Ściągalność mandatów z fotoradarów nadal jest niska. Zaskakujące dane CANARD
Choć zaostrzono taryfikator mandatów, a odpowiedzialny za działanie CANARD Główny Inspektorat Transportu Drogowego zapowiada inwestycje w nowe urządzenia, to fakty świadczą na niekorzyść systemu. Pomimo mniejszej liczby wykroczeń skuteczność egzekwowania kar nadal jest na niskim poziomie.
Jak informuje serwis BRD24.pl, od 1 stycznia do 30 listopada 2022 r. wszystkie urządzenia nadzoru zarejestrowały 944 342 naruszenia, z czego weryfikację materiału dowodowego przeszły 733 534 z nich. Z tej liczby wezwań do wskazania osoby kierującej pojazdem w chwili popełnienia wykroczenia tylko 457 722 sprawy zakończyły się nałożeniem mandatu. To oznacza skuteczność na poziomie zaledwie 60 proc. przy jednoczesnym spadku ilości wykroczeń o 30 proc. Warto wiedzieć, że wykroczenia przedawniają się po roku.
Już w 2014 r. system miał problemy, ponieważ ówczesna kontrola NIK wykazała, że nie przetworzono 72 tys. zdjęć na łączną kwotę blisko 20 mln zł. Dodatkowo dopuszczono do przedawnienia 11 tys. wykroczeń na łączną kwotę 2,5 mln zł. Choć dwa lata temu szumnie zapowiadano nowelizację przepisów, to propozycja tzw. ustawy fotoradarowej nigdy nie ujrzała światła dziennego. Jednocześnie BRD24.pl wskazuje, że już w 2013 r. była przygotowana nowelizacja zakładająca, że właściciel dostałby jedną przesyłkę z terminem 21 dni na wskazanie sprawcy lub przyznanie się do wykroczenia. Jeżeli właściciel pojazdu nie podjąłby żadnych kroków w kierunku wyjaśnienia wykroczenia, to po 21 dniach musiałby zapłacić wyższą karę, ale jednocześnie bez nałożenia punktów karnych. Jednocześnie według nowych przepisów mandat za niewskazanie sprawcy wynosi od 800 do 8 tys. zł.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze