Rowerzysta spowodował wypadek? Odpowiesz ty!
Uwaga na rowerzystów! Cykliści nigdy nie mieli dobrej prasy wśród kierowców samochodów, głównie za nonszalancję jaką często wykazują się w czasie poruszania się po drogach publicznych. W przypadku motocyklistów potrafią być jeszcze większym utrapieniem, bo spotkać ich możemy na naszym terytorium, czyli np. pomiędzy stojącymi w korku samochodami. A uważać na nich trzeba ponieważ jak się okazuje - możemy być odpowiedzialni za uszczerbek na zdrowiu rowerzysty, nawet jeśli to on spowodował wypadek w którym uczestniczyliśmy. Jak to możliwe?
Problem ilustruje orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Łodzi. W dniu 28 sierpnia 2008 roku doszło do potrącenia rowerzysty przez kierującego autem osobowym. W wyniku wypadku kierujący rowerem doznał obrażeń ciała.
Kierujący autem przed powstaniem stanu zagrożenia poruszał się prawą stroną jezdni z dozwoloną prędkością. W tym samym kierunku jechał również rowerzysta. Widząc nieprawidłowo jadącego - po lewej stronie drogi, kierującego rowerem kierowca samochodu podjął manewr wyprzedzania rowerzysty prawą stroną drogi. W momencie gdy rowerzysta był wyprzedzany przez samochód, bez upewnienia się że z jego prawej strony nie porusza się żadne auto, podjął manewr skrętu w prawo wjeżdżając wprost pod koła samochodu osobowego.
Sąd Okręgowy uznał, że sprawcą zdarzenia drogowego był rowerzysta natomiast kierujący pojazdem samochodowym przyczynił się do zaistniałej kolizji, ponieważ nie zachował szczególnej ostrożności, podczas wyprzedzania powoda oraz wyprzedzał go z prawej strony.
Cyklista odniósł w wyniku wypadku poważne obrażenia obejmujące złamanie główki kości udowej i przez wiele miesięcy wymagał hospitalizacji. W procesie sądowym wytoczonym przez rowerzystę kierowcy samochodu, sąd uznał kierującego rowerem winnym, ale kierowcę samochodu uznał jednocześnie za współwinnego i nakazał wypłatę rowerzyście zadośćuczynienia oraz zasądził rentę. Obie strony odwołały się od wyroku. Rowerzysta twierdził, że zasądzone zadośćuczynienie jest zbyt niskie, kierowca samochodu twierdził, że wyrok narusza liczne przepisy.
Okręgowy przyjął bowiem w swojej logice rozumowania, że kierowca auta odpowiada na zasadzie winy, gdy tymczasem w przypadku zderzenia pojazdu mechanicznego z rowerem podstawą odpowiedzialności posiadacza samochodu w stosunku do rowerzysty jest art. 436§ 1 w zw. z art. 435§1 k.c.. Dlaczego? Ponieważ, mimo iż niewątpliwie doszło do zderzenia dwóch uczestników ruchu drogowego, to rower nie jest pojazdem mechanicznym wprawianym w ruch za pomocą sił przyrody.
Sąd przyznał w uzasadnieniu, że zarówno rowerzystów jak i kierujących samochodami obowiązują te same przepisy o ruchu drogowym, niemniej jednak w przypadku kolizji w zdecydowanie gorszej sytuacji jest rowerzysta, co nakłada na kierującego pojazdem mechanicznym obowiązek zachowania większe ostrożności przy wyprzedzaniu, czy omijaniu rowerzysty, szczególnie gdy porusza się on nieprawidłowo. Mówiąc krótko kierowca samochodu (czy też innego pojazdu mechanicznego) zobowiązany jest myśleć także za rowerzystę. Sąd Apelacyjny stwierdził, że kierowca samochodu, mimo iż widział nieprawidłowo poruszającego się rowerzystę, nie zastosował sygnału dźwiękowego, aby ostrzec rowerzystę oraz nie zmniejszył prędkości. Jak wynika bowiem z przedstawionych opinii, gdyby wykonał te czynności i uważnie obserwował rowerzystę, to do wypadku prawdopodobnie w ogóle by nie doszło.
Sąd apelacyjny, nie tylko utrzymał w mocy wypłatę rowerzyście zadośćuczynienia, ale także je podniósł oraz utrzymał w mocy zasądzoną rentę.
Jak wspomnieliśmy na początku tekstu - historia ta ciekawa jest także dla nas, motocyklistów, ponieważ w przypadku kolizji motocykla i roweru potraktowani zostalibyśmy najprawdopodobniej tak jak kierowca samochodu.
Komentarze 21
Pokaż wszystkie komentarzeJako kolarz pasjonata i użytkownik samochodu oraz motocykla mogę powiedzieć tyle... Rowerzysta widać jest zawodnikiem [lub jest bogaty], rower z filmu i reszta jest warta tyle co nie jeden motocykl...
OdpowiedzIdąc tym tropem to kierowcy TIRów powinni uważać na wszystko i na wszystkich bo są najwięksi i zagrażają wszystkim :)
OdpowiedzNa podstawie uzasadnienia sądu uważam, że ta sytuacja jest na plus dla nas, motocyklistów, ponieważ w przypadku kolizji z samochodem w zdecydowanie gorszej sytuacji jest motocyklista. Idąc dalej, ...
OdpowiedzAutorze "artykulu" skierowanego do tej mniej bystrej czesci braci motocyklowej! Nie rob z siebie demagoga i populisty. Tytul jak z Faktu, historyjka o jednym, ilustracja w postaci filmiku o drugim,...
OdpowiedzUrażony pedał rowerowy. Ojej.
OdpowiedzTo nie ja ganiam po miescie z "chlopakami" w skurzanych spodniach. Wasa tez nosisz?
OdpowiedzSkórzane spodnie jeszcze o niczym nie świadczą , ale leginsy z podpaską owszem.
OdpowiedzI napisal to pedzio jezdzacy cebula, masz chociaz ten 160 cm wzrostu? Podejrzewam ze szybciej pojade rowerem niz ty ta swoja motorynka :)
Odpowiedz"bo spotkać ich możemy na naszym terytorium". Tak jest, naszym i tylko naszym. I nikomu go nie oddamy. Jesteśmy panami miasta.
OdpowiedzWsiadając na rower obowiązuje znak "stop"? Dozwolona jest jazda ulicą po czym na światłach na czerwonym w pasy i na chodnik? Dozwolona jest jazda pod prąd? Dozwolony jest przejazd przez przejście ...
OdpowiedzBo tak własnie dzicz w PL się porusza. W Krk to norma. Trzeba na nich uważać na każdym "kroku", bo jak to ładnie mój znajomy ujął, gdy się z nim przejechałem na wycieczkę rowerową, w odpowiedzi na moje pytanie, czy nie boi się, że kiedyś go coś pier... jak będzie tak jeździł jak mu się podoba; "niech oni uważają". I tak to własnie w naszym kraju wygląda. Dlatego pierdziele rowerzystów. A najbardziej tych idiotów co się poruszają linią środkową na dwupasmówkach, szczególnie szybkiego ruchu... Przynajmniej sprawę wygrają i będą mieli za co sobie wózek kupić...
Odpowiedz