Saleta, Stec, Badziak - pierwsze wra¿enia z USA
Adam, Jarek i Przemek opowiadają, jak przyjęły ich Stany Zjednoczone i o pierwszych kilometrach w siodłach swoich Intruderów
Trzech przyjaciół, motocykle i długie proste drogi Stanów Zjednoczonych, czyli spełnianie marzeń. Motywem przewodnim wyjazdu Play USA Tour 2009 jest przede wszystkim dobra zabawa i podróż po szkołach zawodowego boksu w Stanach. Na razie podróżnicy odwiedzili San Francisco, Los Angeles oraz stolicę światowego hazardu - Las Vegas. Jak im się tam podoba? Przekonajcie się sami.
Ścigacz.pl: Dołączyłeś do ekipy nieco później. Zdaje się, że podczas drogi miałeś jakieś nieprzyjemne przygody z motocyklem. Co się stało?
Adam Badziak: Do Stanów poleciałem dopiero tydzień później, niż planowaliśmy, gdyż nie mogłem opuścić biznesowej konferencji Suzuki w Istambule. Kiedy odbierałem motocykle w San Francisco to chłopaki byli już w drodze z Los Angeles do Las Vegas. Chciałem to szybko nadrobić, bo była sobota i fajnie byłoby właśnie na weekend zdążyć do stolicy hazardu. Bardzo żałuję, że miałem przez to tylko chwilkę na przejażdżkę po ulicach San Francisco, a L.A. i wybrzeże Pacyfiku musiałem odpuścić. W sumie przejechałem w niespełna 12 godzin około 950 km. Lecąc samotnie po autostradzie dosłownie w „środku niczego" nagle w moim lusterku zrobiło się siwo od dymu. W takich okolicznościach byłem lekko załamany. Na szczęście po telefonicznej konsultacji z mechanikiem okazało się, że to tylko filtr powietrza nabrał konkretnie oleju, który zaraz spuściłem, a filtr przesuszyłem i pojechałem dalej. Amerykańscy serwisanci nalali go za dużo, a kierowca przed podróżą tego nie sprawdził... Ale strachu się za to najadłem bardzo konkretnie.
Ścigacz.pl: Na konferencji prasowej przed wyjazdem do USA dziennikarze pytali Cię jak zamierzasz poradzić sobie z rygorystycznymi ograniczeniami prędkości w Stanach. Jak się to udaje w praktyce?
Adam Badziak: W praktyce wygląda to tak, że tniemy czasami nawet przez kilkanaście minut powyżej 220 km/h. Intruder z kuframi nieźle nas zaskoczył, a nasza standardowa prędkość na autostradzie to około 140-150 km/h i jak dotąd nie mieliśmy żadnych problemów z policją. Ważne też jest przy takiej długiej podróży, że każdy z nas dobrze jeździ na motocyklu i nie ma problemów, że na kogoś trzeba czekać, bo się wlecze.
Ścigacz.pl: Czy miałeś już możliwość spróbować swoich sił w ringu? A jeśli nie, to kiedy zapowiadają się pierwsze Twoje treningi?
Adam Badziak: Na razie, jak odwiedzamy różne kluby bokserskie na trasie, Przemek przeprowadza wywiady i trenuje sam, ja uważnie wyłapuję jego słabsze strony i zaskoczę go na koniec naszej wyprawy w Miami, gdzie będzie trochę więcej czasu na treningi i sparingi bokserskie.
Ścigacz.pl: Stany Zjednoczone przyjęły Cię dość szorstko. W Los Angeles ktoś wjechał Ci w motocykl. Czy już to złe wrażenie zostało zatarte.
Jarek Stec: Tak naprawdę nie było żadnych złych wrażeń. Motorek zbytnio na tym
nie ucierpiał, a sprawca zamieszania w ramach rekompensaty wypłacił 300$ .To był chyba jakiś terrorysta, bo nie chciał pokrywać strat ze swojego ubezpieczenia. Wolał zapłacić gotówką. Są tu na prawdę niezłe drogi, długie proste, a na Highway 1 mnóstwo zakrętów i piękne widoki. Poza tym w Los Angeles są fajne kluby (bokserskie też), więc będę je na pewno miło wspominał. Następnym miastem po L.A., które odwiedziliśmy było Vegas, więc sama rozumiesz, że taki mały incydent nie mógł sprawić, że będą jakiekolwiek złe wrażenia. Ale co wydarzyło się w Vegas zostaje w Vegas....
Ścigacz.pl: Jak czujesz się po pierwszych 10 dniach treningu, no i oczywiście jazdy motocyklem. Na początku narzekałeś trochę na ból uszu od kasku i ręce od trzymania kierownicy.
Przemysław Saleta: Właściwie to w tej chwili już mnie nic nie boli. Przyzwyczaiłem się. Jest to moja pierwsza wyprawa motocyklowa, a w drugim dniu jazdy mieliśmy naprawdę sporo do przejechania, prawie 600 km. Co do treningów to nie trenuję specjalnie dużo, 5-6 razy w tygodniu (siłownia i boks). Nie ma więc problemu. Zresztą specjalnie przygotowywałem się do tej podróży trenując 2 razy dziennie i robiąc sobie obóz sportowy. Daję radę!
Komentarze 1
Poka¿ wszystkie komentarzeTYLKO WAM POZAZDRO¦CIÆ !!! DACIE RADE ADA¦ NAPEWNO !!!!!!!!! POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH
Odpowiedz