Policja złapała crossowców niszczących uprawy. Zamiast grzywny odpracują szkody u rolnika
Kilka miesięcy temu pewien rolnik z Korczyny, wsi w województwie podkarpackim, opublikował w mediach społecznościowych nagranie z dewastacji obsianego pola przez crossowców. Jednocześnie zaapelował do społeczności internetowej o pomoc w identyfikacji motocyklistów.
Finalnie wandale zostali namierzeni przez policję, ale zamiast zwyczajowej w takim przypadki grzywny z kodeksu wykroczeń, sprawa ma inny, zaskakujący finał. Crossowcy nie zapłacą kary, ale odpracują swój wybryk w sadzie poszkodowanego rolnika. Będą zbierać jabłka przez siedem dni.
Andrzej Urbanek, właściciel zniszczonych upraw, zauważył crossowców na polu i próbował ich zatrzymać, ale to mu się nie udało, za to sprawcy pokazali mu "środkowy palec". Incydent miał miejsce 20 maja br. Rolnik zamieścił apel do internatów i zaoferował tysiąc złotych za ujęcie wandali.
Tymczasem sprawą zajęła się policja i ustaliła personalia sprawców - mieszkańców gminy Korczyna. To nie koniec, bo okazało się, że rolnik postanowił rozwiązać sprawę nieszablonowo. Porozmawiał z crossowcami i w zamian za pomoc w sadzie obiecał, że wycofa zeznania.
"Szanujemy każdego i wy szanujcie naszą ciężką pracę. Nie ma znaczenia, jakich dokonali zniszczeń. To jest teren prywatny i proszę uszanujcie to" - powiedział poszkodowany rolnik i obiecał również, że sprawcy pozostaną anonimowi.
Też uważacie, że to o wiele lepsze rozwiązanie niż zwyczajowa grzywna? Chłopaki będą przez tydzień pomagać gospodarzowi w sadzie i każdego dnia przekonywać się, że to nie jest ławy kawałek chleba. Pouczająca lekcja. Brawo dla Pana Andrzeja za pedagogiczne podejście.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze