Rafał Sonik coraz bliżej zwycięstwa po ostatnich etapach
Nasz jedyny reprezentant wśród quadowców w Rajdzie dos Sertoes wygrywa kolejne etapy i nieuchronnie zbliża się do zwycięstwa. Po siedmiu etapach Rafał stoi na czele klasyfikacji generalnej z ponad 40-minutową przewagą nad drugim zawodnikiem. Do końca rajdu pozostały zaledwie trzy dni.
Biznesmen z Krakowa na szczyt generalki wskoczył po ukończeniu piątego etapu, w którym na mecie był czwarty. Niedzielny odcinek specjalny wiódł po górskich, kamienistych szlakach, które były bardzo trudne do nawigowania. Zawodnicy musieli zachować szczególną ostrożność, gdyż najmniejszy błąd mógł skończyć się tragicznie. W terenowe pułapki, takie jak szczeliny, jamy czy urwiska skalne, złapało się kilku motocyklistów. Polakowi na szczęście udało się uniknąć niebezpiecznych sytuacji i bez poważniejszych przygód ukończył etap. Półmetek Rajdu Dos Sertoes uwieńczono dodatkowym OSem o nazwie Super Prime, rozegranym na terenie Praia do Prata w Palmas. Sonik zdobył w nim drugie miejsce w łącznej klasyfikacji motocykli i quadów, a pierwsze wśród quadów.
„Piąty etap był bardzo trudny, techniczny i wymagający. Mnóstwo nawigacji skomplikowanej np. kilka kilometrów jechaliśmy takimi krętymi ścieżkami pasterskimi w górach. Ogólnie teren i podłoże bardzo skorodowane. Wiele szczelin, jam, wpadaliśmy w liczne dziury. Niestety kilku z nas, mam na myśli motocyklistów, wpadło do bardzo niebezpiecznych pułapek. Na jednej z nich tuż przede mną motocyklista wpadł do prawie 4-metrowego uskoku. Na koniec dzisiejszego dnia mieliśmy etap zwany Super Prime. Około 2,5-kilometrowy odcinek specjalny - „kręciołek” jak mówią rajdowcy. Udało mi się w klasyfikacji generalnej tego „kręciołka” wykręcić drugi czas we wspólnej klasyfikacji quadów i motocykli, a pierwszy wśród quadów.” - powiedział Rafał Sonik
W poniedziałek rozpoczął się dwudniowy, liczący ponad 1000 km maraton, prowadzący z Palmas do Balsas z noclegiem na biwaku w São Felix bez zaplecza technicznego i mechaników. Zawodnicy byli zdani jedynie na siebie. To, co mogli zrobić przy swoich pojazdach to wymienić płyny. W pierwszym dniu maratonu zawodnicy musieli stawić czoła pustynnemu OSowi o długości ponad 200 km. Dystans ten najszybciej pokonał jadący quadem Yamaha z numerem 201 Rafał Sonik. Bardzo wyczerpująco zapowiadał się wczorajszy drugi dzień maratonu, którego długość odcinka specjalnego ustalono aż na 455 km. Jednak w ostatniej chwili organizatorzy zdecydowali się na skrócenie długości OSu o 220 km, co bardzo ucieszyło kierowców. Drugi dzień maratonu także zakończył się zwycięstwem polskiego quadowca. Był to piąty etapowy sukces Rafała na trasie Rajdu Brazylii i co ważne trzeci z rzędu.
„Dzisiaj mieliśmy wiele szczęścia, bowiem organizator podjął bardzo słuszną decyzję o skróceniu odcinka specjalnego. Ten, który planowany pierwotnie byłyby morderczy i niewykonalny. Dzięki temu jechaliśmy wprawdzie ponad 500 km, ale przynajmniej bez stresu.” - powiedział na mecie polski kierowca quada.
We wtorkowym etapie na drugim miejscu uplasował się Carlo Collet z czasem 2 godz 48 min i 10 s, a za nim następnie Marcio Oliveira, Sergio i Andrew Klaumann Suguito. Collet miał problemy sprzętowe na trasie, ale w rezultacie udało mu się ukończyć etap.
Klasyfikacja quadów na 7. etapie
1. Rafał Sonik (PL) Yamaha Raptor 900 2:41.58
2. Carlo Collet (BR) BRP 800 +6.12
3. Marcio Oliveira (BR) KTM 525 +12.04
4. Sergio Klaumann (BR) Honda 700 +15.01
5. Andre Suguita (BR) KTM 525 +19.45
6. Francinei Sousa (BR) Yamaha Raptor 700 +21.02
Klasyfikacja generalna quadów po 7 etapie
1. Sonik 22:22.49,
2. Oliveira +40.45,
3. S. Klaumann +1:12.06,
4. F. Sousa +1:36.41,
5. Suguita +3:06.10,
6. Pereira +3:08.31.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze