Policja konna kontra motocrossowcy. Nowy sposób walki z dewastacją pól i upraw
Rozjeżdżanie pól i upraw przez fanów sportów motorowych to temat, który powraca wciąż i wciąż, jak dyskusja, kiedy najlepiej wymieniać olej w motocyklu. Ale problem rzeczywiście istnieje.
Niszczenie upraw zdarza się zresztą nie tylko anonimowym motocyklistom i quadowcom, ale również utytułowanym zawodnikom, choćby Arturowi Puzio.
Przypomnijmy, że dwukrotny mistrz Polski w motocrossie musiał jakiś czas temu kajać się po opublikowaniu w Internecie filmu, na którym rozjeżdżał pole orne. Co ciekawe, w tym samym nagraniu tłumaczył, żeby nie jeździć motocyklami po takich terenach.
Walka z tym niepięknym procederem trwa od lat. Policja i służby leśne organizują łapanki na fanów dzikiej jazdy, ale efekty są zazwyczaj mizerne, a rolnicy nadal się skarżą.
Na nowy pomysł przeciwdziałania tego typu zdarzeniom wpadli policjanci z powiatu krośnieńskiego. Do patroli pól uprawnych i dróg dojazdowych szczególnie zagrożonych dewastacją skierowano zespoły konne.
Pierwsze efekty nieszablonowego podejścia już widać. Konie mechaniczne starły się z żywymi końmi, a w efekcie pościgu doszło do zatrzymania dwóch motocrossowców na pograniczu Krościenka Wyżnego i Korczyny. Ponieważ okazało się, że pojazdy nie są zarejestrowane i nie posiadają również obowiązkowego ubezpieczenia, motocykliści zostali zmuszeni do zakończenia jazdy, a sprawa została skierowana do sądu.
Na razie jest jeden do zera dla koni. Swoją drogą, konie mechaniczne powinny mieć chyba przewagę nad zwierzętami? Tym bardziej w terenie.
Komentarze 0
Pokaż wszystkie komentarze