Otwarta studzienka i znikaj±cy motocykl...
To zadziwiające, jak szybko kierowca pogodził się ze stratą swojego motocykla i poszedł dalej pieszo. Z drugiej strony, chyba nie bardzo miał inny wybór…
Ten motocyklista miał po prostu pecha. Wygląda na to, że studzienka kanalizacyjna usytuowana na środku ulicy nie była przykryta klapą. Gdyby tylko przeczytał nasze 10 przykazań dotyczące jazdy w deszczu to wiedziałby, że na kałuże trzeba uważać. No dobra, już się nie wymądrzamy, bo pewnie sami też skończylibyśmy w tej studzience...
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze