 zł. Co w gruncie rzeczy jest prawdą. Części zamiennych do Suzuki jest multum, są śmiesznie tanie, i każdy, dosłownie każdy mechanik poradzi sobie z tym motocyklem. GS mimo kuloodporności silnika jest wrażliwy na regulację zaworów, której definitywnie nie wolno zaniedbywać i należy robić ją precyzyjnie. Ostatnie serie GS500 produkowane były nie w Japonii, ale w Hiszpanii i jakość niestety odbiegała od tej do której przyzwyczaiła nas fabryka w Hamamatsu. Zdarzały się usterki silnika, szczególnie układu rozrządu spowodowane nieprecyzyjną obróbką.
W obydwu tych sprzętach szybko kapituluje zawieszenie. Jeśli kupujemy egzemplarz z przebiegiem powyżej 30 tys. km, czyli niemal każdy, warto wymienić olej i uszczelniacze. W przypadku XJ mocno poprawiono zawieszenie w 1998, kiedy przedni widelec otrzymał sztywniejsze lagi o większej średnicy oraz poprawiono tylny amortyzator.
|
Dobre i tanie
Często przeglądamy aukcje internetowe i patrzymy na motocykle kosztujące w granicach 3-5 tysięcy. Owszem, jeśli jest to R1 z 1997 roku albo GSX-R z 1999, to wielce prawdopodobne, że kwota ta nie obejmuje kół i silnika, który i tak już dawno wybuchnął. Powiem to jeszcze raz – za 3-3,5 tysiąca można bezproblemowo dostać GS500 lub XJ600, które jeszcze długo będą służyć właścicielowi.
Suzuki GS500 | Yamaha XJ600 |
1989 – Pojawia się model 500E | 1992 – Debiut rynkowy |
1990 – Nowy napinacz rozrządu, wyższa | 1993 – Nowe owiewki z wlotami powietrza, |
kierownica, nowy kranik paliwa, | przyciemniana szyba, zmieniona |
regulowana klamka hamulca | konstrukcja wahacza i amortyzatora |
1991 – Modernizacja tylnego amortyzatora | 1994 – Nowe logo na bocznej owiewce |
1993 – Dostępna regulacja wstępnego | 1995 – Pojawia się wersja XJ600N |
naprężenia w przednim zawieszeniu | 1996 – Dźwignia ssania przy kierownicy |
1996 – Silnik malowany na srebrno zamiast | zamiast przy silniku, podgrzewane |
na czarny mat. | gaźniki, nowy design lampy i |
2000 – Zmiany stylistyczne: nowe siedzenie, | bocznych owiewek. |
zegary, plastiki. | 1997 – Drobne zmiany w postaci nowego |
2004 – Pojawia się model 500F, z pełną | siedzenia i ochraniaczy goleni |
owiewką | 1998 – Zmieniona centralna podstawka, |
zwiększenie średnicy goleni z 38 na | |
41 mm, dwie tarcze hamulcowe z | |
przodu |
Komentarze 76
Pokaż wszystkie komentarzeMam obydwa w garażu, córka jeździ GS500 1995r, a ja XJ600 2002r. Mamy je od 5-u sezonów. Tylko waga GS-a sprawia, że dziewczyna daje radę na parkingu. Ale jadąc XJ-ą na prostej ma gębę ...
OdpowiedzMam obydwa w garażu, córka jeździ GS500 1995r, a ja XJ600 2002r. Mamy je od 5-u sezonów. Tylko waga GS-a sprawia, że dziewczyna daje radę na parkingu. Ale jadąc XJ-ą na prostej ma gębę ...
OdpowiedzMam obydwa w garażu, córka jeździ GS500 1995r, a ja XJ600 2002r. Mamy je od 5-u sezonów. Tylko waga GS-a sprawia, że dziewczyna daje radę na parkingu. Ale jadąc XJ-ą na prostej ma gębę ...
OdpowiedzMam obydwa w garażu, córka jeździ GS500 1995r, a ja XJ600 2002r. Mamy je od 5-u sezonów. Tylko waga GS-a sprawia, że dziewczyna daje radę na parkingu. Ale jadąc XJ-ą na prostej ma gębę ...
OdpowiedzMam obydwa w garażu, córka jeździ GS500 1995r, a ja XJ600 2002r. Mamy je od 5-u sezonów. Tylko waga GS-a sprawia, że dziewczyna daje radę na parkingu. Ale jadąc XJ-ą na prostej ma gębę ...
OdpowiedzW ogóle nie ma czego porównywać: Yamaha Suzuki 1 zero rdzy 1 postoi jeden dzień na deszczu i korozja wyskakuje wszędzie 2 pozycja za 2 ...
Odpowiedz