Motocykliści są niebezpieczni dla nich samych, w dodatku trują powietrze - stwierdziły władze Oxfordshire, żądając od zarządców dróg wprowadzenia zakazu dla jednośladów. To spotkało się z potężnym oporem zwolenników jednośladów.

Władze brytyjskiego hrabstwa Oxfordshire zażądały od zarządców tamtejszych dróg radykalnych działań, zmierzających do całkowitego wyeliminowania motocykli z dróg. W uwagach wniesionych do opracowywanego planu transportu władze zasugerowały, że dane statystyczne wskazują, jakoby motocykliści stanowili dla samych siebie ogromne zagrożenie. Podkreślono także ogromny wpływ jednośladów na zanieczyszczenie środowiska.

Te uwagi zbulwersowały środowiska motocyklowe Oxfordshire. Brytyjska Federacja Motocyklistów i radny Oxfordshire John Broad sprzeciwili się agresywnej retoryce władz hrabstwa. Wskazano, że motocykle, jako mniejsze i zwinniejsze pojazdy, doskonale sprawdzają się jako alternatywa dla znacznie większych i powodujących korki samochodów osobowych, a nawet komunikacji publicznej.

Argumentację tę poparł także krajowy konsultant do spraw bezpieczeństwa motocyklowego John Nelson, którego zdaniem problem dyskryminacji motocyklistów jako uczestników ruchu nie dotyczy tylko hrabstwa Oxfordshire. Dzięki potężnemu sprzeciwowi lokalnych motocyklistów i wsparciu Nelsona, jest niemal pewne, że absurdalne wnioski władz hrabstwa nie zostaną uwzględnione w planie transportu.