Renowacja hamulców w motocyklu offroadowym
Przed nami kolejny odcinek przygotowań redakcyjnej crossówki do rozpoczynającego się właśnie sezonu. Dziś na warsztat bierzemy hamulce, które jak się okazało nie były w lepszym stanie, niż wysłużony zestaw napędowy. Po szybkiej inspekcji okazało się, że hamulce wymagają właściwie gruntownej renowacji wliczając w to wymianę tarcz hamulcowych, klocków i solidne czyszczenie zacisków. Nie będziemy zanudzali was banałami o wpływie hamulców na bezpieczeństwo, przejedziemy zatem bezpośrednio do konkretów.
Analogicznie jak w przypadku wymiany zestawu napędowego dobra wiadomość jest taka, że renowację hamulców w motocyklu offroadowym możecie wykonać samodzielnie. Osobie mającej pojęcie o mechanice zajmie to maksymalnie dwie godziny czasu. Jeśli zabierasz się do tego po raz pierwszy, może to potrwać dwa razy tyle. Wszystko czego potrzebujesz to podstawowe narzędzia, właściwe materiały (brake cleaner, szczotki, papier wodny, klej do gwintów, płyn hamulcowy) i odrobina myślenia. Poniżej przedstawiamy transformację hamulców KTMa 144 SX „od zera do bohatera”.
Od czego zaczynamy?
Tradycyjnie zaczynamy od czyszczenia całości. Chwila pracy włożona w pozbycie się błota nie tylko mocno ułatwi Wam dotarcie do wszystkich potrzebnych miejsc, ale także ułatwi inspekcję poszczególnych części i podzespołów, którą warto przeprowadzić przy okazji prowadzonych prac. My mieliśmy ten luksus, że motocykl umyty był przy okazji realizacji materiału o wymianie plastików i okleiny i nie jeździł od czasu ostatnich prac przy nim. Dlatego mogliśmy od razu zabrać się do pracy.
Elementy układów hamulcowych, takie jak tarcze i zaciski mocowane są często specjalnymi śrubami, których najczęściej nie da się dostać w sklepach. Dlatego też warto szanować te śruby, zawleczki i zabezpieczenia, bo ich zniszczenie przez wykorzystanie złych, lub kiepskich narzędzi oznaczać będzie konieczność zamawiania nowych części i czekania na nie. Do tego przyda się zestaw porządnych śrubokrętów i komplet kluczy płaskich (klucze oczkowe potrzebne będą do odpowietrzenia obwodów) i nasadowych do demontażu i montażu tylnego koła. Tarcze hamulcowe mocowane są do aluminiowej piasty relatywnie małymi śrubami, których nie wolno zbyt mocno dociągać (łatwo bowiem o zerwanie gwintu). Ważne jest zatem aby znać momenty dokręcania tych śrub i do mocowania tarczy wykorzystać odpowiedni klucz dynamometryczny. Wszystkie te dane powinniście znaleźć w instrukcji obsługi swojego motocykla. W przypadku jazdy wyczynowej i częstego rozkręcania i skręcania motocykla można obyć się bez klejenia gwintów. W przypadku amatorskiego wykorzystania motocykla sugerujemy jednak korzystanie z kleju.
A zatem do roboty
Zaczynamy od przodu. Po demontażu koła odkręcamy tarczę hamulcową. To proste zadanie. W większości motocykli otwory w które wchodzą śruby obrobione są w taki sposób, że niemożliwe jest niewłaściwe (odwrotne) przykręcenie tarczy, ale lepiej dwa razy się upewnić, zanim zaczniecie cokolwiek skręcać. Właściwy kierunek pracy tarczy jest o tyle istotny, że ułożenie nacięć na tarczy ułatwia oczyszczanie się jej z błota. Niewłaściwy montaż tego elementu w sposób oczywisty nie będzie tego procesu ułatwiał.
Teraz przyglądamy się zaciskowi hamulcowemu. W motocyklach offroadowych jego budowa jest bardzo prosta. Przednie (najczęściej pływające) zaciski zazwyczaj wykorzystują dwa tłoczki. Należy je zdemontować i gruntownie wyczyścić. Jeśli zacisk jest w dobrym stanie, a tłoczki nie są koszmarnie zabrudzone – obejdzie się bez ich demontażu. Szczoteczka do zębów i brake cleaner powinny uporać się z większością zabrudzeń. Jeśli na tłoczku będą jakieś trudniejsze do usunięcia naleciałości, ostatecznie powinien rozprawić się z nimi papier wodny, którym można delikatnie na mokro przeszlifować powierzchnię tłoczka. Dodajmy, ze tłoczek nie musi być wypolerowany na lustro, aby dobrze trzymał ciśnienie. Wystarczy że będzie dobrze wyczyszczony. W zaciskach pływających używanych w offroadówkach czyścimy także prowadnice na których pracuje zacisk. Następnie smarujemy je, zaciągamy na nie gumki ochronne i montujemy ponownie zacisk. Jeśli zacisk został odpięty od przewodu hamulcowego, sugerujemy użycie nowych podkładek miedzianych. Zakładanie używanych nie gwarantuje pełnego powodzenia operacji.
Przy rozbieraniu zacisku usunęliśmy z niego trzpień ustalający klocki hamulcowe oraz blaszki w których pracują klocki. Wszystkie te elementy czyścimy i jeśli motocykl będzie używany w terenie – składamy z powrotem na sucho. Jeśli nasmarujecie wszystko pastą miedzianą, macie gwarancję że wszędzie z czasem dostanie się piach i stworzy ze środkiem smarnym pastę ścierną utrudniającą pracę układu hamulcowego.
Pora na montaż
Teraz jest czas, aby założyć ponownie koło. Tarczę traktujemy brake cleanerem, aby ją wyczyścić z pozostałości smaru, ewentualnie preparatów konserwujących. Zacisk uzbrajamy we wspomniane blaszki (warto zapamiętać ich ułożenie przy usuwaniu klocków), wkładamy nowe klocki, zakładamy trzpień i zabezpieczamy go zawleczkami. Zacisk montujemy na widelcu. Aby sobie pomóc, rozpieramy wcześniej klocki, tak aby całość łatwo weszła nam na tarczę. Ostatnią rzeczą, która pozostaje do zrobienia, to wymiana płynu hamulcowego. Jeśli rozebraliście zacisk warto posłużyć się pompą próżniową, co ułatwi zalewanie układu nowym płynem. Jeśli nie odpięliście zacisku od przewodu, wystarczy przepompować stary płyn nowym dolewając ten nowy do zbiornika przy pompie. Odpowietrzenie układu to koniec, który wieńczy dzieło.
Analogicznie postępujemy z wymianą tylnego układu hamulcowego. Wymieniamy tarczę, demontujemy i czyścimy zacisk, następnie zakładamy nowe klocki i całość montujemy na motocyklu.
Przy okazji prac warto oglądać dokładnie każdy element układu. Wyrobione prowadnice zacisków mogą prowadzić do sytuacji gdy zewnętrzny klocek nie pracuje idealnie równolegle do płaszczyzny tarczy. Jedyny sposób naprawy to wymiana wypracowanych elementów na nowe. W maszynie nad którą pracowaliśmy okazało się, że w ferworze walki zagubiła się jedna z dwóch śrub mocujących tylną pompę hamulcową. Oczywiście uzupełniliśmy ten brak.
Prace przy układzie hamulcowym to także dobry moment, aby przyjrzeć się stanowi dźwigni przy pompach hamulcowych. Nadmierne luzy nie sprzyjają precyzji operowania hamulcami, niezależnie od tego warto wszystko porządnie przesmarować sprayem siliconowym, dzięki któremu całość będzie pracowała lekko, ale bez łapania piachu i błota, co z pewnością się stanie przy wykorzystaniu klasycznego smaru.
Ostatnia uwaga jest dosyć oczywista, ale dla porządku warto wspomnieć także o docieraniu hamulców. Pójście na pełnej bombie zaraz po złożeniu motocykla nie jest najlepszym pomysłem. Poszczególni producenci klocków i tarcz hamulcowych mają swoje zalecenia co do docierania hamulców. Warto się z nimi zapoznać, aby nie doznać dużego rozczarowania, gdy niedotarte hamulce będą początkowo działały w sposób odbiegający od waszych oczekiwań.
Wykorzystane części i materiały:
- Stojak serwisowy ProWorks Solid
- Tarcza przednia Flame Moto-Master
- Tarcza tylna Flame Moto-Master
- Klocki hamulcowe (przód) Twenty Sinter Semi Metal
- Klocki hamulcowe (tył) Twenty Sinter Semi Metal
- Spray do czyszczenia hamulców A9 Brake Cleaner
- Klej do gwintów CX80
Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy firmie 24MX. Części i materiały eksploatacyjne do Twojego motocykla crossowego znajdziesz również w 24MX.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeA o nasmarowaniu tłoczków specjalnym smarem to już nie wspomnieliście? Po co robić taki niekompletny opis?
Odpowiedz