Przejście dla pieszych - kiedy pieszy ma pierwszeństwo? Analiza Tomka Kulika
Przejścia dla pieszych są powszechnym elementem infrastruktury drogowej. Piesi muszą gdzieś przekraczać jezdnię, więc dla ich bezpieczeństwa wyznacza się przejścia, specjalnie je oznacza znakami pionowymi i poziomymi. Jednak nie zawsze piesi i kierujący pojazdami, zachowują się w tych miejscach właściwie.
Przypomnijmy sobie, jakie przepisy mamy obecnie - premier Morawiecki ogłosił niedawno rozpoczęcie prac nad zmianami w przepisach, ale ze sprawdzonego źródła wiemy, że prace polegają na uporządkowaniu redakcyjnym istniejących przepisów i sformułowaniu ich tak, żeby dyskutanci mieli mniejsze pole do falandyzacji.
Ustawa prawo o ruchu drogowym, obowiązująca obecnie, w kilku miejscach zawiera precyzyjne zapisy, dotyczące kierujących i pieszych:
Art. 13. 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz (…) korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
Art. 26. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.
Art. 2.22)
22) szczególna ostrożność - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie;
Czytając przepisy ustawy, widzimy wyraźnie, że obowiązki obu stron (kierującego pojazdem i pieszego) są określone jednoznacznie i precyzyjnie. Obie strony mają obowiązek zachować szczególną ostrożność, czyli zwiększyć uwagę i zachować się tak, żeby móc skutecznie reagować na to, co się na drodze dzieje. W dwóch miejscach (art. 13 i art. 26) mamy zapis expressis verbis, że pieszy na przejściu pierwszeństwo ma przed pojazdem. Na wszelki wypadek ustawodawca mądrze zapisał w obowiązkach pieszego nie tylko obowiązek korzystania z przejść (lex generali), ale także zakaz wchodzenia pod koła - nawet na przejściu zabrania się wejścia pod jadący pojazd. Niestety, wielu kierujących pojazdami podchodzi dość dziecinnie do swoich obowiązków, uważając, że to tylko pieszy ma uważać i tylko po stronie pieszego są obowiązki, zaś oni mogą pędzić przez przejście.
Dla nich mamy zapis rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych, które od wielu lat wyraźnie doprecyzowuje obowiązki kierujących pojazdami:
§ 47.4
Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.
Nasuwa się kilka pytań
1) Czy zatrzymanie pojazdu jest zmniejszeniem prędkości?
- Tak - jest zmniejszeniem prędkości do zera.
2) Kiedy pieszy jest wchodzący na przejście?
- Ano wtedy, kiedy wchodzi…
3) Czym jest trafienie pieszego na przejściu?
Na pewno jest nieustąpieniem pieszemu.
4) Czym jest przepędzenie pieszego z przejścia?
- Jest co najmniej narażeniem na niebezpieczeństwo.
- Jest na pewno nieustąpieniem pierwszeństwa.
Czy powyższy przepis z rozporządzenia jest sprzeczny z zapisami ustawy?
Nie - on jedynie uzupełnia zapisy ustawowe.
Jak się należy zachowywać, gdy kierujemy pojazdem i zbliżamy się do przejścia dla pieszych?
Zwyczajnie przygotować się na zatrzymanie, aby pieszym ustąpić.
Często odzywają się kierowcy, którzy zwyczajnie nie nadają się do uczestnictwa w ruchu drogowym - mają pretensje, że pieszy wszedł im na przejście, a przecież nie powinien… Cóż, od tego co kto powinien zrobić, a czego nie zrobił, jest policjant, prokurator i sąd.
Każdy z nas ma obowiązek pilnować swoich obowiązków. Nasze prawo jest oparte na prawie rzymskim, więc w razie wypadku każdy uczestnik zdarzenia będzie odpytywany ze swoich obowiązków, a nie z obowiązków adwersarza. Jeśli trafimy pieszego na przejściu, to znaczy, że my jemu nie ustąpiliśmy. I właśnie za to odpowiemy. Czy pieszy odpowie za wejście pod jadący pojazd, to jest inna sprawa - czasem nie ma możliwości odpowiedzieć…
Odpowiedzmy sobie na poniższe pytania:
- Jak zachowuję się, gdy zbliżam się do skrzyżowania dróg równorzędnych?
- Dlaczego tak się zachowuję?
Zaciekłym przeciwnikom ustępowania pieszym stawiam pytanie pomocnicze, licząc na ich autorefleksję:
- Czy byli kiedykolwiek pieszym w kraju kultury germańskiej lub skandynawskiej?
Jakoś w Wiedniu czy nadbałtyckiej Carlskronie wystarczy podejść do przejścia dla pieszych, by pojazdy się zatrzymały. Wolę takie maniery w ruchu drogowym, niż te powszechne w krajach, gdzie pisze się cyrylicą…
Prawdą jest, że infrastruktura drogowa nie sprzyja niskiej wypadkowości, bo urządzanie przejścia dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej w miejscu, gdzie mamy więcej niż po jednym pasie dla obu kierunków ruchu, jest zwyczajnie głupie i świadczy o nieprzygotowaniu fachowym urzędników, odpowiedzialnych za drogi. Brakuje doświetlenia przejść i ich okolic, brakuje sygnalizacji świetlnej. Jednak najbardziej brakuje myślenia - jeśli pieszy włazi na przejście bez upewnienia się, czy pojazd go nie przejedzie, to głupio zginie. Niestety tych, co głupio zginęli, jest corocznie sporo. Tak samo problem z myśleniem ma wielu kierowców - widzą oznakowanie pionowe i poziome przejścia, jednak nie zwalniają i są zdziwieni, że nagle mają pieszego na masce…
Co wynika z taryfikatora mandatów? Ano ciekawa to lektura:
- kierującemu pojazdem za nieustąpienie pieszemu na przejściu grozi mandat w wysokości 350 zł,
- pieszemu za wejście pod jadący pojazd grozi 50 zł na przejściu dla pieszych i 100 zł w innych miejscach.
Przypominam, że mówimy o wykroczeniu, czyli nikt nie odniósł obrażeń na okres dłuższy niż siedem dni. W większości zdarzeń, do których dochodzi na przejściu dla pieszych, kończy się postępowaniem prokuratorskim. I nie ma co liczyć po cichu na wyrok łaskawy, jak w jednostkowych przypadkach opisywanych w mediach, choćby dlatego, że łagodne wyroki są jednostkowe…
Pytałem kiedyś Polaka mieszkającego w Austrii, na czym polega fenomen zatrzymujących się pojazdów, gdy pieszy podchodzi do przejścia. Popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczętami i powiedział po chwili:
- Jak chcesz ustąpić pieszemu na przejściu, jeśli się nie zatrzymasz? Jeśli pieszego trafisz, to znaczy, że nie ustąpiłeś, a pieszy na przejściu pierwszeństwo ma. Proste…
Podsumowując:
- Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych o ruchu niekierowanym, ma zatrzymać pojazd, jeśli przy przejściu są ludzie oczekujący na możliwość przejścia przez jezdnię,
- Pieszy oczekujący na możliwość wejścia na przejście ma czekać, aż pojazd się zatrzyma.
- Jeśli obie strony dopilnują swoich obowiązków, to nie będzie wypadku.
- Jeśli jedna ze stron dopilnuje swoich obowiązków, to też nie weźmie udziału w wypadku.
- Jeśli obie strony nie myślą o bezpieczeństwie własnym i innych uczestników ruchu, to wypadek mamy gwarantowany…
- Zakaz zatrzymywania nie ma nic do rzeczy, bo pieszy przy przejściu jest warunkiem ruchu drogowego, który jest ważniejszy niż wspomniany zakaz.
- Tym, którzy się nie zatrzymują, żeby pieszego nie zabił pojazd na pasie sąsiednim, zadam pytanie: lepiej samemu trafić tego pieszego, jeśli on nie myśli i wejdzie pod koła?
Tomasz Kulik,
mechanik pojazdów samochodowych, instruktor motocyklowy (kulikowisko.pl), były kierowca JW GROM
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeZ jednym zdaniem się nie zgadzam: "- Jeśli jedna ze stron dopilnuje swoich obowiązków, to też nie weźmie udziału w wypadku." Niedawno uczestniczyłem w kolizji (niby nie w wypadku, ale jednak ...
Odpowiedz