Tym razem 1:0 dla alkomatu.

Mł.

insp. Marek Konkolewski w trakcie programu "Świat się kręci" (TVP2) postanowił zaprezentować działanie alkomatu - jednego z tych, których funkcjonariusze używają do szybkiej, wstępnej kontroli trzeźwości (np. pod światłami). Inspektorowi zapaliła się czerwona lampa, z czego wynikła dość zabawna sytuacja:

Jak się później okazało, urządzenie poinformowało tylko, że nie jest gotowe do pracy. Totalnie inną sprawą jest fakt, że tego typu alkomaty używane są do "wstępnej selekcji", a ostatecznie i tak w celu ustalenia trzeźwości należy skorzystać z homologowanego alkomatu z ustnikiem. Tylko dlaczego inspektor Konkolewski dodał, że "jest trzeźwy, sprawdzał"? Czyżby była potrzeba?

Odkładając żarty na bok, a pozostając w temacie: w połowie października Rzecznik Praw Obywatela, dr Adam Bodnar, wystosował list do Ministra Zdrowia zauważając, że prewencyjne badania trzeźwości kierowców jest nie do końca legalne. Jak możemy wyczytać w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi:

Art. 47. 1. Jeżeli zachodzi podejrzenie, że przestępstwo lub wykroczenie zostało popełnione po spożyciu alkoholu, osoba podejrzana może być poddana badaniu koniecznemu do ustalenia zawartości alkoholu w organizmie, w szczególności zabiegowi pobrania krwi. Zabiegu pobrania krwi dokonuje fachowy pracownik służby zdrowia.

Z powyższego wynika, że badanie może zostać wykonane dopiero po fakcie dokonania wykroczenia lub przestępstwa. Prawo w tej materii jednak jest niejasne i stoi w opozycji do ustawy o ruchu drogowym. Celem RPO ma być jego klaryfikacja - chyba nikt nie będzie dyskutował z tym, że kontrole trzeźwości powinny być przeprowadzane w możliwie największej liczbie.