Opony deszczowe - przyspiesz na mokrym
Gdy na typowym dniu na torze spada deszcz, większość organizatorów zarządza „open pit lane”, czyli po prostu otwarty tor. Dlaczego? Bo nie ma zbyt wielu chętnych do jazdy w deszczu. Najczęściej podawany powód pozostawania w boksie? Brak ogumienia deszczowego, niechęć do przemoknięcia, brak tego, czy owego. Naszym zdaniem główna przyczyna unikania jazdy w deszczu jest bardziej przyziemną. To obawa przed spróbowaniem jazdy po mokrym torze. Brak przekonania, że da się to robić bezpiecznie i że jest to fajna sprawa, powoduje że większość z nas nie zaopatruje się w deszczówki, nie wie jak się z nimi obchodzić i gdy robi się mokro - po prostu szuka wymówek.
Dlaczego opony typu rain?
Ogumienie do sportowej jazdy po mokrej nawierzchni różni się zasadniczo od tego, które stosowane jest do jazdy po suchym torze. Jako pierwszy w oczy rzuca się bardzo specyficzny i agresywny bieżnik. Obfitość kanałów i lamel gwarantuje sprawne odprowadzanie wody spod opony i dobry kontakt mieszanki z podłożem. Układ bieżnika to efekt żmudnych prac w laboratoriach i lata doświadczeń wyniesionych z wyścigów.
Drugi składnik to użyta mieszanka. Dzięki wykorzystaniu większej ilości plastyfikatorów jest ona zdecydowanie bardziej miękka, niż ta stosowana w oponach do jazdy po suchej nawierzchni. Wykorzystuje się w niej również zwiększone ilości krzemionki, która poprawia przyczepność w deszczu. Miękka guma ma również tą zaletę, że szybko się nagrzewa i jest w stanie utrzymać temperaturę nawet wtedy, gdy słupek rtęci stoi zaledwie kilka stopni powyżej zera.
Trzecia składowa opony deszczowej to jej karkas. Jest on na tyle wytrzymały i sztywny, aby misterny układ kanałów odprowadzających wodę nie ulegał odkształceniu w czasie jazdy. Opony deszczowe pracują generalnie rzecz biorąc przy wyższych ciśnieniach, ich karkasy odkształcają się zdecydowanie mniej, niż w przypadku np. slicków. Producenci ogumienia deszczowego nie chcą dużego odkształcania się opony także z innej, prozaicznej przyczyny – im większa powierzchnia styku gumy z asfaltem, tym mniejsza odporność na aquaplaning, czyli utratę kontaktu opony z nawierzchnią spowodowaną utratą możliwości odprowadzenia spod niej wody.
Kiedy i jak?
Gdy spadnie na tyle dużo deszczu, że cały tor jest mokry, a za oponami zaczyna podrywać się mgiełka wody – wtedy przychodzi właściwy moment na opony deszczowe. Każdy z producentów podaje precyzyjne rekomendacje co do ciśnień. My w Battlaxy Racing E05Z i E08Z napompowaliśmy 2,2 bara na zimno z przodu i z tyłu zgodnie z zaleceniami Bridgestona. Właściwe ciśnienie to klucz do prawidłowej pracy opon. Jeśli wasze gumy będą niedopompowane, odkształcająca się opona będzie zamykała kanaliki którymi powinna być odprowadzana woda, co ograniczy przyczepność i spowoduje niewłaściwe zużywanie się ogumienia. Podobny efekt końcowy uzyskacie w przypadku przepompowania opon. Tutaj warto zauważyć, że z uwagi na różne konstrukcje karkasów i stosowanie różnych mieszanek zalecane ciśnienia jednego producenta, wcale nie muszą pokrywać się z rekomendacjami innego. Koniecznie znajdźcie zalecenia do waszego konkretnego modelu ogumienia.
Zalecenia, ograniczenia
Do jazdy w deszczu stosuje się inne nastawy zawieszenia. Nie będziemy się rozpisywali na temat tego jak to zrobić, bo to materiał na osobny artykuł, ale co do zasady zawieszenie powinno być bardziej „miękkie”. W praktyce oznacza to, że zmniejszyliśmy napięcie wstępne sprężyn widelca i amortyzatora z tyłu oraz obniżyliśmy tłumienie dobicia i odbicia. Gotowe zalecenia w zależności od typu motocykla jakim jeździcie podpowiedzą wam specjaliści od zawieszeń, lub po prostu znajdziecie je w sieci. Na mokrej nawierzchni zawieszenie potrzebuje nieco więcej „luzu” i skoku, aby efektywnie wykorzystać przyczepność opon deszczowych.
Jeśli nie ruszacie do wyścigu, to opony deszczowe nie wymagają grzania w kocach. Wystarczy jedno, maksymalnie dwa kółka na torze aby złapały temperaturę pracy. Oczywiście rainy można grzać w kocach i zawodnicy najczęściej robią to przed startem do wyścigu. W takim przypadku opcja wykorzystania 100% możliwości opony już od pierwszych metrów rywalizacji ma rzecz jasna fundamentalne znaczenie. Pamiętajcie jednak, że deszczówki są jeszcze bardziej wrażliwe na ilość cykli cieplnych (!) niż opony do jazdy po suchym torze. 2-3 grzania w kocach do wysokiej temperatury i opona już nigdy nie będzie w stanie dać maksimum swoich możliwości.
Idealnie, choć zdajemy sobie sprawę że nie zawsze jest to możliwe, gdy zakładacie na koła opony nowe. Kilkuletnie używane deszczówki, które nie wiadomo jak były używane i przechowywane to najczęściej loteria jeśli chodzi o ich zachowanie na torze.
Gdy lekko popada, gdy tor jest tylko wilgotny, ale opony nie podrywają za sobą wody, wtedy na ogumienie deszczowe jest za wcześnie. Na takie sytuacje przewidziano ogumienie przejściowe, czyli „intermediate”. Rainy z uwagi na swoją konstrukcję i użyte mieszanki potrafią kompletnie zużyć się w trakcie zaledwie kilku okrążeń na przesychającym torze. Wyścigi serii WSB i MotoGP dawały nie raz znakomite ilustracje jak dużym wyzwaniem jest utrzymanie ogumienia w dobrym stanie w czasie jednego wyścigu. Jeśli zatem na torze zaczynają wychodzić suche place, należy natychmiast zjechać z toru (chyba że akurat walczycie w wyścigu…).
Wrażenia z jazdy
Jazda na oponach deszczowych to jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Przekonaliśmy się o tym po raz kolejny podczas wizyty na andaluzyjskim torze Almeria. Po suchym i słonecznym czwartku przyszedł deszczowy i pochmurny piątek. Temperatura oscylowała w okolicach 9 stopni Celsjusza, a regularnie siąpiący deszczyk zapewniał stabilne warunki na całej pętli toru. Innymi słowy - idealny moment na założenie deszczówek Bridgestona.
Gdy jazdy w deszczu próbuje się po raz pierwszy, konieczne jest przeprogramowanie głowy. Poruszanie się na standardowym ogumieniu po mokrym torze to walka o przetrwanie. Tymczasem przyczepność oferowana przez rainy jest tak duża, że pozostawia trwałe rysy na psychice.
Oczywiście nie ma niczego za darmo. Na deszczówkach można uzyskiwać kąty pochylenia niewiele mniejsze, niż te na oponach do jazdy po suchym torze. Można śmiało schodzić na kolano, agresywnie przyspieszać i mocno hamować. Trzeba jednak wszystko wykonywać płynnie. Jazda w deszczu faworyzuje kierowców jeżdżących dobrze technicznie. Ponadto jeżdżąc po mokrym trzeba mieć zawsze dobry plan i precyzyjnie go realizować. Gdy jesteście na slickach i lekko przepałowaliście zakręt – zawsze można poratować się nieco hamulcem, przyhamować, skorygować tor jazdy. W przypadku rainów takie manewry nie wchodzą w rachubę. Dodanie hamulca w mocnym złożeniu oznacza najczęściej glebę. Tor jazdy musi być precyzyjnie wybrany, bo na większości torów ryfle i białe linie oznaczające krawędzie toru są zazwyczaj śliskie i wjechanie na nie również może zakończyć się upadkiem.
Gdy jednak złapiecie rytm, na deszczówkach da się pojechać przerażająco szybko. Właściwie jedzie się na nich tak jak na suchym asfalcie. Jeśli przejrzycie czasy okrążeń w suchych i mokrych wyścigach, to na większości torów o długości 4-4,5km różnica w czasie okrążenia wynosi około 10-15 sekund. To niewiele. Tempo poruszania się jest co prawda nieco niższe, ale i tak możecie wykorzystać te same lub zbliżone punkty referencyjne – markery hamowania, punkty skrętu, szczyty zakrętów, itd. Nawet jeśli hamujecie nieco mniej agresywnie, to najczęściej okazuje się, że ten sam punkt hamowania który używaliście na suchym torze sprawdza się idealnie, bo w momencie rozpoczynania hamowania macie niższą prędkość będącą efektem wolniejszego wyjścia z poprzedzającego zakrętu.
Gdy pada mocniej, zabawa robi się jeszcze lepsza. Pojawiające się kałuże zaczynają zmuszać was do weryfikowania linii przejazdu i modyfikowania w czasie rzeczywistym waszego planu na przejazd toru, bo warunki potrafią zmieniać się z minuty na minutę. W kałużach, szczególnie przy ostrzejszym tempie możecie poczuć niestabilność motocykla, ale gdy na asfalcie nie stoi woda – deszczówki trzymają fantastycznie i nic się nie ślizga.
Ważna uwaga odnośnie wrażeń z jazdy. Do śmigania w deszczu warto zaopatrzyć się w odpowiedni kombinezon przeciwdeszczowy. Zapobiega on nie tylko przemoczeniu, ale także (a może przede wszystkim) wyziębieniu. Przejrzysty wizjer z nieparującym wizjerem to także konieczność. Oczywiście nawet stosując wszelkie środki zabezpieczające nie ma co liczyć na to, że jazda w deszczu ujdzie wam w 100% na sucho…
Nasze rekomendacje
Jeśli możemy coś wam podpowiedzieć, to zachęcamy Was przede wszystkim do tego, aby przestać szukać wymówek i zaopatrzyć się w komplet dobrych gum do jazdy w deszczu. To ogromna frajda, spore wyzwanie dla głowy, którego podjęcie daje ogromną satysfakcję. Jesteśmy w stanie zaryzykować stwierdzenie, że lwia część tych, którzy nie jeżdżą na mokrym nie robi tego, bo po prostu tego wcześniej nie spróbowała. Jeśli myślicie o wyścigach, chociażby na poziomie pucharowym, to jazda w deszczu jest obszarem rywalizacji, od którego w naszym klimacie po prostu nie uciekniecie.
Klucz do dobrej zabawy gdy pada to właściwe dobranie opon, ciśnień oraz adaptacja tempa i techniki jazdy do warunków panujących na torze. Już niedługo rusza nowy sezon. Nie zapomnijcie w nim o rainach.
|
Komentarze 4
Poka¿ wszystkie komentarzeKurde na filmiku koles jedzie szybciej niz nie jeden na suchym :)
OdpowiedzJazda na wetach rzeczywiscie super sprawa. Niestety dostepnosc tych opon jest u nas ponizej krytyki. Albo kupisz na zapas na poczatek sezonu, albo potem kupujesz uzywki biegajac po padoku.
OdpowiedzSpoko, spoko, ale czy takie rainy dopuszczone s± rozkoe¿ dobjazdy po drogach publicznych?
OdpowiedzSpoko, spoko, ale czy takie rainy dopuszczone s± rozkoe¿ dobjazdy po drogach publicznych?
OdpowiedzRainy nie maj± homologacji drogowej
OdpowiedzBzdura. Rainy z za³o¿enia maj± homologacjê bo g³ówna przyczyna dla której sliki nie dostaj± homologacji jest NIE ODPROWADZANIE WODY
Odpowiedz